Dzisiejsza perykopa ewangeliczna mówi o wypełnieniu przez Jezusa obietnic mesjańskich, które są tożsame z nastaniem królowania Bożego. Zachowanie Jezusa wobec uczniów i wobec tłumów jest inkarnacją, uwidocznieniem tej mocy, która chociaż jest realna, to przez swoją naturę duchową nie poddaje się percepcji naszych zmysłów, a jedynie intelektowi oświeconemu przez Boga i wzmocnionemu łaską wiary.
Jezus opisał naturę królestwa Bożego, które, choć jest niewidzialne, to jest obecne pośród narodu wybranego, w rozmowie z faryzeuszami:
„Zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "Tam". Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest»”.
Pan, mówiąc o Bogu, nazywał Go Ojcem, nawiązując do relacji nie stwarzania, lecz zradzania. Przede wszystkim definiowało ono Jego wyjątkową relację z Bogiem, gdy mówił o niej, odwołując się do swojej misji pasterskiej:
„Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich”. I nikt nie może ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy” (J 10, 27-30).
Dzięki wierze w Jezusa, pozostając Jego owcami, również i my stajemy się synami i córkami Boga, dlatego, modlitwa, której nas nauczył zaczyna się od nazwania Boga Ojcem: