Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

3.09.2023

„Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16, 25).

   Jezus objawia męczeńską naturę swojego mesjańskiego powołania zaraz po tym, jak Piotr złożył wyzwanie, reprezentując wszystkich apostołów:

Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego»” (Mt 16, 15-16).

Warto pamiętać, że w odpowiedzi Jezus nazwał go błogosławionym, przypisując zasługę nie jemu, ale Ojcu, który sprawił, że Piotr zobaczył w swoim kontrowersyjnym Nauczycielu, posłanego przez Boga Mesjasza.

Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16, 17).

Poznanie prawdziwej tożsamości Jezusa jest darem Boga. Bez tego daru możemy w Nim widzieć projekcje naszych wyobrażeń, przekonań i pragnień. Nie dostrzeżemy Go jednak takim, jakim On jest naprawdę. Jedynie dzięki łasce wiary możemy dostrzec w Nim jednocześnie odwieczne Słowo i człowieka z krwi i kości, doświadczającego wszystkich radości i cierpień rzeczywistości, w jakiej żył, za wyjątkiem grzechu, jak uczy nas św. Paweł.

Ta łaska jest dana w pierwszej kolejności Piotrowi, jako przedstawicielowi kolegium apostolskiego, jak byśmy dziś nazwali Dwunastu. Ma służyć mu ona po to, aby właściwie pełnił swoją funkcję wobec nich i wobec wszystkich przyszłych uczniów. Dla Jednych i dla drugich Piotr na być opoką wiary. Skałą, na której Chrystus zbuduje swój Kościół:

Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie»” (Mt 16, 18).

Kiedy Jezus zauważył w Szymonie działanie Ducha Świętego i dostrzegł w swoich uczniach pod jego przewodem fundament rodzącego się Kościoła, uznał, że czas objawić im prawdziwą, paschalną naturę swojej misji.

Odtąd zaczął Jezus wskazywać swoim uczniom na to, że musi iść do Jerozolimy i wiele cierpieć od starszych i arcykapłanów, i uczonych w Piśmie; że będzie zabity i trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Mt 16, 21).

Dla uczniów musiał to być prawdziwy szok. Prawdopodobnie wyparli te słowa ze swojej świadomości, uznając je za dziwactwo ich Nauczyciela. Liczyli na to, że wcześniej, czy później staną się Jego generałami, w armii, która podbije świat na chwałę Boga Izraela. Tymczasem Jezus zapowiada swoją śmierć w Jerozolimie. Części o zmartwychwstaniu w ogóle nie pojęli. Cała ich uwaga skupiła się na porażce ich Mesjasza. Wymowne są w tym kontekście słowa, skierowane przez Zmartwychwstałego do Kleofasa, wracającego z innym uczniem do Emaus:

A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: «Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało». Zapytał ich: «Cóż takiego?» Odpowiedzieli Mu: «To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli»” (Łk 24, 18 – 24).  

Kto nie otworzy się na łaskę wiary i nie przyjmie w pełni orędzie zbawienia, nie pozna Jezusa, nawet, gdy będzie On szedł obok. I nie ważne, czy to będzie to Jego uczeń sprzed dwóch tysięcy lat, czy współczesny profesor biblistyki.

Wzburzony słowami Pana Szymon kolejny raz poczuł się w obowiązku interweniować.

A Piotr wziął Go na bok i począł robić Mu wyrzuty: «Panie, niech Cię Bóg broni! Nie przyjdzie to nigdy na Ciebie»” (Mt 16, 22).

Uczeń rozmawia z Jezusem na osobności. Przecież ma zamiar upomnieć Nauczyciela, co w ówczesnych realiach było niedopuszczalne. Szymon chce sprowadzić Jezusa „na ziemię”, przywrócić Jego misji polityczny charakter, jakiego pragnęli wszyscy przyzwoici żydzi. Odwołuje się nawet do Boga, prosząc, aby uchronił Jezusa od cierpienia i śmierci. Powodują nim jak najbardziej szlachetne pobudki: kocha Jezusa i nie chce by wrogowie wyrządzili Mu coś tak potwornego.

Mimo to, Jezus reaguje z niezwykłą gwałtownością:

Lecz On odwrócił się i rzekł do Piotra: «Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki»” (Mt  16, 23).

Powyższe tłumaczenie nie oddaje do końca niuansów zaistniałej sytuacji. Piotr stoi za Jezusem w sensie fizycznym: (Jezus odwraca się do Niego), lecz nie w sensie duchowym, dlatego Pan mówi do niego dosłownie: Idź za mnie, Szatanie! Kiedy Piotr wypowiadał się w mocy łaski Ojca, został nazwany przez Jezusa błogosławionym. Kiedy jednak kierował się wyłącznie swoi wyobrażeniem misji Jezusa; co więcej: kiedy chciał wpłynąć na Niego, by zszedł z drogi do Jerozolimy wskazanej Mu przez Ojca, stał się zawadą, dosłownie „skandalem (gr. skandalon)” i Szatanem, czyli przeklętym na wieki kusicielem, który sprowadził na świat grzech i śmierć, skłaniając do nieposłuszeństwa Adama. Teraz, przez usta Piotra, chce skłonić do nieposłuszeństwa drugiego Adama – Jezusa.  

To zdumiewające, jak łatwo możemy ze stanu błogosławieństwa – bliskości z Bogiem, wejść w stan przekleństwa – braku więzi z Bogiem. Wystarczy przestać myśleć na sposób Boży i zacząć myśleć na sposób ludzki. Innymi słowy: wystarczy stawiać własną wolę nad wolę Boga, aż dojdziemy do stanu rebelii, który osiągnął Szatan, gdy oświadczył: Nie będę służył Bogu! Komu zatem teraz służy? Sobie? Wcale nie. Demon służy nicości, która niczym czarna dziura pożera go w nieskończoność, ponieważ skierował wszystko, co otrzymał od Boga przeciw Niemu. W tym momencie zwrócił się również sam przeciw sobie, jakim stworzył go Bóg i ta duchowa sprzeczność unicestwia go, nie mogąc nigdy unicestwić do końca. Ten stan wywołuje wieczne, nieopisane cierpienie w upadłej duchowej istocie. Cierpienie, którego nie ugasi nawet największa nienawiść i wyrządzone zło.

Jezus nie chce tego dla Piotra, ani dla żadnego ze swoich uczniów. Dlatego nakazuje im iść za siebie, iść za sobą. Choćby to była droga krzyża, ponieważ On zawsze zaprowadzi nas tam, gdzie chce nas widzieć Ojciec: do Jego domu w niebie.

Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je” (Mt 16, 24 – 25).

Ponieważ uczniowie skupili się w słowach Jezusa na Jego męce i śmierci, Pan stawia sens naszego ziemskiego istnienia w szerszym kontekście, w którym doczesność podporządkowana jest wieczności. Zachować wierność Jezusowi, żyć w zgodzie z Jego nauczaniem być może przynosi cierpienie i śmierć, lecz również zmartwychwstanie i życie wieczne z Tym, który w swoim czasie przyjdzie z aniołami, aby osądzić świat i ustanowić swoje królowanie:

Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim»” (Mt 16, 27-28).

                                                                     Arek

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.