Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trudne sytuacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trudne sytuacje. Pokaż wszystkie posty

9.05.2015

Obudź się Polsko


   
    
  Czy już nie czas, aby zacząć przecierać oczy?
Czy to ze snu, letargu, czy też ze zdziwienia?
I zacząć ŻYĆ?
  
   

 Polonia Semper Fidelis 


  Tak było i tak może być.
 Co proszę Panie Boże daj.

  Boże, Ty powołałeś mnie do życia z polskich rodziców i na polskiej ziemi. Dziedzictwo mego Narodu kształtowało moje myśli, chleb polskiej ziemi żywił moje ciało. Nie mogę kochać Twojego świata, nie kochając na pierwszym miejscu mojej Ojczyzny. Proszę więc, ześlij na Nią, błogosławieństwo Swoje. Niech rozkwita w pokoju i sprawiedliwości, a ja niech poznam moje wobec Niej obowiązki i z Twoją pomocą je wypełnię. Amen.
                                                                                  Sławek

 Ps. Święty Janie Pawle II, czy poznajesz swoją Ojczyznę?
      Proszę módl się za nami.

https://www.youtube.com/watch?v=VXeL29YEMLo
https://www.youtube.com/watch?v=rvwPkBORucw

6.05.2015

Kościół…. Wierni Chrześcijanie, Obywatele…. Wybory.


  "Ludzie wierzący winni oddać głos na te osoby, których postawa i poglądy są im bliskie, a przynajmniej nie sprzeciwiają się wierze katolickiej i katolickim wartościom oraz zasadom moralnym."
 
"Trzymanie się nauczania Kościoła pozwala katolickiemu politykowi uniknąć swego rodzaju schizofrenii duchowej."  Z homilii Ks. Abp. St. Gądeckiego


  W tym roku, przed nami, wybory.  Najpierw prezydenckie następnie parlamentarne.
Jesteśmy na stronie o nazwie Modlitwa Wstawiennicza…  większość tekstów ściśle odnosi się do spraw wiary, modlitwy, kościoła, życia z wiary.
   Czy jest tu miejsce na taki artykuł?
  
   Polak  wierzący, to obywatel, ale jednocześnie również  członek kościoła.
  Dobrze by było, aby był Dobrym Chrześcijaninem i Dobrym Polakiem… Ta kolejność to gwarantuje. Gwarantem zaś jest miłość Boga z której wynika miłość bliźniego, społeczności… Ojczyzny.
    Czasem podnoszony jest problem wypowiedzi Osób duchownych na tematy, określane jako polityczne, czyli, jak niektórzy określają, zaangażowania politycznego.
 Problemem bywają też, niestety,  polityczne wybory członków kościoła.
   
   Jeślibyśmy sięgnęli do bardzo starych definicji  terminu polityka, to znajdziemy m.in. słowa określające ją, jako zabieganie o dobro wspólne.
  Dobro… oczywiście, każdy jest za… tylko niestety wszystko jest piękne dopóty, dopóki to dobro nie zaczyna  być określane…
    
  3 maja na Jasnej Górze,   Abp.  Stanisław Gądecki wygłosił homilię w której, w trzeciej części, omówił poruszany temat.

  Polecamy całą homilię, a w tym momencie, jej trzeci fragment szczególnie.
  Nakreślone są w nim obowiązki duszpasterzy, którzy prowadzą  wiernych - kościół, oraz wiernych, którzy powinni w swoich działaniach, ale i wyborach politycznych, aby nie być rozdwojonymi  duchowo, wsłuchiwać  się w przekazywane  nauczanie kościoła i dokonywać wyborów dla dobra Ojczyzny i w duchu Bożym.  Nigdy nie godzących w kościół.
  
   Ktoś,  niedawno,  zadał mi pytanie: Ciekawe co w tej sytuacji zrobiłby Pan Jezus?
A ja potem myślałem, czy była jakaś postawa kompromisu w słowach i działaniach Pana Jezusa?
   
       Módlmy się, prośmy o siłę do wiary i wierności Bogu i Jego nauce w codzienności życia, w naszych wyborach, w tym politycznych.
                                                                  
                                                                        Sławek i Aneta.

        Pod poniższym linkiem znajdziemy tekst homilii, jak również możliwość jej odsłuchania.

  Zaś po kliknięciu, czytaj dalej znajdziemy jej inną formę, oraz pewne rozszerzenie i inne informacje.

29.04.2015

To możesz zrobić. Cz.3. Zrób to.


  Wyjdź z łodzi i zacznij żyć… dla innych. 
 Żyj kochając, bo tak tylko można żyć z Jezusem.

Jeśli kochasz Boga naprawdę,  masz wtedy serce wypełnione miłością.

  A z kim się nią podzielisz, jeśli nie z drugim człowiekiem?...

  Dzielisz się z tymi osobami, które w danym momencie staną na Twojej drodze i w taki sposób, jak wymaga sytuacja, okoliczności i możliwości.

   Główne zadanie Inicjatywy Modlitwy Wstawienniczej, to modlitwa, ale o tym będzie w mailu do uczestników IMW.

   Teraz słowo do Każdego, kto zawita na naszej stronie i zostanie na niej.

   Co możesz zrobić dla innych za pośrednictwem  strony Modlitwy Wstawienniczej, naszego Forum, swojego – naszego profilu na Facebooku?

   Możesz dzielić się swoim słowem, przysyłając własne teksty, na tematy związane nie tylko ze sprawami wiary i modlitwy, ale również np. życia człowieka, problemów rodziny, Ojczyzny…  Smutków, jak też radości, bo zawsze mamy jakieś radości w życiu, ale są one traktowane, ze są, jakby dane z obowiązku i często ich nie dostrzegamy, zwracając uwagę tylko na problemy, które nas spotykają.   
Nasze życie wydaje się jednobiegunowe…  Jeden wielki problem…

   Na naszej stronie pojawiła się od dzisiaj nowa zakładka – Pisz dla nas.

Wykorzystaj ją….  pisząc dla nas.  

  Inna forma Twojego udziału w naszej inicjatywie, to informowanie o niej. 
Możesz poinformować o stronie Modlitwy Wstawienniczej swoich bliskich, polecić nas na Facebooku, blogu, czy innym portalu społecznościowym.

  Jeśli uznasz jakieś nasze artykuły za ważne, to je udostępniaj, tam gdzie możesz.

    Być może dotrzesz do człowieka potrzebującego modlitwy, drugiej osoby - ma wtedy nasze Forum... A może on sam zechce włączyć się do naszej modlitewnej inicjatywy, czy do współtworzenia strony.

    Taka moja konstatacja – świadectwo.

  Zaczynałem swoją „przygodę” w Internecie, w zupełnie innym miejscu, gdzie bycie aktywnym katolikiem było często kamieniem obrazy…. Ale niekiedy bywało tak tylko na początek, można było bowiem dotrzeć nawet do niektórych administratorów i prywatnie dyskutować nie o tym, co jakby firmowali....

   Był czas, gdy zebranych tam zostało kilka dosłownie osób: Lekarz, Teolog, Psycholog, ja, ktoś znajomy… i wtedy żaden zły temat się nie ostawał.

6.02.2015

Do Ciebie, którego przygniatają problemy. To nie teoria, to moje życie.



  Nie potrafię rozwiązać Twoich problemów, ale chciałabym Ci dać odrobinę nadziei. 
Jezus działał i działa cuda ;-).  Ja Ty, my musimy tylko Mu Zaufać i Powierzyć swoje życie.
   Pokój,  którego pragniesz jest możliwy, gdy wiesz, że w swoim życiu kierujesz się wolą Pana, gdy stajesz przed Nim w prawdzie i otwierasz serce nie zostawiając niczego dla siebie… wtedy nie masz nic do stracenia, nie boisz się, że coś stracisz, bo wszystko zostało oddane Panu… i wtedy w duszy może zagościć ten upragniony pokój.
 
    Staraj się przystępować do Sakramentu Pokuty i Pojednania, w nim, nie tylko otrzymujesz odpuszczenie grzechów, uwalniasz swą duszę od zła, ale i jednasz się z Bogiem, źródłem Mądrości, Pokoju, Miłosierdzia, z samą Miłością… 
  Podobnie, gdy przyjmujesz Komunię, przyjmujesz do serca samego Jezusa Chrystusa, zapraszasz Go do swojej duszy, do swojego życia… mając w sobie takiego Nauczyciela i Obrońcę, łatwiej Ci będzie pokonywać trudności dnia codziennego.
    Myślę, ze obcowanie z Bogiem i modlitwa o przemianę swojego serca pomoże Ci inaczej spojrzeć na rzeczywistość… problemy nie znikną, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale Ty już będziesz inna, czy inny.

   … Problemy z Wiarą w rodzinie…

   Nie jesteś w stanie zmienić męża,, czy żony… może nawet dzieci,  "zmusić" ich do wiary.
 Każde z nich  musi tego chcieć, każdy sam musi zaprosić Jezusa do siebie.
   Ty możesz swoim życiem i postępowaniem dać bliskim powód do zastanowienia, skąd w Tobie tyle pokoju, siły, cierpliwości…
  Do ludzi, którzy nie wierzą,  słowa nie trafią, może do nich trafić jedynie przykład życia wiarą.

1.02.2015

"Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie."



  Przygotowuję te rozważania i widzę, że dzisiaj już Pan Bóg przewidział dla mnie te czytania. Czytam i jest mi wstyd, bo poddałam się ludzkim emocjom, które tak bardzo mną zawładnęły, że nawet modlitwa przychodzi mi z trudem. Jednak cały czas w myśli jest, że to co robię, że tkwienie w tym błotku emocjonalnym, jest złe.

Już słowa psalmu mówią mi:

"Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie."

Wsłuchuję się w głos Pana i żywię nadzieję, że Jego wołanie zburzy mur, który sobie wczoraj postawiłam...

  Słowa drugiego czytania natomiast przypominają mi, że pomimo moich obowiązków, trosk, nie powinnam zapominać o swoich obowiązkach względem Boga. Mam w każdej chwili, w każdym stanie ducha ( a obecnie zrobiło się nieciekawie) TRWAĆ.
Nawet gniew, złość wobec najbliższych osób nie powinny mnie oddalać od Boga. To jest takie trudne, bo w takich chwilach jest mi bardzo ciężko zwracać się do Niego. Świadomość, że ten gniew, w którym  trwam, nie podoba się Panu, sama odsuwam się od Niego. Nie chcę, ale ludzkie uczucie czasem biorą górą.

21.01.2015

Kłótnia z Panem Bogiem ?



  Nie bójmy się pokłócić z Panem Bogiem - takie słowa kieruje do słuchających ks. Piotr Pawlukiewicz.
Kiedy przepełnia nas gniew, żal, ból spowodowany różnymi sytuacjami życiowymi, co z nimi robimy?
Czy dusimy je w sobie, czy raczej wyrzucamy z siebie? Co jest lepsze?
  Czy gniew jest dobrym uczuciem?
Jak sobie z tym wszystkim radzić?
Jak się modlić wówczas do Pana Boga?
 Odpowiedzi  na te i inne pytania możemy usłyszeć w krótkiej katechezie ks. Piotra Pawlukiewicz.

   Zachęcamy do wysłuchania
                                                                  Aneta i Sławek



A na koniec gorący cytat dla ciekawych i wytrwałych. Polecamy.

15.12.2014

Wiara góry przenosi … Przyjdź, Dziecię Jezus…



  Pewnego dnia Angelika miła, inteligentna uczennica klasy 4a przyszła do księdza proboszcza z prośbą, by pozwolił jej codziennie przyjmować Komunię Świętą/ wówczas dzieci musiały mieć zgodę księdza proboszcza na częste przyjmowanie Ciała Chrystusa/. Prosiła argumentując, że w te dni kiedy przystępuje do Komunii Świętej czuje się duchowo silniejsza niż zwykle. Skoro ma być przykładem dla innych /do czego zachęcał ją sam ksiądz proboszcz/ to potrzebna jej wielka moc i tę moc czerpie właśnie z przystępowania do sakramentu...

   Ksiądz proboszcz dał Angelice zgodę, ale nie bez obaw…

  Działo się to w jednej z niewielkich węgierskich miejscowości, liczącej niespełna 1500 mieszkańców. Panna Gertruda  „ambitna” nauczycielka/ czasów komunistycznych/  postanowiła wydrzeć z serc dzieci wiarę w Jezusa Chrystusa. Kiedy dowiedziała się o tym co postanowiła Angelika, zaczęła obniżać dziewczynce stopnie, nie szczędząc przy tym złośliwych uwag.  Od postanowienia Angeliki jakby piekło rozgorzało w klasie 4a …

  Zatroskany ksiądz proboszcz, któregoś  dnia zapytał Angelikę: „Czy to nie jest ponad twoje siły?”

  „Ależ nie księże proboszczu! Pan Jezus cierpiał wiele więcej…pluli na Niego… Mnie to jeszcze nie spotkało! – odpowiedziała Angelika…

   Kapłan był zdumiony męstwem dziewczynki, która nigdy się nie skarżyła. Jednak jej koleżanki z płaczem niejednokrotnie opowiadały księdzu proboszczowi co się dzieje na lekcjach....

  Kilka dni przed Bożym Narodzeniem, a konkretnie 17 grudnia , panna Gertruda podjęła z klasą okrutną grę. Celem było skończyć raz na zawsze z „przesądami”… Jak zwykle zaatakowała najpierw Angelikę mówiąc:

10.09.2014

Wskazania egzorcysty dla małżonków - ks. Piotr Glas

   
  Dzisiaj chcielibyśmy polecić rekolekcje ks. egzorcysty Piotra Glasa, który swoje słowo skierował głównie do małżonków.

    Jak usłyszymy, mówi on o rzeczywistości duchowej, o której tak często zapominamy. 
Wierzymy w Boga w Jego bezgraniczną miłość i to jest oczywiste, ale bywa tak, że zapominamy o tej drugiej stronie....  zło, które ma na celu zniszczyć w nas to co piękne, dobre, rozbić to, co zostało przez Boga pobłogosławione ...

    Rozpadające się  małżeństwa, problemy rodzinne... gdzie należy szukać przyczyn całego zła, które nas dotyka? 
    Ksiądz Piotr na bazie swoich doświadczeń posługi egzorcysty, omawia zagrożenia duchowe, z którymi zmagają się małżonkowie .

Pomimo, że nie jest to krótka konferencja, zachęcamy bardzo do wysłuchania. 

   Spotykamy się na co dzień z tyloma problemami, czytamy w naszych intencjach wołania o uratowanie małżeństwa...

    Posłuchajmy i polećmy dalej, aby inni mogli skorzystać i uświadomić sobie jak bardzo narażone są nasze rodziny na atak ze strony zła.

      Aneta i Sławek



cz.2 konferencji
https://youtu.be/laHKo4m2WWc


cz.3 konferencji
https://youtu.be/iAjw4IzY3NI

13.08.2014

Kiedy syn/córka nie chcą chodzić do Kościoła.


  Wiele razy możemy przeczytać, w przesyłanych intencjach, jak wielu rodziców zmaga się z brakiem wiary u swoich dzieci,  z problemem ich nieuczestniczenia w praktykach religijnych, czy nieuczęszczania na Mszę Świętą, głównie, tych już nieco starszych, od nastolatków poczynając.
  Jak sobie z tym radzić? Jak postąpić, aby nasze dzieci wróciły na drogę wiary?
 Czy być radykalnym i wciąż i wciąż ich napominać i straszyć Bogiem?  Czy lepiej przyjąć postawę bardziej subtelną: dawania świadectwa i pokazywania tego co dzięki Bogu mogą zyskać?

  Odpowiedzi na te pytania, spróbujmy znaleźć w krótkim filmiku, który zamieszczamy na końcu wpisu. Dwóch zakonników  O. Leonard Bielecki i O. Franciszek Chodkowski odpowiadają na nurtujące nas problemy.

21.07.2014

W sprawie klauzuli sumienia.



 O szacunek, wsparcie dla życia dla człowieka, dla wierzących, dla lekarzy sumienia również.


  O odwagę w przyznawaniu się i bronieniu swoich wartości przez wierzących.


 …. Gdy się ktoś daje bić, to wcale nie musi oznaczać, że ewangelicznie nadstawia drugi policzek.

  To może z niemocy, zalęknienia, poddania się brutalnej sile. 
Ale może to być też z tchórzostwa, podczas, gdy nadstawienie drugiego policzka to wybór, to świadoma postawa.
 A te razy, jakie odbieramy, mogą być różnego rodzaju....

  Pod poniższym linkiem znajdziemy treść Oświadczenia Zespołu Ekspertów ds., Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski w sprawie klauzuli sumienia lekarza.
 Ja jestem bardzo za! 

  Sławek



  

19.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Zakończenie. O Wiarę, Nadzieję i Miłość prosimy Cię Panie.


  …Z pokolenia na pokolenie, rodzą się nieszczęśliwe, niechciane dzieci, które wyrastają na nieszczęśliwych ludzi… i budują zagubiony świat… historia może banalna, cóż tak po prostu jest… na tym łez padole, ale przyjąć takie życie, w wierze, odnajdując jego prawdziwy sens, chcieć je przeżyć pięknie, do końca, bez względu na rozmiar zniszczeń, które się dokonały, przeżyć w Bogu, to jest wielkie szczęście, którego człowiek może doświadczyć  właśnie tu… na tym łez padole.
  

  Wtedy świat, cierpienie, widziane    innymi oczyma, rozumiane  inną logiką, przyjmowane innym sercem. Człowiek pozostając w tym samym środowisku, z tymi samymi ludźmi, chociaż  żyje tym samym życiem, to przecież… nie takim samym. 
 Wtedy  to Wiara, Nadzieja i Miłość uwalniają swoją prawdziwą treść. 

  Dane mu było nie jeden raz zasiąść do stołu w gronie najbliższych. Krzyżem do końca życia pozostało to, że nie zdążył pojednać się z żoną, a jedynie  nauczył się modlić za jej duszę i nie łatwa to była modlitwa. Krzyżem pozostali rodzice, których wspomagał w ich starości, chociaż stracili rozum, miał dla nich wyrozumiałość i nigdy nie okazał pogardy (por. Syr 3, 12-13).  Krzyżem pozostały dzieci, które wiele lat ranione przez niego, wciąż nie umiały wybaczyć… i chociaż ich relacje były z roku na rok coraz lepsze, o pojednaniu w Bogu, który uczy wybaczać, nie chciały nawet słyszeć. Pozostała modlitwa i nadzieja, że może kiedyś... Krzyżem wyjątkowym pozostało rodzeństwo, z którym nie było możliwe nawiązanie bliskich relacji, gdyż rodzice zbudowali między nimi bezdenną przepaść obcości. Jednak każdego dnia był wdzięczny Panu Bogu, że pokornie umie z tym żyć, że jest szczęśliwy z tym co jest, w Tym który JEST. Zaufał Bożemu Miłosierdziu, oddał wszystko co nosił w sobie, bo  uwierzył Temu, który wyprowadził go z grobu życia do Życia, z otchłani grzechów na słoneczny blask Łaski Bożej. Uwierzył, że jest Jego dziełem, stworzonym w Chrystusie Jezusie, po to, aby wypełnić dobre czyny, które Bóg z góry przygotował dla niego… dla każdego człowieka (por. Ef. 1,10) kiedy zawarł z nim  przymierze dając obietnice na wieczne czasy ( por. Rdz 9, 11-17).

18.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Część 5. Zrozumieć Krzyż. Pokochać nieprzyjaciół


  Jezu, czy kiedykolwiek chciałem żyć byle jak? Jezu, czy kiedykolwiek chciałem kogokolwiek skrzywdzić? Jezu dlaczego nikt mnie nie rozumie? Jezu a Ty? Czy Ty mnie rozumiesz?
 TAK, czuł że kiedy stara się zrozumieć krzyż, kiedy prosi, by był do niego przybity, w tych chwilach czuł, że Pan Jezus go rozumie. I tylko ON…
  Pragnienie zrozumienia sensu krzyża owocowało jakby w ukryciu. Po jakimś czasie, koszmar życia własnej rodziny, pospolicie czarna historia trwająca od pokoleń, ukazała się w nowym świetle. Wtedy dowiedział się jak bardzo boli prawda o sobie… jednak uczciwie chciał ją poznać. Ostatecznie doświadczył, że prawda  o sobie przyjmowana,  przeżywana w objęciach PRAWDY,  jest bez względu na wszystko, przez tę ostatnią uzdrawiana, bo tylko On, Pan Bóg Wszechmogący  leczy wszystkie rany i choroby, aby obdarować Nowym Życiem.
  Tak bardzo pragnął dotknąć choćby frędzli u płaszcza Jezusa. Chwilami pragnął być jednocześnie tymi wszystkimi chromymi, ślepymi, trędowatymi, opętanymi, którzy spotkali w swoim życiu Jezusa, a Pan objawił swoją moc uzdrawiając ich.
  Bo tylko Pan powiedział: Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem ( por. J 14,6)… a jeśli ktoś jest bez grzechu,  niech pierwszy rzuci kamień (por. J 8,7)…

17.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Część 4. Być bliżej Boga



 Niby „przypadkiem” coraz lepiej  słyszał o tym, co dzieje się wokół niego.

  Tak usłyszał  o modlitwie, o uzdrowienie międzypokoleniowe. 
W czasie parafialnych rekolekcji, na które jakimś dziwnym „zbiegiem okoliczności”  jednak poszedł, odmówiono modlitwy przed Najświętszym Sakramentem. Modlił się wtedy za wszystkich, także za tych ze swojej rodziny, których nie znał, gorąco się modlił. Przepraszał za grzechy pokoleń, błagał o wybaczenie, „odzyskiwał” rodzinę poznając wspólną i własną ludzką nędzę. Już nie był kimś wyjątkowo cierpiącym i skrzywdzonym, ale spokojnie mógł się zaliczyć do grona cierpiących i skrzywdzonych…

 Zaczął codziennie uczestniczyć we Mszy Świętej. To uczestnictwo było dla niego swoistą gehenną. Nie dość, że niczego nie rozumiał to jeszcze ci ludzie, którzy jak mu się zdawało, dziwili się, skąd się tu wziął.

  Pewnie nie jeden znał go z widzenia, ale w kościele w tygodniu?… Przychodził jednak, wpatrywał się to w krzyż, to w tabernakulum, błagając o ratunek. Przyjmował sakramenty, pielgrzymował i jeszcze bardziej był niezrozumiany przez najbliższych. Patrzcie jaki się święty zrobił, odbiło mu czy co? Patrzyli z przerażeniem, a on tymczasem zrzucał z siebie maskę po masce i stawał się coraz bardziej Człowiekiem, który w miejsce  nienawiści zapraszał do swojego życia Miłość.

16.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Część 3 Przyjęcie krzyża



 Panie Jezu, a więc krzyż? 
Jego życie było totalną porażką… czas upłynął i żeby cokolwiek naprawić trzeba by go cofnąć, a to się nie stanie…
Jezu pomóż mi… wchodzę teraz na krzyż, daj mi dzisiaj wytrzymać  kilka minut  więcej niż poprzednim razem... Jezu wybacz mi  i powiedz jak ja mam wybaczyć... Jezu my wszyscy nie wiemy co czynimy, niszczymy się wzajemnie, ratuj nas Panie!
  Dobry Pan,  sam cierpiąc aż do końca, każdego dnia za tę rodzinę zabijającą miłość, pociągał go coraz bardziej, ucząc męstwa we wchodzeniu na krzyż. Pociągał ku Sobie,  jakby wyciągając tego człowieka ze skostniałego schematu,  z misteryjnego układu,  mechanizmu, który jeśli zostanie  pozbawiony  jednej z części  może się rozsypać… na szczęście…
   Wcześniej nie mógł tego zauważyć, że jest umiłowanym dzieckiem noszonym na ramionach, podnoszonym do policzka Ojca tak, jak podnosi się niemowlę, ostrożnie i z matczyną czułością, jak pochyla się nad nim, aby je nakarmić, jak przytula do piersi, aby słyszało bicie serca i czuło się bezpiecznie . Teraz dopiero z mocą odczuwał, jak Pan pociągał go ku sobie ludzkimi więzami, a były to więzy miłości ( por. Oz 11,4).
  Jego „krzyżowanie” polegało najpierw na tym, że kiedy spotykał się z najbliższymi, starał się milczeć, aby nie dać się sprowokować, aby przeczekać, aby nie nakręcać konfliktu wokół wzajemnych oskarżeń… to było najtrudniejsze …

15.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Część 2 Krzyż - miłość - przebaczenie


  Ktoś powiedział, że krzyż = miłość nieprzyjaciół = przebaczenie. Jezu jak mam wybaczyć, to oni są winni, zmarnowali mi życie. Żyję w poczuciu winy, we wszystkich możliwych jego odmianach. Wszyscy odetchnęliby, gdyby mnie nie było, a wciąż mam w sobie wolę życia i pragnienie poczucia przynależności, miłości, pragnienie zwykłego ludzkiego uśmiechu na mój widok…
  Kiedyś dowiedział się, że bardzo nie w porę miał się pojawić na świecie… i poczuł, że powinien być wdzięczny matce, że nie pozbyła się go tak,  jak  jednego z jego rodzeństwa. Wdzięczny, ale za co? Przecież cały był utkany z niechęci najbliższych. I przyszła absurdalna odpowiedź, że nie był chcianym,  upragnionym dzieckiem, bo nie umiał stać się szybko dorosłym, ale czy w ogóle można tak stać się ? Jak jest możliwe, aby bez koniecznej nauki, umieć co trzeba, wiedzieć jak żyć i jeszcze zaspokoić cudze pragnienia. Doskonałe, gotowe dziecko, którego kształtowanie nie jest konieczne, a czas przynależny dziecku można owocnie wykorzystać, chociażby na robienie kariery… w pewnym sensie  stał się więc krzyżem dla swoich rodziców…
  A miłość, która nigdy nie ustaje,  cierpliwa jest i  łaskawa, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego… a jeśli miłości mieć nie będę, to będę brzęczał jak miedź, będę brzmiał jak cymbał, jeśli będę bez miłości, to będę niczym, nic nie zyskam, bo nie dowiem się, że to Miłość jest większa od wszystkiego ( por. 1 Kor 1-13)… Jezu, ale przecież tak właśnie jest…


  Jezu proszę, daj mi miłość, bo nie jest możliwy krzyż bez miłości tak, jak miłość bez krzyża nie istnieje… Świadomość, że się nie jest chcianym w jakimś towarzystwie, ukierunkowuje na zmianę towarzystwa. Jednak w przypadku rodziny,  w której  człowiek ma nauczyć się przeżywania i budowania relacji międzyludzkich, powstaje błędne koło, bo ani  żyć się nie da, ani odejść, bo odejście z niewyleczoną raną pogłębia ją, zostawiając  na resztę życia,  rozciągając na nowych, nic nie winnych  ludzi.