Każdy człowiek szukający bliskości ukochanego Boga zmaga się ze sobą :)… I jeśli tak właśnie masz, to jest wszystko dobrze :)…
Jeśli dana osoba jest przekonana, że otrzymuje łaski,
które są widoczne w jej życiu „gołym okiem” to znaczy, że Pan ułatwia jej drogę
i niekoniecznie trzeba o nich mówić… to po prostu jest najlepsze co mogło jej
się zdarzyć, bo oto Pan Bóg sam zatroszczył się o swoją chwałę w życiu tego
człowieka i jedyne co takiej osobie pozostaje, to uwielbiać Pana całym sobą do
granic ludzkich możliwości, albo lepiej prosząc: spraw Panie, abym uwielbiał,
uwielbiała Cię jak Ty tego pragniesz :) … i wyśpiewywać codziennie Magnificat
razem z Maryją, która najdoskonalej uwielbia Trójjedyną Miłość… Tak dążymy do
świętości…