Dzisiejsza perykopa ewangeliczna, rozważana według klucza interpretacyjnego, w którym zbawcza obecność Emanuela w osobie Jezusa Chrystusa pośród ludu Bożego jest w istocie królowaniem Boga, mówi nam o powszechności Bożego królestwa.
Swoistą wskazówką jest tu liczba dwanaście, która obecna jest w dwóch historiach taumaturgicznej interwencji Jezusa, z których zbudowana jest dzisiejsza perykopa, oraz tożsamość dwóch osób będących jej beneficjentami.
Pierwszą z nich jest Jair, przełożony synagogi, który interweniuje w imieniu swojej konającej córki:
„Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał” (Mk 5, 22-24).
Jair był przedstawicielem narodu wybranego, który rozpoznał w Jezusie, dzięki łasce wiary, posłanego przez Boga Mesjasza. Niewątpliwie znał on bardzo dobrze słowa proroka Izajasza, które Jezus – również w synagodze, ale w innych okolicznościach i małą redakcją – zastosował do siebie:
„Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, by głosić dobrą nowinę ubogim, by opatrywać rany serc złamanych, by zapowiadać wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; aby obwieszczać rok łaski Pańskiej, i dzień pomsty naszego Boga; aby pocieszać wszystkich zasmuconych, <by rozweselić płaczących na Syjonie>, aby im wieniec dać zamiast popiołu, olejek radości zamiast szaty smutku, pieśń chwały zamiast zgnębienia na duchu” (Iz 61, 1-3).
Jezus nie miał zamiaru obwieszczać dzień pomsty Bożej, lecz z całą pewnością obwieszczał rok łaski Pańskiej, którego istotną cechą było uzdrowienie serc, wyzwolenie z wszelkiej niewoli, oraz pocieszenie zasmuconych, a do tych ostatnich z pewnością należał zwierzchnik synagogi. Tym właśnie jest królowanie Boga na ziemi: swoistym domem łaski, do którego drogą jest nawrócenie, zaś bramą wiara w Jezusa Chrystusa. Ten kto przez nią przechodzi doświadcza radości, którą zapowiadał Psalmista:
„Gdy Pan odmienił los Syjonu, byliśmy jak we śnie. Wtedy usta nasze były pełne śmiechu, a język wołał pełen radości. Wtedy mówiono między poganami: «Wielkodusznie postąpił z nimi Pan!» Wielkodusznie postąpił Pan z nami: staliśmy się radośni” (Ps 126, 1-3).
Ewangelista pisze, że dziewczynka, którą Jezus przeprowadził z powrotem z królestwa śmierci do życia, udowadniając, że jest Panem życia i śmierci i zamieniając płacz jej bliskich w radość, miała dwanaście lat:
„Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: "Dziewczynko, mówię ci, wstań!" Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia” (Mt 5, 41 – 42).
Liczba dwanaście pojawia się już wcześniej, w historii kobiety cierpiącej na krwotok, którą św. Marek wplótł w główną historię wskrzeszenia córki Jaira.
„A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej” (Mk 5, 25-26).
Sytuacja kobiety, która z racji na naturę swojego schorzenia była uważana za nieczystą i przez to żyła pozbawiona praw na marginesie społeczeństwa, była również beznadziejna. Podobna była też jej wiara i determinacja, z jaką szukała u Jezusa pomocy, oraz upadła Mu do nóg, uznając w Nim Mesjasza i Pana:
„Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. (…) „Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!»” (Mt 5, 27 – 29; 33-34).
Historia uzdrowienia chorej kobiety zawiera w sobie bardzo ciekawy wątek, który niejako „mimochodem” potwierdza mesjańską tożsamość Jezusa, jako namaszczonego przez Ducha Bożego:
„A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto się dotknął mojego płaszcza?» Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła” (Mk 5, 30-32).
To niesamowite, ale kobieta uzdrowiła się niejako sama, z dokładniej uzdrowił ją Duch Święty, którym Ojciec namaścił Syna po Jego chrzcie w Jordanie. Jezus nawet nie wiedział kto się Go dotknął z wiarą tak wielką, że stała się „katalizatorem” uzdrowienia. Św. Paweł pisze w 1 Liście do Koryntian: „Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12, 3). Wprawdzie ani Jair, ani uzdrowiona kobieta nie wyznali wiary w boskie pochodzenie Jezusa ustami, lecz uczynili to swoją postawą, padając Jezusowi do stóp, On zaś zgodnie z obietnicą złożoną ich przodkom przez proroka Izajasza przemienił ich cierpienie i smutek w szczęście i radość.
A co ze wspomnianą liczbą dwanaście, o której Ewangelista pisze w obu historiach? Jak pisze Barbara Szczepanowicz „W egzegezie aleksandryjskiej oznaczała wyjściowo cały naród Izraela, a docelowo wszystkich ludzi sprawiedliwych, zaś Orygenes rozszerzył zakres symboliki na cały rodzaj ludzki. Anastazy uważał ją za symbol grzechów śmiertelnych, które przezwyciężył potomek Dawida – Chrystus” (B. Szczepanowicz „Tajemnice Liczb biblijnych”, s. 203 – 204).
Jezus uzdrowił córkę Jaira, przedstawiciela „sprawiedliwych” dzieci Abrahama, oraz kobietę, która uchodziła za nieczystą i według ówczesnych przekonań nie miała przystępu do Boga, w mocy tego samego Ducha Świętego, który nie ma względu na osobę jak powiedział św. Piotr poganinowi Korneliuszowi, zanim go ochrzcił: „Bóg naprawdę nie ma względu na osoby. Ale w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie. Posłał swe słowo synom Izraela, zwiastując im pokój przez Jezusa Chrystusa. On to jest Panem wszystkich” (Dz 10, 34-36).
Nasz Pan, jest Synem Boga, który w swojej miłości i opatrzności nie czyni wyjątku i „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 45). Tym słońcem jest Jezus, który pragnie, abyśmy wszyscy ogrzali się w promieniach Jego boskiej miłości, oraz obmyli się z grzechów w deszczu krwi wypływającej z Jego Najświętszego Serca, ponieważ tylko „w Jego ranach jest nasze zdrowie” (Iz 53, 5).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.