https://www.youtube.com/watch?v=LTH9HT5I0Nc
Na uroczystość Jezusa Chrystusa, Króla Wszechświata Kościół zaprasza nas do wsłuchania się w słowa dialogu Jezusa z Piłatem, w którym Jezus objawia naturę swojego królowania.
Ewangelia św. Jana charakteryzuje
się między innymi tym, że Jezus i Jego rozmówcy znajdują się często na
dwóch różnych płaszczyznach myślowych. Podczas gdy Zbawiciel przemawia z
poziomu duchowego, osoby z którymi prowadzi dialog rozumieją Go w sposób dosłowny,
„z tego świata”. Przyjmując ten stan jako punk wyjścia, Jezus zaprasza ich i
prowadzi do odkrycia głębi swego objawienia. Przykładem tego procesu jest
rozmowa Jezusa z Nikodemem, faryzeuszem i dostojnikiem żydowskim, który, mimo
że wierzył w boskie pochodzenie mocy Jezusa, przyszedł do Niego nocą, bojąc się
konsekwencji ze strony swojego środowiska: „rzekł do niego Jezus: «Zaprawdę,
zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć
królestwa Bożego». Nikodem powiedział do Niego: «Jakżeż może się człowiek
narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić
się?» Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie
narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego” (J 3, 3-5). Kiedy
Nikodemowi wydaje się, że już rozumie przesłanie Nauczyciela, Ten wynosi
rozmowę na jeszcze wyższy poziom: „Jeżeli wam mówię o tym, co
jest ziemskie, a nie wierzycie, to jakżeż uwierzycie temu, co wam powiem o
sprawach niebieskich? I nikt nie wstąpił do nieba, oprócz Tego, który z nieba
zstąpił - Syna Człowieczego” (J 3, 12-13). Bez właściwej interpretacji
ofiarowanej przez Chrystusa i łaski wiary, dogłębne zrozumienie Jego słów jest
dla rozmówców i słuchaczy absolutnie niemożliwe. Człowiek czuje, że to co mówi
Pan jest pełne mocy, ale jednocześnie jest jakby oślepiony światłem bożej
Prawdy. Wówczas Jezus delikatnie bierze go za rękę i wprowadza w tajemnicę
Bożej Miłości, aby przejrzał: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego
Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie
wieczne. Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił,
ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie
podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w
imię Jednorodzonego Syna Bożego.
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu»” (J 3, 16-21).
A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu»” (J 3, 16-21).
Zrozumienie tej natury i dynamiki
objawienia jest istotne również przy rozważaniu dzisiejszej perykopy. Żydzi,
którzy dokonali sądu nad Jezusem, uznając Go za tego, który czyni zło – co
zresztą od samego początku mu zarzucali, twierdząc, że Jego moc pochodzi od
Belzebuba ( por. Mk 3, 22), nie mając uprawnień do wykonywania kary śmierci,
zastrzeżonej dla Rzymu, zaprowadzili Go do Piłata. Dokładnie do pretorium, do
którego jednakże sami nie weszli, ponieważ uważali je za miejsce nieczyste i
gdyby to zrobili sami by się skalali i nie mogliby spożyć paschy. W ten sposób
potwierdzili, że Jezus nie jest już jednym z nich, jest nowotworem na
organizmie narodu wybranego, którego należy jak najszybciej usunąć. Warto tu
zauważyć, że Piłat, wyszedł do nich, dla poszanowania ich uczuć religijnych.
Okazał się w tym lepszy od swoich wrogów, którzy nie mieli poszanowania dla
uczuć religijnych Jezusa, mimo że musieli mieć świadomość, że dla każdego
pobożnego Żyda taka sytuacja była sama w sobie prawdziwą tragedią.
Piłat wraca do pretorium i
rozpoczyna procedurę zwaną cognitio, „rozpoznanie” mającą na celu
ustalenie przebiegu zdarzeń. Św. Jan pisze, że „było to wczesnym rankiem” (J
18, 28). Światło Chrystusa zaczyna przebijać się przez noc, w której Nikodem
przyszedł do Niego. Chociaż widzimy Piłata, który zasiada do sądu nad Jezusem,
i wydaje się że ma on nad Nim pełnię władzy, co zresztą sam powie: „«Nie chcesz
mówić ze mną? Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie
ukrzyżować?»” (J 19, 10), to w rzeczywistości rozpoczyna się kulminacyjna
faza sądu nad światem i zaczyna królowanie Zbawiciela, które w pełni objawi się
na krzyżu.
Piłat każe przywołać do siebie
Jezusa w akcie władzy nad Nim. Zbawiciel często przywoływał do siebie uczniów,
aby ich nauczać lub cierpiących, którzy błagali Go o pomoc, jak ślepego z pod
Jerycha, aby wiara, którą wyznawali, mogła ich uzdrowić (por. Mk 10, 49-52), w
akcie miłości. To pierwsza fundamentalna różnica między królestwem z tego
świata i królestwem Bożym.
Namiestnik rozpoczyna śledztwo od
najważniejszego pytania: „Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?” (J 18, 33).
Oczywiście ma na myśli królowanie w kategoriach ziemskich, czyli sprawowanie
władzy, jak zdefiniował to Jezus: „Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców
narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę” (Mk 10, 42).
Rzymianie w krwawy sposób zapanowali nad Izraelem i straszliwą śmiercią każą
tych, którzy podnoszą rękę na ich pax romana. Od odpowiedzi Jezusa
zależy czy wyjdzie wolny, czy skona w niewysłowionych cierpieniach na krzyżu.
I tu Piłata czeka niespodzianka.
Jezus odpowiada pytaniem na pytanie. W ten sposób przenosi rozmowę na wyższy
poziom i zaprasza go – jak wcześniej Nikodema – do osobistego
zaangażowania w szukanie odpowiedzi: „Czy to mówisz od siebie, czy też inni
powiedzieli ci o Mnie?” (J 18, 34). Jest to podobna metoda, jaką Pan zastosował
w rozmowie ze swoimi uczniami: „W drodze pytał uczniów: «Za kogo uważają Mnie
ludzie?» Oni Mu odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze
inni za jednego z proroków». On ich zapytał: «A wy za kogo Mnie uważacie?»” (Mk
8, 27 – 29). Jezusa interesuje to, co każdy z nas o Nim myśli. Od powoływania
się na innych , choćby to były największe i najświętsze autorytety, o wiele
bardziej woli moje osobiste, nawet najbardziej nieudolne określenie się wobec
Niego: mało ważne, co myślą o Tobie inni Jezu, Ty jesteś Zbawicielem świata,
moim Zbawicielem…
Piłat odrzuca zaproszenie Jezusa do
szukania prawdy. Cała ta sytuacja go drażni: gardzi Żydami i boi się, że mogą
wszcząć zamieszki lub zaszkodzić jego karierze, skarżąc się na niego Cesarzowi.
Wie, że chcą się nim posłużyć, aby rozwiązać swoje religijne zatargi, od
których postanowił trzymać jak najdalej. Oczekuje od Jezusa, aby pamiętał
dlaczego przed nim stanął i jako oskarżony odpowiadał posłusznie na pytania:
„«Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś
uczynił?» (J 18, 35). W ten sposób ogłasza realizację pierwszej części
potrójnej zapowiedzi męki Zbawiciela, opisanej w Ewangelii św. Marka: „Tam Syn
Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go
na śmierć i wydadzą poganom” (Mk 10, 33).
„Coś uczynił?” – krótkie, konkretne
pytanie zagubionego człowieka, który wie, że jego władza jest iluzoryczna, a
mimo to dla jej zachowania gotów jest zabić niewinnego. Piłat nie doczeka się
odpowiedzi, ale ona padnie, na krzyżu jako ostatnie ziemskie słowa Zbawcy po
kilku godzinach niewyobrażalnej męki konania: „A gdy Jezus skosztował octu,
rzekł: «Wykonało się!» I skłoniwszy głowę oddał ducha” (J 19, 30).
Jezus zamiast odpowiedzieć na pytanie namiestnika, naucza: „Królestwo moje
nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi
biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest
stąd” (J 18, 36). Królestwo Boże, które objawia się w słowach i czynach Jezusa,
ma źródło w odwiecznej miłości Boga Ojca do Syna, ponieważ: „On jest obrazem
Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało
wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i
niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko
przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w
Nim ma istnienie. I On jest Głową Ciała – Kościoła. On jest Początkiem,
Pierworodnym spośród umarłych, aby sam zyskał pierwszeństwo we wszystkim.
Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego
znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w
niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 15-20).
W Jego królestwie nie ma sług i nie
ma przemocy: „Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się
stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między
wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł,
aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10,
43-45). Jeszcze parę godzin wcześniej Piotr, który zdawał się nie do końca
rozumieć i akceptować zbawczą misję Syna Człowieczego, zareagował przemocą na
próbę zatrzymania Jezusa: „Wówczas Szymon Piotr, mając przy sobie miecz, dobył
go, uderzył sługę arcykapłana i odciął mu prawe ucho. A słudze było na imię
Malchos. Na to rzekł Jezus do Piotra: «Schowaj miecz do pochwy. Czyż nie mam
pić kielicha, który Mi podał Ojciec?»” (J 18,10-11). Niedługo potem Piotr
zaparł się trzykrotnie Pana, pokazując że za siłą fizyczną, tak
charakterystyczną dla królów tego świata, nie idzie prawdziwa siła wiary, która
jest darem Ducha Świętego…
Piłat zdaje się być całkowicie
zamknięty na słowa Jezusa. Nie widzi w Nim zagrożenia dla ładu społecznego, a
raczej kolejnego, nieszkodliwego myśliciela, podobnego do wielu nauczycieli i
filozofów, którzy uważali się za idealnych władców, jednak – podobnie jak
Nikodem – przyjmuje słowa Jezusa dosłownie, w pewnym sensie jako pośrednie
przyznanie się do winy. „Piłat zatem powiedział do Niego: A więc jesteś
królem?” (J 18, 37). Odpowiedź Jezusa jeszcze raz przenosi rozmowę na wyższy
duchowy poziom, którego Piłat nie jest w stanie przyjąć: „«Tak, jestem
królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać
świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu»” (J 18,
37). W oryginale odpowiedź Pana brzmi: „ Sy legeis hoti basileus eimi ego” – ty
mówisz, że ja jestem królem. Co można oczywiście interpretować: „widzisz,
sam mówisz (potwierdzasz), że ja jestem królem”. Jednak można słowa Jezusa
zrozumieć również tak: „To ty twierdzisz, że ja jestem królem (według twoich
błędnych kryteriów)”. Jezus z całą pewnością chce się zdystansować od koncepcji
władcy lub mesjasza jako przywódcy politycznego, a jednocześnie zachować
wierność swojemu posłannictwu, dlatego w odpowiedzi mówi Piłatowi o istocie
swojej misji, która polega na daniu świadectwa prawdzie. Co więcej, Zbawiciel
jako odwieczny Logos sam jest Słowem – Prawdą Ojca: „Ja jestem drogą i prawdą,
i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie” (J 14, 6).
Jezus całym swoim życiem świadczy, że Bóg jest Miłością, dla której nie oszczędził
swojego Syna, ale wydał Go w nasze ręce, aby został: „Wzgardzony i
odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed
kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się
obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca
uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze
grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w
Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się
obrócił ku własnej drodze, Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich” (Iz 53,
3-6). Być z prawdy to znaczy, być w jedności z Prawdą; być ciałem mistycznym,
którego Ona jest głową; być tymi owcami, które wprawdzie pobłądziły, ale teraz,
jak mówi sam Zbawiciel: „słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną i Ja
daję im życie wieczne. Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej
ręki. Ojciec mój, który Mi je dał, jest większy od wszystkich. I nikt nie może
ich wyrwać z ręki mego Ojca. Ja i Ojciec jedno jesteśmy»” (J 10, 27 – 30).
Właśnie ta jedność z Ojcem jest źródłem i fundamentem królewskiej godności
Jezusa Chrystusa, która objawi się nam przy powtórnym przyjściu Pana na końcu
czasów, jak zapowiada św. Jan: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie
oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia
ziemi. Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i
Który przychodzi, Wszechmogący (Ap 1, 7-8).
Nasza wiara w boską naturę
„przebitego” Króla, Jezusa Chrystusa zbudowana jest na wierze Apostołów, której
depozytariuszem jest święty Kościół, tak jak Maryja była pierwszym tabernakulum
Jego ukrytej obecności wśród nas. Wierność nauczaniu Kościoła jest wiernością
Jezusowi, dlatego otwórzmy się na to, czego uczy nas Katechizm Kościoła
Katolickiego: „Jezus przyjął wyznanie wiary Piotra, który uznał w Nim Mesjasza,
zapowiadając bliską mękę Syna Człowieczego. Odsłonił autentyczną treść swojego
mesjańskiego królowania, zarówno w transcendentnej tożsamości Syna
Człowieczego, „który z nieba zstąpił" (J 3,13), jak też w swoim posłaniu
odkupieńczym jako cierpiący Sługa: „Syn Człowieczy... nie przyszedł, aby Mu
służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mt 20,28).
Dlatego prawdziwe znaczenie Jego królowania ukazało się dopiero z wysokości
krzyża. Po Jego zmartwychwstaniu natomiast Jego królowanie mesjańskie będzie
już mogło być ogłoszone przez Piotra wobec ludu Bożego: „Niech cały dom Izraela
wie z niewzruszoną pewnością, że tego Jezusa, którego wyście ukrzyżowali,
uczynił Bóg i Panem, i Mesjaszem" (Dz 2, 36). (KKK 440).
Jeżeli uznajemy Jezusa za naszego
Króla to musimy starać się żyć w sposób godny chrześcijan, obywateli Jego
królestwa. Nawiązując do tego fragmentu Modlitwy Pańskiej, w którym prosimy
„Przyjdź królestwo Twoje”, Magisterium Kościoła naucza: „W Modlitwie Pańskiej
chodzi przede wszystkim o ostateczne przyjście Królestwa Bożego w chwili
powrotu Chrystusa. To pragnienie nie oddala jednak Kościoła od jego posłania na
tym świecie, ale raczej go w nie angażuje. Od Pięćdziesiątnicy przyjście
Królestwa jest dziełem Ducha Pana, „który dalej prowadzi swoje dzieło na
świecie i dopełnia wszelkiego uświęcenia". „Królestwo Boże... to
sprawiedliwość, pokój i radość w Duchu Świętym" (Rz 14, 17).Czasy
ostateczne, w jakich żyjemy, są czasami wylania Ducha Świętego. Od tej chwili
rozpoczęła się decydująca walka między „ciałem" a Duchem: Jedynie czyste
serce może z całą pewnością powiedzieć: „Przyjdź Królestwo Twoje". Trzeba
było być w szkole św. Pawła, żeby móc powiedzieć: „Niech więc grzech nie
króluje w naszym śmiertelnym ciele" (Rz 6, 12). Kto zachowuje czystość w
uczynkach, myślach i słowach, ten może powiedzieć Bogu: „Przyjdź królestwo
Twoje!" (KKK 2818, 2819).
Arek
Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Liturgię słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.