Może już niektórzy słyszeli to świadectwo młodego chłopaka, który został wyciągnięty z totalnego upadku, ale warto pochylić się nad nim jeszcze raz.
Alkohol, narkotyki, pornografia, kradzieże, to wszystko w czym babrał się Piotr nim spotkał Jezusa na swojej drodze...
__________________________________________
3.07.2015
1.07.2015
Świętość łoża małżeńskiego
Dzisiaj chcielibyśmy polecić Wam bardzo ciekawą audycję, której autorem jest dr Mieczysław Guzewicz, a tematem, który porusza, jest "Świętość łoża małżeńskiego".
Pomaga nam spojrzeć na małżeństwo z perspektywy wiary. W głęboki sposób dotyka tego, co nam może wydawać się nieistotne, a w rzeczywistości jest bardzo ważne dla prawidłowego budowania więzi małżeńskiej.
Jak ważne jest funkcjonowanie łoża w małżeństwie, tej intymnej części naszego życia małżeńskiego, możemy usłyszeć właśnie w tej audycji.
"Świętość łoża małżeńskiego w bardzo dużym stopniu wpływa na świętość małżeńską."
dr M.Guzewicz
Aneta i Sławek
Pomaga nam spojrzeć na małżeństwo z perspektywy wiary. W głęboki sposób dotyka tego, co nam może wydawać się nieistotne, a w rzeczywistości jest bardzo ważne dla prawidłowego budowania więzi małżeńskiej.
Jak ważne jest funkcjonowanie łoża w małżeństwie, tej intymnej części naszego życia małżeńskiego, możemy usłyszeć właśnie w tej audycji.
"Świętość łoża małżeńskiego w bardzo dużym stopniu wpływa na świętość małżeńską."
dr M.Guzewicz
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/swietosc-loza-malzenskiego/
I jeszcze chwila... z Biblią, Ojcem Świętym i świadectwem młodej, a już doświadczonej Małżonki.
Oraz apel, aby w małżeństwie nie gadać tyle, ale się całować. :) :) ;)
I jeszcze chwila... z Biblią, Ojcem Świętym i świadectwem młodej, a już doświadczonej Małżonki.
Oraz apel, aby w małżeństwie nie gadać tyle, ale się całować. :) :) ;)
30.06.2015
22. O modlitwie chrześcijańskiej słów kilka… kontynuacja :) … Jak Jezus uczy nas modlitwy…
Trwamy w analizie modlitwy chrześcijańskiej
według nauczania KKK. Przypomnieliśmy sobie już, że kontemplacja oblicza
modlącego się Jezusa Chrystusa, wpatrywanie się w Pana i wsłuchiwanie się w słowa, które wypowiada,
gdy się modli, to uczenie się modlitwy przez obserwowanie.
Nasz Pan się modli i to już jest dla nas szkoła modlitwy. Modlitwa
Jezusa, jak i całe Jego życie, to wsłuchiwanie się w Ojca by wypełnić Jego
świętą wolę. Szukamy więc w swoim życiu woli Boga, aby się wypełniła dla
naszego zbawienia… :)
Jednak Mistrz uczy nas modlitwy
również w sposób bezpośredni. Wyobraźmy sobie, że stoimy w tłumie, który
właśnie zgromadził się, bo Jezus będzie nauczał :)… Kiedy Jezus zwraca się do
ludzi zaczyna od tego, co już wiedzą o modlitwie ze Starego Przymierza i
dopiero później otwiera ich na nowość,
którą przynosi Królestwo… dalej tę
nowość wyjaśnia w przypowieściach. Natomiast do tych, którzy mają być nauczycielami
modlitwy w Chrystusowym Kościele, czyli do swoich uczniów, Jezus mówi wprost o Ojcu i o Duchu Świętym.
Jako najlepszy wychowawca, przyjmuje nas takimi
jakimi jesteśmy, cierpliwie prowadzi do
modlitwy, a dalej do Ojca… jest to stopniowe nauczanie, a zanim przyjdą owoce,
wiele musi się w człowieku oczyścić i uporządkować… bo takie są warunki do
nawrócenia serca… :)
29.06.2015
O wiarę Jaira i uzdrowionej kobiety
Przesyłam link do konferencji ojca Adama Szustaka na temat fragmentu Ewangelii, który był odczytany w minioną niedzielę - o cudownym uzdrowieniu/wskrzeszeniu córki Jaira i uzdrowieniu kobiety, która od 12 lat cierpiała na krwotok. Mk 5.21-43
Wydaje mi się, że warto tej posłuchać. Może być to ważne dla nas, którzy modlimy się w wielu intencjach... Determinacja tej kobiety i ojca dziewczynki niech będą dla nas wzorem i zachętą.
Iwona
Po problemach z linkiem, chyba możemy już z konferencji korzystać. Zapraszamy.
28.06.2015
Wiara, miłość, nadzieja - zawierzenie
Gdy wszystko idzie w naszym życiu ok., zachowujemy się tak, jakbyśmy nie potrzebowali Boga, nie ma Go w naszej codzienności, jest pustym hasłem. Dopiero problemy wytrącają nas z ustalonego rytmu, pokazują, że to, co było do tej pory dla nas najważniejsze w rzeczywistości takim nie jest, że do tej pory samowystarczalni, nie umiemy pomóc sobie albo komuś bliskiemu
i
wtedy przypominamy sobie o Bogu, kierujemy do Niego swoje myśli
przychodzimy do Pana i prosimy, błagamy,
wykłócamy się, żalimy, nie mówimy ładnych słówek, nie ubieramy myśli w
wyszukane modlitwy… w swej bezradności jesteśmy szczerzy i autentyczni, nie
mamy nic do stracenia… czasem zdarzają się "podpowiadacze", którzy
twierdzą, że już nic nie pomoże, że na wszystko za późno…
nie traćmy
wiary… bo to właśnie ta prosta, szczera wiara ma moc…
to nie Bóg uczynił śmierć, to nie On jest
sprawcą zła, które nas dotyka, ale tylko On jest w stanie nas przed tym złem,
śmiercią duchową obronić…
"Nie bój się, wierz tylko!"
W Słowie Bożym na dzisiejszą niedzielę
Kościół zaprasza nas do kontemplacji czynów Tego, którego nazywa „zwycięzcą
śmierci, piekła i szatana” i zaprasza nas, abyśmy w tym Paschalnym zwycięstwie Zbawiciela
uczestniczyli przez odnawianą nieustannie postawę wiary.
Ewangelia św. Marka, która wprowadza nas w tę
kontemplację otwiera się znajomą nam sceną. „Gdy Jezus przeprawił się z
powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był
jeszcze nad jeziorem” (Mk 5, 21). Sława Jezusa rozprzestrzenia się
błyskawicznie. Jego niezwykłe znaki przyciągają coraz większe tłumy tak
ciekawskich, jak również chorych, upatrujących w jego pomocy ostatnią, często
dosłownie, szansę na uzdrowienie. Z takim właśnie nastawieniem stają przed
Nauczycielem z Nazaretu główni bohaterowie dzisiejszej perykopy. W obu
przypadkach punktem wyjścia jest ich tragiczna, beznadziejna z ludzkiego punktu
widzenia sytuacja, która staje się okazją dla objawienia się nieskończonej
potęgi Bożej miłości.
Pierwszym postacią jest Jair, jeden z
przełożonych synagogi, prawdopodobnie w Kafarnaum. Św. Marek opowiada, że
właśnie tam Jezus nauczał, po powołaniu dwunastu apostołów, „jak ten, który
ma władzę” (Mk 1, 23), oraz uwolnił człowieka z mocy ducha nieczystego.
Pokonany demon zdradził wówczas, wbrew woli Zbawiciela, Jego prawdziwą
tożsamość, mówiąc „Wiem kto jesteś: Święty Boży” (Mk 1, 24). Widocznie
pokaz mocy Jezusa zrobił na Jairze ogromne wrażenie skoro, powodowany ojcowską
miłością, padł do stóp Jezusa i błagał o ratunek dla córeczki. Musimy sobie
uświadomić, że dla przełożonego synagogi, którego zadaniem było dbanie o
przestrzeganie Prawa, taki gest oznaczał, najprawdopodobniej, w najlepszym
razie utratę piastowanego stanowiska i środków do życia, w najgorszym zaś
śmierć. Jezus bowiem, uzdrawiając właśnie w synagodze, w szabat, człowieka z
uschłą ręką, stał się dla faryzeuszów i zwolenników Heroda bluźniercą i
niebezpiecznym wichrzycielem, którego postanowili zamordować (por. Mk 3, 1-6).
27.06.2015
26.06.2015
Dziękuję Panie Boże, że mnie zawróciłeś, przyciągnąłeś do siebie. Świadectwo Janusza.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus +
Osobą wierzącą byłem od zawsze, ale przez grzech, a głównie grzech kłamstwa, oddalałem się od Pana Boga i coraz bardziej podobało mi się określenie: \"wierzący niepraktykujący\" i często tak o sobie mówiłem choć prawie codziennie w drodze do pracy modliłem się swoimi słowami, głównie za swoich bliskich - ukochana Żona Edyta i dwóch synów Grześ i Bartuś, ale w sposób płytki i bardzo egoistyczny, niestety :(
Aż przyszedł moment bardzo poważnego kryzysu w naszym małżeństwie. Na szczęście od jego początku był z nami i jest cały czas Pan Jezus Miłosierny. Żona na początku kryzysu poszła do spowiedzi i za pokutę Pan Jezus w osobie kapłana w konfesjonale zadał jej Koronkę do Miłosierdzia Bożego do odmówienia z mężem, ale ja, niestety, gdy Żona mi to powiedziała, zbyłem Ją, że może później, jutro, pojutrze... No i tak aż do momentu, gdy kryzys wylał się nam na głowę z całą siłą - zdążyłem tylko uprosić Żonę, żebyśmy razem odmówili Koronkę i potem się zaczęło coś bardzo strasznego w naszym Życiu, o czym nie będę pisał, ale było bardzo źle....
Osobą wierzącą byłem od zawsze, ale przez grzech, a głównie grzech kłamstwa, oddalałem się od Pana Boga i coraz bardziej podobało mi się określenie: \"wierzący niepraktykujący\" i często tak o sobie mówiłem choć prawie codziennie w drodze do pracy modliłem się swoimi słowami, głównie za swoich bliskich - ukochana Żona Edyta i dwóch synów Grześ i Bartuś, ale w sposób płytki i bardzo egoistyczny, niestety :(
Aż przyszedł moment bardzo poważnego kryzysu w naszym małżeństwie. Na szczęście od jego początku był z nami i jest cały czas Pan Jezus Miłosierny. Żona na początku kryzysu poszła do spowiedzi i za pokutę Pan Jezus w osobie kapłana w konfesjonale zadał jej Koronkę do Miłosierdzia Bożego do odmówienia z mężem, ale ja, niestety, gdy Żona mi to powiedziała, zbyłem Ją, że może później, jutro, pojutrze... No i tak aż do momentu, gdy kryzys wylał się nam na głowę z całą siłą - zdążyłem tylko uprosić Żonę, żebyśmy razem odmówili Koronkę i potem się zaczęło coś bardzo strasznego w naszym Życiu, o czym nie będę pisał, ale było bardzo źle....
25.06.2015
Kult Najświętszego Serca Pana Jezusa w służbie naszych serc …zapragnij trwać sercem przy Sercu :) :) :)
Ktoś
wysnuł takie przypuszczenie : osłabienie kultu Serca Jezusa zostało spowodowane zastąpieniem indywidualnej i zbyt uczuciowej pobożności, duchowością bardziej obiektywną,
czyli między innymi liturgiczną, czy też
biblijną… Jakiś element słuszności tego stwierdzenia być może jest
związany z tym, że wiele osób doświadcza braku właściwego zaangażowania swoich
uczuć w modlitwę… a przecież w modlitwę ma się angażować cały człowiek :) :) :)…
Troska
o budowanie własnej harmonii emocjonalnej to ochrona przed
łatwym poddawaniem się pod władzę własnych emocji takich jak na przykład
lęk, smutek czy też agresja…
Właśnie
w obszarze kształtowania równowagi emocjonalnej jakby „ponowne” odkrycie kultu Najświętszego
Serca Pana Jezusa, może przyjść z
pomocą. Trwanie w kontemplacji miłującego Serca Boga, szukanie,
odkrywanie swojego odbicia w Jego Sercu… to jedyna droga :) :) :)… aby
przylgnąć do Serca Jezusa swoim sercem… przylgnąć całym sobą…
Samo
odmawianie Litanii do Serca Jezusowego
nie działa jak zaklęcie :)… tym samym nie możemy oczekiwać, że tak po prostu
przez modlitwy zapanuje w nas ład serca. Otwartość na przemianę staje
się możliwa Bożą mocą, gdy dla Boga zatrzymasz się, gdy medytujesz poszczególne
wezwania… gdy smakujesz wypowiadane, czy pomyślane słowa, gdy trwasz w ciszy
wewnętrznej, by te słowa z mocą wybrzmiały w twoim sercu… by zawładnęły twoim
umysłem… aby rytm twojego serca
uzgadniał się z rytmem serca Syna Bożego, który w sposób doskonały wypełnił wolę
Ojca…
24.06.2015
Słowo o ojcostwie. Ojcowie do raportu.
Miło to już było… może tylko mogło, czy powinno, być…. wczoraj.
Przedłużone świętowanie, to niestety, wątpliwa zaleta niektórych mężczyzn…
Żeby nie
popaść w ten stan :) ;) proponuję pewną formę raportu.
Nie
powiem, że dzisiejszy tekst, a
szczególnie to co polecę, jest dla niewiast zabronione, ale chciałbym jednak,
żeby się zainteresowali nim szczególnie mężczyźni. Ojcowie, ale również Ci, dla których ojcostwo
jest dopiero melodią przyszłości.
Myślę, że polecony materiał może pomóc każdemu z nas we wniknięciu w siebie, dla dobra rodziny, która może i powinna być, tak ważnym przyczynkiem do tego, żeby nasze życie było po prostu udane. Żebyśmy byli jego twórcami, a nie tylko konsumentami…, że o destrukcyjnych postawach ledwie wspomnę.
Myślę, że polecony materiał może pomóc każdemu z nas we wniknięciu w siebie, dla dobra rodziny, która może i powinna być, tak ważnym przyczynkiem do tego, żeby nasze życie było po prostu udane. Żebyśmy byli jego twórcami, a nie tylko konsumentami…, że o destrukcyjnych postawach ledwie wspomnę.
Po kliknięciu, jeszcze mały, ale wymowny suplement.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)