Dziewiętnastoletnia dziewczyna, jedynaczka z tzw. dobrego domu, rodzice na stanowiskach, której nigdy niczego nie brakowało: markowe ubrania, dobry sprzęt w domu, wakacje za granicą, wizje przyszłości przed nią roztaczane… pewnego razu przychodzi do domu i oznajmia, że jest w ciąży.
Matka jest zaskoczona, ale ojciec jest bardzo zbulwersowany i wymyślając dziewczynie na zakończenie mówi: Nie możesz nam tego zrobić, nie tak miało być, coś ty narobiła…. Dostaniesz pieniądze, załatwisz sprawę… nie możesz tego dziecka urodzić.
Dziewczyna,
która sama była przygnieciona nieplanowaną ciążą, powiedziała jednak z
naciskiem. Nie tato, ja to dziecko
urodzę.
Po kolejnych bezowocnych namowach do usunięcia
dziecka, ojciec, przy braku sprzeciwu matki powiedział:
Albo robisz, tak, jak mówię, albo wynoś się z domu.
Dziewczyna spakowała swoje rzeczy i wyszła z domu.
Miała przyjaciółkę, postanowiła poprosić ją o to, aby
mogła się u niej zatrzymać, ale też zadała jej pytanie, które ją nurtowało,
gnębiło wręcz…
Dziewczyna
zapytała.
Powiedz mi, czy
moi rodzice mnie kochają? Czy kochali przez te wszystkie lata?