Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

5.02.2016

Błogosławiony czas rekolekcji - Świadectwo Anety

  No właśnie... błogosławiony czas... ale, czy chętnie z niego korzystamy, gdy jest?

  W mojej parafii już po raz kolejny odbywały się trzydniowe Rekolekcje Ewangelizacyjne. My z mężem byliśmy czwarty raz.
  Wyjście na rekolekcje wiąże się dla nas z niemałą wyprawą i przygotowaniami, co jest dla mnie na dzień dobry pewnym zniechęceniem do uczestnictwa. Bo to nie zawsze jest tak, że z achami i ochami jadę. Zawsze znajdzie się jakieś "ale", które próbuje zniechęcić do rekolekcji. Pokusa pozostania w domu przychodzi. Dzięki Bogu, tkwi we mnie pewne poczucie obowiązku, które każe mi wziąć się garść, oraz na straży stoi mąż, który gdy trzeba, pociągnie za rękę. Nie zawsze tak jest, ale skłamałabym gdybym powiedziała, że zawsze mi się chce iść. Mimo, że cały rok czekam na te rekolekcje, to gdy się zbliżają nagle coś próbuje mnie do nich zniechęcić... Jednak wiadomo, że gdzie rodzi się dobro, zły zniechęca, kładzie kłody pod nogi i robi wszystko, żeby odciągnąć od tego.

  Tego roku na rekolekcje przyszło niewiele osób, a jeszcze mniej z rodzimej parafii. Było pewne rozczarowanie, że ludzie nie chcą korzystać z takiego dobra, z czegoś co zostało im dane. Ale z ust prowadzących padły słowa, że nie ma co się smucić z tego powodu, bo widocznie przyszło tyle osób ile Pan Bóg zaplanował, a naszym zadaniem jest rozdawać te owoce rekolekcji wśród tych, którzy nie przyszli, aby i oni w końcu zapragnęli przyjść.
  Dzisiaj, póki jestem na świeżo po rekolekcjach chciałabym podzielić się tym co dały mi dały.
Wiadomo jak to jest w życiu. Sprawy codzienne potrafią skutecznie oderwać nas od spraw Bożych, a rekolekcje to taki czas, kiedy zostajemy sprowadzeni na właściwe tory, które pokazują nam, że to Jezus powinien być Panem naszego życia a więc powinien stanowić filar naszego życia. Najpierw On a potem cała reszta, bo jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko inne jest na właściwym miejscu. Na tych rekolekcjach mogłam znowu wybrać Pana Jezusa na swojego Pana i Zbawiciela. Tak, mimo, że raz już to zrobiłam na poprzednich rekolekcjach, było to dla mnie jak odnowienie przyrzeczenia, gdyż w codzienności chyba nieraz zapomniałam o swoim wcześniejszym wyborze, spychając Pana Boga na dalszy plan. Ale Pan Jezus czeka, czeka na to, żebym znowu oddała Mu pierwszeństwo i pałeczkę władzy w moim życiu. To był punkt kulminacyjny tego spotkania. Akt oddania się Jezusowi nastąpił podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, kiedy wspólnie z mężem podeszliśmy do Pana Jezusa, żeby oddać siebie, nasze małżeństwo, naszą rodzinę Jezusowi, oraz aby oddać Mu to wszystko co nas od Niego odciąga, co nam przeszkadza, aby obiecać Mu coś co przyczyni się do naszej przemiany... Jak to pięknie ksiądz wytłumaczył na przykładzie Ewangelii o trędowatym:

  "Gdy Jezus przebywał w jednym z miast, zjawił się człowiek cały pokryty trądem. Gdy ujrzał Jezusa, upadł na twarz i prosił Go: "Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Jezus wyciągnął rękę i dotknął go, mówiąc: "Chcę, bądź oczyszczony".
I natychmiast trąd z niego ustąpił. A On mu przykazał, żeby nikomu nie mówił: "Ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż ofiarę za swe oczyszczenie, jak przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich".
Lecz tym szerzej rozchodziła się Jego sława, a liczne tłumy zbierały się, aby Go słuchać i znaleźć uzdrowienie ze swych niedomagań. On jednak usuwał się na miejsca pustynne i modlił się."

  Ksiądz rekolekcjonista zwrócił uwagę na zachowanie się Jezusa i trędowatego po uzdrowieniu. Trędowaty, który jako nieczysty człowiek miał zakaz zbliżania się do ludzi, po uzdrowieniu biega po mieście i wszyscy widzą, że został uzdrowiony... A co robi Jezus? Idzie na pustynię, w miejsce odosobnienia, które było przeznaczeniem trędowatego. Pan Jezus zabierając choremu trąd sam poszedł w to osamotnienie, które było losem trędowatego. Wziął to na siebie.

  Czy wywiążemy się z tej obietnicy złożonej Panu Jezusowi? Bardzo bym chciała. Mam nadzieję, że ta obietnica będzie dla mnie i mojego męża pewnym zobowiązaniem do wywiązania się z danego słowa.

Sam czas rekolekcji jest czasem pięknym. Takim oderwaniem od szarej rzeczywistości, przebywaniem w bliskości Boga.
Jest to wyjście na spotkanie z Panem Jezusem.
  Na co szczególnie wszyscy zwracali uwagę, to Radość jaka panowała wśród uczestników. Wszyscy uśmiechnięci, życzliwi... były to nierzadko uśmiechy pomimo. Przebywając tak blisko Boga nie można być smutnym, nie da się. Spotkaliśmy ludzi z tak poważnymi problemami, z którymi się borykają, a mimo to ich radość i wiara w to, że to ma jakiś sens i cel i że Pan Bóg ich nie pozostawi aż emanowała od nich.

  Padło też w rozważaniach, pewne ważne pytanie, które chcę Wam na koniec zostawić, abyście również mogli się nad nim pochylić i rozważyć w Waszych sercach...

Czy kochamy Jezusa, bo Go potrzebujemy? 
Czy potrzebujemy Jezusa, bo Go kochamy? 

                                                            Aneta









3 komentarze:

  1. Tak kocham Pana Jezusa bo Go potrzebuję, bo jak trwoga to do Boga, bo było tak źle, że tylko On pozostał...
    Ale po przeczytaniu tego pytania poczułem, że coraz bardziej potrzebuję Pana Jezusa bo... bo Go kocham :))) Pewnie "TO" dopiero kiełkuje we mnie i długa droga przed NAMI ale niech to ziarenko rośnie, rośnie i ROŚNIE PRZEZ CAŁE ZYCIE AZ DO KRÓLESTWA JEGO!!!
    Bóg zapłać Anetko, z Panem Bogiem + :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. + Szczęść Boże :) i ja dziękuję Anetko i Tobie Januszu też:) stawanie w Prawdzie to jeden z uczynków miłosierdzia, który jesteśmy winni sobie samym i bliźnim:) i bardzo są dla mnie pomocne Wasze słowa:) Bóg zapłać:):):). Bóg jest Miłością i tylko miłości od nas oczekuje:) zarówno wobec Niego jak i danych nam ludzi , stąd bez takich pytań i szukania odpowiedzi w naszym życiu można się tylko pogubić i żyć na własną chwałę... a przecież chwalą Boga ma być żyjący człowiek :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie JEZU Ty wiesz, że Cię Kocham!!!
    Potrzebuję Twojej przebaczającej i uzdrawiającej miłości.
    Panie Jezu, proszę abyś wszedł do mojego życia jako mój osobisty Pan i Zbawiciel.

    Anetko, dzięki Ci za podzielenie się z przeżycia Twoich Rekolekcji, cmok :)
    Również mam w planie rekolekcje od 19-21 lutego będę kosztować wykwintnych duchowych rarytasów :)
    Całe trzy dni(myślę,że i część nocy) będę uczyła się
    w szkole mojego Mistrza- tylko przy Nim, o Nim i dla Niego:):):)
    Chwała Ci Panie Jezu ! Ty jesteś godzien wszelkiej chwały!

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.