Osobą wierzącą byłem od zawsze, ale przez grzech, a głównie grzech kłamstwa, oddalałem się od Pana Boga i coraz bardziej podobało mi się określenie: \"wierzący niepraktykujący\" i często tak o sobie mówiłem choć prawie codziennie w drodze do pracy modliłem się swoimi słowami, głównie za swoich bliskich - ukochana Żona Edyta i dwóch synów Grześ i Bartuś, ale w sposób płytki i bardzo egoistyczny, niestety :(
Aż przyszedł moment bardzo poważnego kryzysu w naszym małżeństwie. Na szczęście od jego początku był z nami i jest cały czas Pan Jezus Miłosierny. Żona na początku kryzysu poszła do spowiedzi i za pokutę Pan Jezus w osobie kapłana w konfesjonale zadał jej Koronkę do Miłosierdzia Bożego do odmówienia z mężem, ale ja, niestety, gdy Żona mi to powiedziała, zbyłem Ją, że może później, jutro, pojutrze... No i tak aż do momentu, gdy kryzys wylał się nam na głowę z całą siłą - zdążyłem tylko uprosić Żonę, żebyśmy razem odmówili Koronkę i potem się zaczęło coś bardzo strasznego w naszym Życiu, o czym nie będę pisał, ale było bardzo źle....
Po około pół roku
poprzez moją Siostrę natrafiłem na Nowennę Pompejańską do naszej Matki
Najmilszej Maryi i DOPIERO WTEDY zaczął się proces nawracania mojego i
otwierania oczu przez Ducha Świętego. Nawracanie moje trwa cały czas do dziś, z
upadkami tj. problemem z ufnością do Pana Boga.
Pragnę wszystkim powiedzieć:
nie bójcie się i zaufajcie Panu Bogu. NIE ZWLEKAJCIE ZE SPOWIEDZIĄ I NIE
ZAMIATAJCIE POD DYWAN TEGO, CO WAS GNĘBI, BO IM PÓŹNIEJ PÓJDZIECIE DO
SPOWIEDZI, TYM MOCNIEJ TE GRZECHY WAS \"WALNĄ W GŁOWĘ\". Ja pół roku
chodziłem ogłuszony, a i teraz jeszcze plączą mi się nogi. PROSZĘ WAS IDŹCIE DO
SPOWIEDZI, POJEDNAJCIE SIĘ Z PANEM BOGIEM I BLISKIMI JAK NAJWCZEŚNIEJ. NIE
BÓJCIE SIĘ, PAN BÓG JEST BARDZO DOBRY, MĄDRY I MIŁOSIERNY!!!
Kończąc to
świadectwo, proszę Was o modlitwę za moją ukochaną Żonę Edytę i za mnie. Moja
ukochana Żona pomimo, że jest wspaniałą Kobietą i bardzo wierzącą osobą, to
przez moje \"wierzący niepraktykujący\" chyba trochę \"zdążyłem
Ją odciągnąć\" od Pana Boga, co próbuję teraz naprawić, ale sam bez Pana
Boga i Waszej modlitwy nie dam rady, dlatego proszę Was o modlitwę, a jeśli
komuś pomoże moje świadectwo, to będę bardzo szczęśliwy.
Z Panem Bogiem - Jezu ufam Tobie +
Z Panem Bogiem - Jezu ufam Tobie +
Jeżeli Pan Bóg upatrzy sobie człowieka, to nawet za cenę ogromnego kryzysu bądź nieszczęścia nie zrezygnuje z niej. Dostaliście kopniaka od Stwórcy, ale w porę otworzyliście oczy i teraz mimo, że nie zawsze będzie słodko, będzieci iść do przodu. Dziękuję Januszu za to świadectwo. Uwielbiam czytać, jak Maryja ratuje małżeństwa i rodziny. Z Bogiem.
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńDziękuje,Janusz.Twoje swiadectwo jest przysłowiową świętą prawda. Odkładanie spowiedzi to ściąganie na siebie coraz większych problemów z największym, czyli brakiem łaknienia Pana Boga i niechęcią do sakramentów.Nieroztropny jest brak czujności,ale nieroztropni niestety bywamy.Tym bardziej potrzebne było to swiadectwo.Dla mnie to ogromny impuls do działania,a bardzo tych impulsów potrzebuję ostatnimi czasy,wiec Pan Bóg posłużył się Tobą, by taki impuls komuś dać .Dziękuję modlitewnie W\wspieram Ciebie i Twoją żonę, o która tak się troszczysz. Bogu Dzięki za Ciebie i Toje świadectwo.
Dziękuję Janusz za Twoje świadectwo. Twoje świadectwo dotyczy w mniejszym lub większym stopniu chyba każdego z nas...Kiedyś potrafiłam nie chodzić do spowiedzi i pół roku teraz czasami idę i co tydzień kiedy czuję, że "szafa potrzebuje przewietrzenia". Nie powiem, że moje życie jest usłane różami ale wiem, że Bóg przez swojego Ducha daje mi wiele sił, abym udźwignęła to co dla mnie przygotował na ścieżce życia. Obiecuję modlitwę i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję za "dziękuję" :) i za każde słowo skierowane do mnie i nie tylko do mnie. Każde z nich bardzo wspiera i podnosi "na Duchu" :)
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem miałem lekkiego "doła" i po krótkiej modlitwie do właśnie Ducha Świętego otworzyłem "losowo" Pismo Święte Nowego Testamentu. otworzyłem na stronie 215-ej a tam Pierwszy List do Koryntian, zacząłem czytać od początku i nagle patrzę a tam w prawym dolnym rogu Rozdział 13-ty - Hymn o miłości!!! i 13 werset na końcu:
13 Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
A cały hymn jest WYJĄTKOWO PIĘKNY I MĄDRY, I WYJĄTKOWO "leczy" moją UFNOŚĆ PANU. A każdy z nas go pewnie zna i pamięta.
Dziękuję za wsparcie i proszę o JESZCZE :) :) :)
Ładnie napisane.Wiem , co masz na myśli.
OdpowiedzUsuńMój mąż niestety nie chce się ze mną czy, też z nami modlić, ja modlę się z moim synkiem, Olusiem , choć on nie jest w stanie powtórzyć słów modlitwy, drugi synek nie mówi jeszcze, ale mam nadzieję, że będziemy mogli kiedyś razem się modlić jak na razie to jest obecny przy modlitwie.
Mój mąż kiedyś mówił, że jak będziemy mieć dzieci, to razem będziemy się modlić, na dzień dzisiejszy, to nie chodzi ani do spowiedzi , ani się nie modli, bo mówi, że Bóg mu nic nie dał a ja mu wskazuje na nasze dzieci jako najwspanialszy dar- On je nazywa karą boską.
To ważne móc się z kimś modlić, tym bardziej z osobą, z którą się dzieli wszystko. Wspólna modlitwa jednoczy czy to małżeństwa, czy nawet obcych sobie ludzi, a jak jej nie ma , to rozłam i nie ma nic. Modlitwa stanowi pokarm duchowy.A wiadomo, głodny człowiek jest słaby i upada....Dlatego módlmy się, nawracajmy i wierzmy ...
Dziękuję za Twoje świadectwo.Pozdrawiam.
Bożenka Pz
Kurcze Bożenko jakie trudne ale prawdziwe słowa o modlitwie, która powinna łączyć...Niech Tobie i całej Twojej rodzinie dobry Bóg błogosławi. Mam nadzieję, że do Twojego męża też wkrótce dotrze fakt, że rodzina jest jego największym skarbem.
UsuńBożenko modlę się za Ciebie i Twoich Bliskich, miej wiarę i ufaj, ufaj i jeszcze raz ufaj Panu Jezusowi.
UsuńZ Panem Bogiem +
Dziękuję Januszu, za Twoje świadectwo.
OdpowiedzUsuńOtulam Ciebie i Twoja Rodzinkę swoją modlitwą a dobry Bóg niech obdarza Ciebie i Twoją Rodzinkę hojnością swych darów i błogosławieństwem.