W każdą wakacyjną sobotę robiłam wypad w góry, konkretnie w Beskidy, czasem w ramach ewangelizacji, a taki spokojny, dłuższy odpoczynek, teraz w sierpniu, nad morzem.
Tęsknię… może wyda się to komuś dziwne, ale ja tęsknię za wakacjami z dziećmi - to już czworo dorosłych ludzi - w domu cisza i jeszcze raz cisza…
W 94 roku, zabraliśmy pierwszy raz nasze dzieci nad morze - wakacje na Helu. Podróż pociągiem z południa Polski…. Ale jakie to były wakacje! Jedna foka w małym baseniku na zapleczu instytutu badawczego, bawiąca się sitkiem, kilka punktów z rybami i frytkami, deptak prowadzący na molo, szeroki bez chińskiego towaru i ksiądz, który po Mszy nas witał, pytając skąd jesteście.
… Kiedy ten czas minął ?
Do dzisiaj wspominamy tamte wakacje, a każdy z nas, ma swoją wersję wspomnień.
Mam w
planie, w te wakacje, odwiedzenie kilku ciekawych miejsc w okolicy- jezioro
Jamno, Kołobrzeg, Mielno itd. Zawsze jeździmy w okolice Trójmiasta, a ten rejon
taki zaniedbany był. Byłam w tych
okolicach 33 lata temu, kiedy stacjonowały tam wojska sowieckie.
Tak jak
dla mnie góry to coś zwyczajnego, może dla innych miejsce gdzie wciąż nie udaje
się pojechać. Nas ciągnie nad morze.
Mój syn
ma pewien patent… każde wakacje spędza w Międzyzdrojach w prywatnym mieszkaniu -
kiedy jedzie nocą, mija po drodze pociąg, który wiezie właścicielkę mieszkania
do jego mieszkania. Mają ustaloną stawkę za media- woda, prąd i każdy jest
szczęśliwy. Tanie wakacje i tam gdzie ktoś pragnie…
Jeszcze trochę i będziemy się umawiać na popołudniową kawę…
Teraz wychodzę do ogrodu, sprawdzić czy wszystko zabezpieczone, na wypadek kolejnych burz w naszych stronach. Chociaż przyznam się, że wokół mojego domu wszystko, jakby ominięte. Przed pracą dopiero burza się zaczynała i po drodze widziałam połamane drzewa, wywrócone donice, meble ogrodowe. Z obawą wracałam do domu, a tu dzięki Bogu wszystko stoi jak zostawiłam wieczorem.
Jeszcze trochę i będziemy się umawiać na popołudniową kawę…
Teraz wychodzę do ogrodu, sprawdzić czy wszystko zabezpieczone, na wypadek kolejnych burz w naszych stronach. Chociaż przyznam się, że wokół mojego domu wszystko, jakby ominięte. Przed pracą dopiero burza się zaczynała i po drodze widziałam połamane drzewa, wywrócone donice, meble ogrodowe. Z obawą wracałam do domu, a tu dzięki Bogu wszystko stoi jak zostawiłam wieczorem.
Modlitwa
ma potężną moc i Pan posyła swoje Anioły, aby nas strzegły.
Pozdrawiam z gór - zerkam na Babią Górę i
jezioro, chyba też im gorąco.
Anna E
Aniu, jeśli czujesz się na siłach i nie masz zbyt wielu lat to proponuję Ci zostać rodziną zastępczą. a ze względu na Twoją wiarę w Bożą Opatrzność i Opiekę myślę, że dałabyś czy dalibyście sobie radę.
OdpowiedzUsuńJakie miłe, ciepłe słowa Aniu.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej się przekonuję,że jeżeli coś płynie z serca to dotyka to również innych serc.
Dziękuję Ci za te refleksje...
Z Bogiem :)
Dziękuję Marku za miłe słowa. życzę Ci wiele dobra z Panem Bogiem i Maryją
UsuńA ja powiem coś takiego:
OdpowiedzUsuńKupiłem wreszcie rower aby jeździć sobie głównie z dziećmi na przejażdżki. Nie było by w tym nic szczególnego ale jest, bo kupowałem go 3 lata. Przynajmniej o 3 lata za długo. W tym czasie dzieci rosły. Dla starszego syna jazda z ojcem nie jest już tak atrakcyjna jak była by kiedyś. Skończył 13 lat - to już pewien obciach dla niego. Ale na dłuższe dystanse jeździmy razem. Mój były kierownik mawiał zawsze, że trzeba jak najwięcej planować z dziećmi wyjazdów dopóki chcą z nami spędzać czas. Spieszmy się nie zaprzepaścić dzieciństwa naszych dzieci - tak szybko dorastają...
Z Panem Bogiem i Maryją. Mariusz B.
Mam to samo Mariuszu. my oprócz tego, że mamy dzieci w rodzinie zastępczej to jeszcze mamy za miedzą 3 wnucząt i im też organizujemy wspólne wyjazdy ubolewając nad tym, że rodzice się do tego nie kwapią, przykre, że mogą się obudzić za późno.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń