Krzyż…
Jak coś, co nam przeszkadza i jest tym czego nie chcemy, może być łaską?.
Jak już wcześniej pisałam, krzyż to coś, czego nie chcemy, coś co zazwyczaj odrzucamy…
Jak coś, co nam przeszkadza i jest tym czego nie chcemy, może być łaską?.
Jak już wcześniej pisałam, krzyż to coś, czego nie chcemy, coś co zazwyczaj odrzucamy…
Dlaczego odrzucamy łaskę?.
Z niemożności
jej utrzymania, z nudów, z braku widzenia sensu tej łaski?
A może macie
jakieś inne powody dlaczego odrzucacie tę łaskę.
Miejmy swój Krzyż za wyjątkowy….
Dlaczego?... Powodów jest wiele;
- Po pierwsze
Miejmy swój Krzyż za wyjątkowy….
Dlaczego?... Powodów jest wiele;
- Po pierwsze
Z miłości do
Chrystusa ukrzyżowanego, umęczonego i pogrzebanego.
- Po drugie
- Po drugie
Każdy Krzyż
jest inny, ten jedyny w swoim rodzaju.
- Po trzecie
- Po trzecie
Krzyż to próba
wiary i powołania.
Przez Krzyż, Pan nas powołuje, zaprasza do siebie.
Gdyby nie Krzyż, wielu nie odnalazło by sensu i celu życia.
- Po czwartePrzez Krzyż, Pan nas powołuje, zaprasza do siebie.
Gdyby nie Krzyż, wielu nie odnalazło by sensu i celu życia.
Krzyż nosił Jezus z miłości do nas.
Jak byśmy się czuli, gdyby Jezus za nas nie umarł?
Co by wtedy się z nami stało?
Czy nikt się nad tym nie zastanawiał ?
- Po piąte nosimy
Krzyż z
Miłości do oblubienica, tak jak Jezus został umęczony i pogrzebany z
Miłości do nas, a nie z obowiązku, czy jakiegoś nakazu… po prostu to było
zaproszenie od Boga Ojca dla Jezus Chrystusa.
Zastanówmy się przez chwilę ilu z nas odrzuca Krzyż? Czym odrzuca Jezusa Chrystusa, czym zdradza i obraża Jezusa, a ilu przyjmuje go z pokorą i ufnością w nieskończone Miłosierdzie Boże?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Serdecznie.
Michalina
Zastanówmy się przez chwilę ilu z nas odrzuca Krzyż? Czym odrzuca Jezusa Chrystusa, czym zdradza i obraża Jezusa, a ilu przyjmuje go z pokorą i ufnością w nieskończone Miłosierdzie Boże?
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam Serdecznie.
Michalina
Czasem zastanawiam się , czy biorę właściwy krzyż. Ten, który rzeczywiście Bogu jest miły. Ten, który jest Krzyżem Bożym. Kiedy dotykają mnie ciężkie sytuacje, a ja poddaję się im, siadam w kącie w poczuciu rezygnacji i świętym przekonaniu, że dźwigam pokornie Krzyż - to chyba nie jest krzyż Boży. Ale jeśli ufnie zwracam się do Boga, od Niego czerpię moc i męstwo podejmując zadania do zmierzenia się z trudną sytuacją, jakakolwiek by nie była, mimo zniechęcenia, wątpliwości, to już może być Krzyż ten właściwy, ten Boży, który przemienia mnie i świat wokół mnie, choć nie zawsze tak, jak bym ja tego chciała. Często mówi się o przebaczeniu swoim oprawcom jako o podjęciu krzyża, myślę, że to piękne i prawdziwe, ale czasem krzyżem Bożym może być upomnieć kogoś, kto krzywdzi, bardzo konkretnie. Czasem z różnym powodów, nawet religijnych boimy się tego. Warto więc pytać Boga, prosić by wskazał, gdzie tak naprawdę jest mój krzyż, który będzie krzyżem miłości, z miłości, dla miłości. Módlmy się o to.
OdpowiedzUsuń