Podczas sobotniej, porannej Mszy prosiłem Cię Panie Boże o Mądrość…
... Na ogół konkretyzuję swoje prośby… ale wczoraj, w wyniku tych wszystkich spraw w których w taki, czy inny sposób jestem, prosiłem właśnie o Mądrość.
Dziś,
gdy przyszło mi dać słowo na niedzielę, otwieram czytania na ten dzień i cóż
widzę?
… Czytanie z
Księgi Mądrości o Prawdziwej mądrości. W Psalmie responsoryjnym jest o pragnieniu
mądrości serca.
Przed
Ewangelią śpiewamy prosząc: „Okaż Twemu słudze światło swego
oblicza
i naucz mnie Twoich ustaw”… I znów jest wyrażone pragnienie mądrości…
i naucz mnie Twoich ustaw”… I znów jest wyrażone pragnienie mądrości…
Jak dobrze Panie
Boże, że czasem mam takie właśnie momenty, że moja myśl zbiega się z Twoim
słowem...
To ważne dla mnie. Odbieram to jako Twój dotyk i potwierdzenie tego, że nie błądzę, a Ty jesteś ze mną.
To ważne dla mnie. Odbieram to jako Twój dotyk i potwierdzenie tego, że nie błądzę, a Ty jesteś ze mną.
Po
przeróżnych prośbach zapragnąłem Mądrości… Może w końcu zapragnąłem?...
Czy jednak, czytając słowa Ewangelii „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”, nie jest mi ona tak bardzo potrzebna?
Czy jednak, czytając słowa Ewangelii „Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem”, nie jest mi ona tak bardzo potrzebna?
Pragnąłem, prosiłem… wiele otrzymałem, czasem
jakby ponad miarę.
Staram się być w tej, czy innej sprawie. Pragnę, aby to było z Tobą i dla Ciebie.
Ale przede wszystkim pragnę być Twoim uczniem.
Staram się być w tej, czy innej sprawie. Pragnę, aby to było z Tobą i dla Ciebie.
Ale przede wszystkim pragnę być Twoim uczniem.
Proszę o Mądrość Panie Boże, abym to, co
przeszkadza temu, usunął ze swojego życia, a co będę musiał poświęcić, wyrzec się,
abym potrafił to uczynić.
Poślij mnie Panie tam gdzie chcesz i tak, jak chcesz i tyle ile chcesz.
Sławek
Czytania z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
http://liturgia.niedziela.pl/index.php?data=2016-09-04
Poślij mnie Panie tam gdzie chcesz i tak, jak chcesz i tyle ile chcesz.
Sławek
Czytania z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
http://liturgia.niedziela.pl/index.php?data=2016-09-04
OdpowiedzUsuńNie bede komentowac Twego swiadectwa,Slawku,natomiast chce przedstawic krotkie swiadectwo odnoszace sie do dzisiejszej Ewangelii.Swiadectwo,ktorym podzielilam sie w belgijskiej grupie rozwazajacej Slowo Boze.
Rzesze ludzi chca kroczyc za Jezusem,ale tylko nieliczni chca dzwigac swoj krzyz.Krzyz,ktory jest jedyna droga Jezusa.
Gdzie jestem ja?Czy chce z miloscia moj krzyz dzwigac?Krzyz jest zawsze obecny w naszym zyciu,w moim zyciu.Czasem jednak bywa bardzo ciezki wywolujac moj bunt.Chce zrzucic z siebie ten ciezar,zyc lekko,latwo i przyjemnie.Tylko czy na koncu takiej drogi bedzie mnie czekalo Krolestwo Niebieskie,ktore zawsze jest na koncu Jezusowej drogi.Jezus mowi mi,ze nie moge isc za nim nie ponoszac trudu niesienia krzyza,ale zawsze moge prosic Go o pomoc w tym trudzie.
Chce budowac,chce tworzyc nowa jakosc mojego zycia z Jezusem.Czasem jednak koszty mnie przerastaja-zmeczenie,zniechecenie-i chcialabym sie wycofac.Ale gdzie?Znowu w beznadzieje,w ruine mojego nedznego zywota?Wtedy przychodzi refleksja,wtedy wiem,ze musze kroczyc za Jezusem i Jego Woli oddawac moja wole,prosic o Laske Jego Mocy w budowaniu niezachwianej z Nim wiezi.Tylko wtedy,gdy milosc wlasna,milosc rzeczy i ludzi zamienie na milosc do Jezusa osiagne prawdziwa wolnosc,jesli wyrzekne sie dobrowolnie mojej drogi i pojde droga Jezusa osiagne wolnosc wewnetrzna.
Urszulo.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z zrzekaniem się miłości do ludzi i rzeczy. Ale co do miłości własnej? chyba, że w kontekście dobrze jej pojętej czyli kochając siebie kochamy Boga. Myślę, że jeśli nam brakuje miłości własnej to nie jesteśmy w stanie w skrajnych przypadkach kochać innych, a co dopiera samego Stwórcę.
Długo miałam z tym problem, bo nie kochałam siebie, a myślałam, że powinna wszystko całą swoją miłość i energię oddawać na chwałę Bogu innym przez co moja naiwna dobroć była wykorzystywana przez co mogłam umniejszać Bogu, który zamieszkuje w każdym z nas.
Przecież to Pan Bóg dał nam II Przykazanie Miłości - będziesz miłował bliźniego jak SIEBIE SAMEGO.
A w miłości własnej też są pułapki, bo można w niej znaleźć i egoizm i narcyzm.
Miłość własna powinna być odzwierciedleniem Miłości Bożej w dobrze pojętym tego słowa znaczeniu.
Z Panem Bogiem
Zapraszam na Forum, gdzie możemy podejmować wszelkie polemiki
Anno,absolutnie nie chodzilo mi o to,aby nie kochac siebie,wprost przeciwnie,mamy kochac siebie jak najbardziej.Jestesmy przeciez dzielem Nieskonczonej Milosci Boga Stworcy,ktory uczynil nas na Swoj obraz i podobienstwo.W kazdym z nas zawarta jest Jego czastka.Byloby bluznierstwem nie kochac i nie szanowac siebie przez wzglad na te czastke.Chodzi mi o to,zeby ta milosc nie byla wieksza od milosci,ktora mamy darzyc Boga Ojca naszego,ktory jest w niebie.Przeciez On okazal nam rowniez Swoje nieskonczone Milosierdzie posylajac Swojego Syna Jezusa Chrystusa na smierc,aby nas zbawic od grzechu naszego,od smierci wiecznej.Jezus-Bog Syn zaparl sie samego siebie wypelniajac wole Boga Ojca.Jesli wiec mamy isc za Jezusem i wypelniac wole Boga,musimy zaprzec sie samych siebie i niesc swoj krzyz tak jak Jezus.
UsuńAnno,jestem slabym,grzesznym czlowiekiem i jesli chce sie wzniesc ponad moj grzech musze byc zawsze blisko Jezusa,bo tylko w nim tkwi moja sila.
Urszulo.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Napisałam tak dlatego, że b, wielu ludzi może przez to, że jakby nie bierze siebie pod uwagę w miłości ma błędny obraz Miłości Najwyższej. I jak mamy problem nawet z akceptowaniem siebie to trudno nam kochać - po prostu kochać.
Oczywiście miłość to podstawa do podejmowania wszelkich krzyży i godzenia się z nim i poprzez nią dążyć do kresu naszego życia.
Ulu. Zgadzam się z Tobą. Podpisuję się pod Twoimi poglądami jedną i drugą ręką (bo nie wiem dokładnie jak napisać "dwoma", "obyma", "obydwoma",itd???)