Ze
słów Pana Jezusa jasno odczytujemy, że oddaje swoje życie w ręce Boga Ojca
(Miłości)… ale oddając odzyskuje je mocą nakazu otrzymanego od Ojca… bo to On
jest źródłem mocy Jezusa i jego modlitwy…
miłości łączącej Osoby Boskie… a
więc wszystko w Duchu Świętym…
Jezus
wskazując na Ojca i Ducha Świętego mówi nam, że aby wejść w dynamikę życia wewnętrznego Trójcy
Świętej trzeba zapomnieć o sobie… ja
przestaję się liczyć, bo najważniejszy jest
Ojciec i Jezus w Duchu Świętym …
Czyż modlitwa chrześcijańska nie jest takim
właśnie wchodzeniem w dynamikę
wewnętrznego życia Trójcy Świętej… doświadczaniem, że … „Podobnie
także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się
modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których
nie można wyrazić słowami.”( Rz 8,26)
Jak cudowny jest Bóg… jak dobrze nas zna :)…
samo Słowo Boże wyjaśnia nam naszą własną nieumiejętność modlenia się… Święty
Paweł, można powiedzieć doskonałe narzędzie w Bożych rękach, człowiek modlitwy,
mistyk, używa określenia „nie wiemy jak” / tak jest w oryginale/
w polskim tłumaczeniu jest „nie umiemy”…
Święty Paweł jest więc dla nas wiarygodnym świadkiem życia modlitwy, bo jak
każdy chrześcijanin musiał doświadczyć własnej
niewiedzy, braku umiejętności modlenia
się …
Ta nieumiejętność jest więc wpisana niejako w
istotę modlitwy chrześcijańskiej … i jak
każdy brak staje się krzyżem…
Wynika z tego, że kroczenie ku dojrzałości w
modlitwie chrześcijańskiej, to ustawiczne konfrontowanie się z umieraniem. Zaś
tym co ma, może je pokonać, jest tylko i wyłącznie moc zmartwychwstałego
Pana.