W poprzednią
niedzielę Kościół rozważał słowa Jezusa, który w dialogu z Tomaszem i Filipem
mówi o sobie: „Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do
Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6), oraz przedstawia siebie, jako
obraz Boga niewidzialnego: „Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca” (J
14, 9). Jest to wyrazem całkowitego zjednoczenia Ojca i Syna, którego wyrazem
są zbawcze dzieła: „Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł.
Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie - wierzcie
przynajmniej ze względu na same dzieła!” (J 14, 10-11). To zjednoczenie
jest wyrazem ich boskiej natury, która jest miłością, jak uczy św. Jan: „Bóg
jest miłością” (1 J 4, 8). Osobowym wyrazem tej wzajemnej miłości Ojca i
Syna jest Duch Święty – Trzecia Osoba Trójcy Przenajświętszej.
Właśnie
dlatego, że jest miłością, Bóg nie „zamyka się” w doskonałej relacji trzech
Osób, ale „wychodzi z siebie” w sposób nieskończenie hojny, stwarzając na swój
obraz i podobieństwo innego, którego mógłby obdarzyć miłością, czyli sobą. A
gdy ów inny dopuszcza się niewierności, Bóg okazuje miłosierny wymiar swojej
miłości, który znajduje szczyt we wcieleniu, męce, śmierci i Zmartwychwstaniu Syna,
jak uczy nas św. Jan: „W tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna
swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu. W tym przejawia
się miłość, że nie my umiłowaliśmy Boga, ale że On sam nas umiłował i posłał
Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy” (1 J 4, 9-10).
Dzieło zbawcze wcielonego Syna dokonało się w mocy Ducha Świętego, który
najpierw zstąpił na Maryję i osłonił ją (por. Łk 1, 35), następnie zstąpił na
Jezusa, namaścił Go po Jego chrzcie w Jordanie (por. Łk 3, 21-22) i pozostał z
Nim, aż do Jego śmierci na krzyżu (por. J 19, 30).