Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

18.07.2014

Człowieku po co ci ten krzyż? Część 5. Zrozumieć Krzyż. Pokochać nieprzyjaciół


  Jezu, czy kiedykolwiek chciałem żyć byle jak? Jezu, czy kiedykolwiek chciałem kogokolwiek skrzywdzić? Jezu dlaczego nikt mnie nie rozumie? Jezu a Ty? Czy Ty mnie rozumiesz?
 TAK, czuł że kiedy stara się zrozumieć krzyż, kiedy prosi, by był do niego przybity, w tych chwilach czuł, że Pan Jezus go rozumie. I tylko ON…
  Pragnienie zrozumienia sensu krzyża owocowało jakby w ukryciu. Po jakimś czasie, koszmar życia własnej rodziny, pospolicie czarna historia trwająca od pokoleń, ukazała się w nowym świetle. Wtedy dowiedział się jak bardzo boli prawda o sobie… jednak uczciwie chciał ją poznać. Ostatecznie doświadczył, że prawda  o sobie przyjmowana,  przeżywana w objęciach PRAWDY,  jest bez względu na wszystko, przez tę ostatnią uzdrawiana, bo tylko On, Pan Bóg Wszechmogący  leczy wszystkie rany i choroby, aby obdarować Nowym Życiem.
  Tak bardzo pragnął dotknąć choćby frędzli u płaszcza Jezusa. Chwilami pragnął być jednocześnie tymi wszystkimi chromymi, ślepymi, trędowatymi, opętanymi, którzy spotkali w swoim życiu Jezusa, a Pan objawił swoją moc uzdrawiając ich.
  Bo tylko Pan powiedział: Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem ( por. J 14,6)… a jeśli ktoś jest bez grzechu,  niech pierwszy rzuci kamień (por. J 8,7)…


 Jeśli mówicie, że nie macie grzechu, sami siebie oszukujecie (por. 1 J 1,8-10). Dlaczego widzisz drzazgę w oku swego brata, a belki w swoim nie dostrzegasz? ( Mt 7,3)
Jezu dziękuję Ci, jeśli właśnie po to jest Twój Krzyż…
 Układanka układała się sama… bolesne są konsekwencje zapraszania Pana Boga do osobistego życia, jednak im bardziej bolesne, tym bardziej owocne… bo tam gdzie wielki grzech, tam jeszcze obficiej rozlewa się łaska, by królując przez sprawiedliwość prowadzić do życia wiecznego (por. Rz 5, 17-21)… Bo u Pana wszystko jest możliwe, u Pana, który nie zna czasu, u Boga który był, który jest i który przychodzi, w którym  wszystko  ma istnienie, Bóg który jest Miłością Miłosierną… leczy historię całego życia… Jezu dziękuję Ci, Jezu kocham Cię, Jezu chcę należeć do Ciebie na zawsze!
  Oddać życie za swoich nieprzyjaciół...dziwne stały się jego pragnienia, jakby zapomniał  o sobie. Uzyskał pewność, że inni nie „zmienią” się, póki on ich nie pokocha, że ta szansa została dana właśnie jemu… on nie doświadczywszy miłości ma pokochać swoich nieprzyjaciół… ale czyż miłość to nie jest akt woli? Odnalazł sens swojego życia, odnalazł sens swojego krzyża i przyjął go jako służbę swoim najbliższym, aby zanim rozdzieli ich śmierć, mogli usiąść razem przy stole i spokojnie porozmawiać o czymkolwiek… po prostu być ze sobą…
  Wreszcie świadoma praca i współpraca z wolą Boga, rekolekcje,  prośby o wybaczenie,  a wszystko po to, aby on sam wybaczył, tak prawdziwie i do końca, aby stał się wolny od nienawiści, aby stał się łagodniejszy i cierpliwszy… i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczamy naszym winowajcom… a kiedy chciał źle o innych myśleć, odmawiał  Zdrowaś Maryjo… zdarzało się, że niepoliczoną ilość razy w ciągu dnia… całym sercem błagał Najświętszą Panienkę otwierając się na pomoc najlepszej na świecie Mamusi …

 Jezu, a więc po to jest Twój Krzyż! Przyjąć krzyż, kochać wrogów, przebaczać – to słowa trudne, niepopularne, bo jakże niewygodne, bo jak żadne, aż tak zobowiązujące. Jednak wszystko jest możliwe  w Bogu, w Duchu Świętym, którego Jezus zsyła do naszych serc, możliwe to jest w każdym, który ... prawdziwie z Ducha się chce narodzić ( por. J 3, 5).
 Jezu, dzięki Tobie zrozumiałem swój krzyż! Nawet wtedy, gdy nie umiał dostrzec,  jak Pan działa w jego życiu, zanim wypowiedział amen przed Komunią Świętą, uśmiechał się do Jezusa mówiąc sercem: kocham Cię Jezu. Kiedy klękał, by podziękować, że jeszcze żyje, za całe swoje przegrane życie, za to konkretne spotkanie z Panem w Eucharystii, za rodziców, dzieci i wszystkich innych trudnych  ludzi, wołał w głębi serca: Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim, bo wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, wejrzał na uniżenie swego sługi… okazał moc swego ramienia… nasycił dobrami… pomny na swe miłosierdzie… jak obiecał Abrahamowi i jego potomstwu na wieki… 
  Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu… tak wołał on, Człowiek, który  przegrał swoje życie…

   Elżbieta

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.