Przygotowuję te rozważania i widzę, że dzisiaj już Pan Bóg przewidział dla mnie te czytania. Czytam i jest mi wstyd, bo poddałam się ludzkim emocjom, które tak bardzo mną zawładnęły, że nawet modlitwa przychodzi mi z trudem. Jednak cały czas w myśli jest, że to co robię, że tkwienie w tym błotku emocjonalnym, jest złe.
Już słowa psalmu mówią mi:
"Słysząc głos Pana serc nie zatwardzajcie."
Wsłuchuję się w głos Pana i żywię nadzieję, że Jego wołanie zburzy mur, który sobie wczoraj postawiłam...
Słowa drugiego czytania natomiast przypominają mi, że pomimo moich obowiązków, trosk, nie powinnam zapominać o swoich obowiązkach względem Boga. Mam w każdej chwili, w każdym stanie ducha ( a obecnie zrobiło się nieciekawie) TRWAĆ.
Nawet gniew, złość wobec najbliższych osób nie powinny mnie oddalać od Boga. To jest takie trudne, bo w takich chwilach jest mi bardzo ciężko zwracać się do Niego. Świadomość, że ten gniew, w którym trwam, nie podoba się Panu, sama odsuwam się od Niego. Nie chcę, ale ludzkie uczucie czasem biorą górą.
Jest jednak nadzieja, że to minie, bo jednak dobro, Pan Bóg zawsze zwycięża. On wie jak zmiękczyć moje serce...
"Chciałbym, żebyście byli wolni od utrapień. Człowiek bezżenny troszczy się o sprawy Pana, o to, jak by się przypodobać Panu. Ten zaś, kto wstąpił w związek małżeński, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać żonie. I doznaje rozterki. Podobnie i kobieta: niezamężna i dziewica troszczy się o sprawy Pana, o to, by była święta i ciałem i duchem. Ta zaś, która wyszła za mąż, zabiega o sprawy świata, o to, jak by się przypodobać mężowi. Mówię to dla waszego pożytku, nie zaś, by zastawiać na was pułapkę; po to, byście godnie i z upodobaniem trwali przy Panu."
(1 Kor 7,32-35)
Wiem, że z Jezusem pokonam zło, które czyha na mnie, na moją rodzinę. Zło chce zniszczyć dobre relacje w moim małżeństwie, chce nas skłócić.
Muszę oddać to wszystko Jezusowi. Czas poprosić Jezusa, aby pomógł oddalić ode mnie, od mojej rodziny całe zło.
Panie Jezu uzdrów w nas to co chore i słabe. Zabierz to zło, które niszczy i zabija w nas miłość...
Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światło wielkie, i mieszkańcom cienistej krainy śmierci wzeszło światło. (Mt 4,16)
Aneta
Czytania do dzisiejszych rozważań znajdują się na stronie :
http://www.niedziela.pl/index/liturgia/liturgia1.php
Jak dobrze ciebie rozumiem, właściwie to tak, jakbym czytała słowa które sama wypowiadam sobie w głowie. Trzymam mocno kciuki abyś mimo wszystko wytrwała w Panu i sobie samej również tego życzę :)
OdpowiedzUsuń