Myślę, że takiego stanu ducha doświadcza wiele osób.
Czy to ... czucie Boga potrzebne do tego, aby iść wiernie za Panem Jezusem?
Odpowiedziałabym, że nie, bo przecież wiara nie opiera się na emocjach.
Poczucie pustki, trudy... to też wpisane jest w nasze życie.
Izraelici zostali wyprowadzeni z Egiptu na pustynię, aby właśnie na drodze trudów i doświadczeń ich wiara stała się wypróbowana.
To co oni tam przeżywali, to zapewne były różne emocje od złości, gniewu, po bunt i szemranie przeciwko Bogu i poczucie opuszczenia.
Nie są nam obce te odczucia, bo nasze życie, to taka wędrówka przez pustynię.
Mimo, że bywa ciężko, musimy trwać wiernie wierząc, że Pan Bóg jest z nami i troszczy się o nas. Zna nasze potrzeby, wie, że jest nam ciężko. Daje nam wszystkie potrzebne łaski do tego, aby dalej iść do przodu.
Tak jak zatroszczył się o Izraelitów prowadząc ich w słupie ognia i dymu, czy zsyłając im mannę i przepiórki, tak i nas prowadzi i karmi.
Tydzień temu w czytaniach słyszeliśmy o cudownym rozmnożeniu chleba... Nie brakło dla nikogo, kto przyszedł posłuchać, nakarmić się Bożym słowem.
Dzisiaj znowu słyszymy o cudzie, mannie z nieba, ale i też o tym, jak Jezus mówi, że to On jest Chlebem Życia...
"Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie".
Ludzie oczekują cudu, jak ci co przyszli go posłuchać:
"Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”
Czy faktycznie potrzebne nam są znaki do tego, aby prawdziwie wierzyć i ufać?
Owszem w niektórych przypadkach człowiek oczekuje cudu, znaku, żeby namacalnie odczuć Pana Jezusa, ale nie jest to konieczne, bo wiara nasza to nasze czyny, wartości, które reprezentujemy, nasze trwanie w ufności, że Pan Bóg jest i działa w życiu każdego z nas, zawsze i w każdej chwili.
Jeśli zaś cofniemy się pamięcią do naszej przeszłości, to zapewne każdy, albo wielu z nas przypomni sobie, takie chwile bliskości z Panem Bogiem. Nie zapominajmy o nich, gdy przyjdą te inne, trudniejsze chwile. Tamte błogie, nie były w nagrodę, ale ku umocnieniu, na czas, gdy będzie trzeba w trudzie swoją wierność Bogu okazywać...
A kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.
Aneta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.