,,…
gdziekolwiek by przebywała”
Miłość
zniesie wszystko,
miłość
przetrwa śmierć,
miłość
nie lęka się niczego…
(Dz.
46)
Każdy
z nas na pewno kiedyś kogoś kochał. Raz była to przelotna miłostka, która
wyparowała z głowy i serca szybciej, niż do nich wleciała.
Innym razem był to
długotrwały stan, który zakończył się złamanym sercem. A jeszcze innym razem…
miał finał przed ołtarzem, a potem też różnie bywało…
Podobno
prawdziwie kochasz wtedy, kiedy nie wiesz dlaczego (Lew Tołstoj). I
tutaj na pewno trzeba się zgodzić, a jako przykład podać własne dzieci. Od
pierwszych chwil ich życia rodzice borykają się z różnymi emocjami i wyzwaniami,
które stawiają przed nimi dzieci, jak i ludzka natura. Czasami są to skrajne
emocje, wręcz złe (jesteśmy tylko ludźmi). Gdy minie gniew, gdy zobaczymy
uśmiech na twarzy swojej pociechy i zrozumiemy, że jest ono częścią naszego
życia, że być może sami zachowywaliśmy się podobnie w ich wieku, uświadamiamy
sobie, że kochamy tę istotę, choć nie wiemy dlaczego, choć przed chwilą
mieliśmy mieliśmy całkiem inne odczucia, ale pokonaliśmy je, właśnie ze
względu na naszą miłość.
Z
miłością do dorosłego człowieka jest podobnie. Trafia nas przysłowiowa strzała
Amora, pojawiają się motylki w brzuchu, czujemy miętę przez rumianek... Po
prostu kochamy i troszczymy się o kochaną osobę bardziej niż o nas samych.
Dajemy z siebie 200 %, nie otrzymując nic w zamian i nawet nie oczekując tego.
Taka jest definicja miłości, którą przedstawił święty Paweł. Miłość jest
cierpliwa, łaskawa, nie zazdrości, nie szuka poklasku … (por. I Kor 13, 1-13)
Taka jest Boża miłość, Jego do nas, ludzi, i taka powinna być nasza miłość, do
Niego i do drugiego człowieka.
Ale w
życiu nie zawsze jest prosto. Mimo wszystko jednak liczymy na namiastkę
wzajemności, wierzymy i ufamy. Zdarza się, że oczekiwanie na wzajemność
przeciąga się w nieskończoność, a nawet zamiast dobroci, spotyka nas zło ze
strony ukochanej osoby. Choć i tak dajemy wszystko, tracimy jeszcze więcej,
gdyż zdarza się nam zatracić poczucie własnej wartości, bo kochamy i chcemy za
wszelką cenę zmienić ukochaną osobę naszą miłością. Pojawiają się problemy,
ból, łzy, coś się zmienia... Co wtedy? Co dalej? Czy miłość jeszcze jest, czy
już się ulotniła?
Jeśli
to prawdziwa miłość, to nie powinna! Prawdziwa Miłość wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy, nie pamięta złego, nie unosi się gniewem... nigdy nie
ustaje (por. I Kor 13, 1-13). Jeśli już jesteśmy pewni swojej miłości, jeśli
wiemy, że jest prawdziwa, bo kochamy bezwarunkowo, mimo wszystko, mimo łez i
bólu, choć tego nie rozumiemy i nie wiemy dlaczego, należy sparafrazować słowa
św. Jana Pawła II i powiedzieć: Miłość Ci wszystko wyjaśni, Miłość Ci
wszystko rozwiąże, dlatego uwielbiaj tę Miłość, gdziekolwiek by przebywała.
Prawdziwa
Miłość dąży do doskonałości i wskaże ci drogę i uczyni cud w twoim sercu.
Zrozumiesz, co się dzieje i wypłyniesz na głębię tego najpiękniejszego uczucia
- Miłości... Miłości, która trwa bez względu na ciosy, rany, krzywdy i brak
wzajemności. Miłości, która napędza świat. Miłości, która dodaje skrzydeł.
Miłości, która sprawia, że świat ma kolorowe barwy. Miłości, bez której
człowiek nic nie ma. Miłości, która wszystko przetrzyma. Tylko otwórz się na
jej nawoływania. A reszta... w Rękach Pana Boga :) Zaufaj!
Na
potwierdzenie tych słów należy przytoczyć słowa z Dzienniczka siostry
Faustyny: „Bądź spokojna, jak Bóg zaczął - to Bóg dokończy” (Dz.
132) Skoro Pan Bóg powołał coś do życia, to jest w tym cel, który na pewno
objawi się i wypełni w odpowiednim momencie. Dlatego też warto i jednocześnie
trzeba być pokornym, wiernym i posłusznym Bogu i Jego Woli. On wie wszystko i
może wszystko.
Sabina
Wielką miłość dostałam od mojej mamy, jak ona to robiła - nie wiem? Mam siedmioro rodzeństwa i każdy z nas taką wielką i głęboką miłość dostał od mamy, wiem to od nich. Ja sama jestem już mamą nastolatków, ale "do pięt" mojej mamie nie dorastam a mam tylko dwoje dzieci. Mamy już nie ma wśród nas, pozostała ogromna tęsknota i miłość do niej.
OdpowiedzUsuńMoja mama też miała tyle miłości, którą trudno zrozumieć. myślę, że nasze życie i pokolenie po naszych rodzicach narażone jest na wiele negatywnych bodźców, które nie pozwalają nam mieć tyle miłości co potrzeba. walka o byt powoduje frustrację, która zabija miłość,bo powoduje złe emocje, a jak trudno jest z nimi walczyć to każdy wie, kto chciałby być inny niż jest w tej dziedzinie.
UsuńA Zły nie próżnuje robi wszystko, żeby wyeliminować miłość z naszego życia - czy to miłość do Boga,najbliższych, ludzi. A to jest podstawa naszego chrześcijaństwa. 2 Przykazania Miłości to podstawa naszej wiary, a jakie to niekiedy trudne?