Jezu,
jak mocno musisz mnie kochać, jak bezgranicznie musisz wierzyć swojemu Ojcu, że
to wszystko ma sens…
Bo mi nie wystarczy Twoja męka, chcę Twojej
śmierci... wiem, że mój grzech zamyka drogę do Boga, którą jesteś Ty.
Jestem mordercą Miłości.
Jestem mordercą Miłości.
A Ty
Jezu czekasz, dajesz mi szansę na zbawienie do samego końca... może nie odrzucę
swojego krzyża, tylko pomogę Ci go nieść, może nie ukryję się w tłumie tylko
przyjdę obetrzeć Ci twarz, może będę przy Twojej Matce, gdy ciężar moich
grzechów będzie obalał Cię na ziemię… może…
Masz cały czas nadzieję...
Masz cały czas nadzieję...
Nie mogę patrzeć na Twoje przebite gwoździami
ręce i stopy, czuję ból… a Ty nawet wtedy, na krzyżu, modlisz się za mnie do
swego Ojca… czekasz do samego końca, abyś mógł na jedno drgnienie mojego serca,
żal za całe zło i brak miłości… przytulić mnie do Siebie
Jezu
Chryste przepraszam za mękę, którą zadaję Ci swoimi grzechami, przepraszam za
grzechy, które przybijają Cię do krzyża i ranią Twoje serce.
Duszo moja
uwielbiaj swego Pana, tylko On może tak kochać.
Żałuj za
swoje grzechy, bo zabijają Miłość... drogę do Zbawienia
Panie… aż
tak mnie kochasz…
Niech Twoje rany przypominają mi każdego dnia, czym jest prawdziwa Miłość.
Niech Twoje rany przypominają mi każdego dnia, czym jest prawdziwa Miłość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.