Liturgia Słowa, którą Kościół Święty ofiaruje nam w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu, wyprowadza nas, wraz z Panem Jezusem, na pustynię, abyśmy – doświadczając kuszenia ze strony diabła – odkryli istotę naszego chrześcijańskiego powołania, którą jest stawanie się darem dla innych w posłuszeństwie Bogu.
W swojej
Ewangelii św. Mateusz przedstawia Pana Jezusa jako nowego Mojżesza, prawdziwego
Mesjasza w którym doskonale wypełniają się obietnice, jakie Bóg złożył przez
proroków swojemu ludowi. Jednocześnie w nowym ludzie wybranym, Kościele
chrystusowym, wypełnia się historia zbawienia. Dlatego w życiu Jezusa odnaleźć
możemy liczne odniesienia do wydarzeń starotestamentalnych, które Pan, swoim
słowem i czynem, oświeca i w pełni realizuje.
„Wtedy
Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła” (Mt
4,1).
Wyprowadzenie
przez Boga, pod przewodnictwem Mojżesza, ludu wybranego z niewoli egipskiej
było wydarzeniem, w którym Bóg objawił się jako Zbawiciel. Dając Izraelitom
Prawo Przymierza, Pan Bóg odwołuje się właśnie do tego wydarzenia: „Jam jest
Pan, Bóg twój, który cię wyprowadził z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie
będziesz miał bogów innych oprócz Mnie” (Pwt 5, 6 nn).
W Słowie Wcielonym zbawcze działanie Boga osiągnie swoją pełnię: „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 20-21). Prawdę tę potwierdził sam Najwyższy, gdy przemówił po chrzcie Jezusa w Jordanie: „A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3, 16).
W Słowie Wcielonym zbawcze działanie Boga osiągnie swoją pełnię: „albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1, 20-21). Prawdę tę potwierdził sam Najwyższy, gdy przemówił po chrzcie Jezusa w Jordanie: „A oto otworzyły Mu się niebiosa i ujrzał Ducha Bożego zstępującego jak gołębicę i przychodzącego na Niego. A głos z nieba mówił: «Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie»” (Mt 3, 16).
Mojżesz,
posłuszny woli Boga, wyprowadził Izraelitów na pustynię, aby ich wiara
dojrzała, teraz Jezus, posłuszny woli Ducha Świętego, wyszedł na pustynię, aby
doświadczyć kuszenia, któremu uległy dzieci Abrahama: „Potem rozbili obóz w
Refidim, gdzie lud nie miał wody do picia. I kłócił się lud z Mojżeszem mówiąc:
«Daj nam wody do picia!» Mojżesz odpowiedział im: «Czemu kłócicie się ze mną? I
czemu wystawiacie Pana na próbę?» (…) I nazwał to miejsce Massa i Meriba, ponieważ
tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na próbę, mówiąc: «Czy też Pan
jest rzeczywiście wśród nas, czy nie?»” (Wj 17,1-2.7). Poddając się
kuszeniu diabła, Zbawiciel podjął walkę ze złem, którą przegrał lud wybrany,
aby na nowo, w sposób doskonały, odpowiedzieć na pytanie o zbawczą obecność
Boga wśród swego ludu. Co więcej, Mojżesz, który również pościł czterdzieści
dni na pustyni, na swój sposób poniósł klęskę, orędując wobec Boga w imieniu
ludu, żądającego wody na pustyni. Wprawdzie wyprowadził – z woli Wszechmogącego
– wodę ze skały, lecz zawiódł jako prorok Bożej świętości, co obwieścił mu sam
Bóg: „Umrzesz tam na górze, na którą wejdziesz, i połączysz się ze swymi
przodkami, jak zmarł Aaron, brat twój, na górze Hor i połączył się ze swymi przodkami.
Ponieważ nie byliście mi wierni między Izraelitami przy wodach Meriba pod
Kadesz, na pustyni Sin, nie objawiliście mej świętości wśród Izraelitów,
dlatego tylko z daleka ujrzysz tę ziemię, lecz ty tam nie wejdziesz do tej
krainy, którą Ja daję Izraelitom» (Pwt 32, 50-52). Pan Jezus, mimo że
pokonał szatana i odrzucił jego kusicielską propozycję, również umarł na górze,
lecz Jego śmierć była najwyższym wyrazem miłości Boga do człowieka i darem, w
którym Bóg – Człowiek, w swojej całkowitej wolności, ofiarował się dla naszego
zbawienia: „Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je
[potem] znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je
oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od
mojego Ojca»” (J 10, 17-18).
„A gdy
przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód. Wtedy
przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: «Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby
te kamienie stały się chlebem». Lecz On mu odparł: «Napisane jest: Nie samym
chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych»”
(Mt 4,2-5).
Starcie
Jezusa z diabłem było nieuniknione, ponieważ stanowiło ono jeden z elementów
Jego zbawczej misji, jak czytamy w Ewangelii św. Marka: „Uzdrowił wielu
dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie
pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest” (Mk 1, 34).
Pustynia była miejscem upadku ludu Bożego, zamieszkałym przez demony, w pewnym
sensie duchowym śmietnikiem, na który wypędzano kozła obciążonego grzechami
Izraelitów: „Kozła wylosowanego dla Azazela postawi żywego przed
Panem, aby dokonać na nim przebłagania, a potem wypędzić go dla Azazela na
pustynię.(…) Aaron położy obie ręce na głowę żywego kozła, wyzna nad nim
wszystkie winy Izraelitów, wszystkie ich przestępstwa dotyczące wszelkich ich
grzechów, włoży je na głowę kozła i każe człowiekowi do tego przeznaczonemu
wypędzić go na pustynię. W ten sposób kozioł zabierze z sobą wszystkie ich winy
do ziemi bezpłodnej. Ów człowiek wypędzi kozła na pustynię” (Kpł 16, 10.
21-22). Można powiedzieć, że starotestamentalne rozwiązanie było prowizoryczne
i grzechy niejako pozostawały na pustyni, w mocy diabła. Zanurzając się w
wodach Jordanu, Jezus wziął na siebie grzechy, podobnie na pustyni, pokonując
szatana, Zbawiciel bierze na siebie grzechy tego świata grzechy, by zanieść je
na drzewo krzyża, ponieważ tylko w Nim mamy zbawienie: „On sam, w swoim
ciele poniósł nasze grzechy na drzewo, abyśmy przestali być uczestnikami
grzechów, a żyli dla sprawiedliwości - Krwią Jego ran zostaliście uzdrowieni”
(1 P 2, 24). Owoc zbawienia chrystusowego staje się naszym udziałem przez
chrzest i życie w godności dzieci Bożych: „I w Nim też otrzymaliście
obrzezanie, nie z ręki ludzkiej, lecz Chrystusowe obrzezanie, polegające na
zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego, jako razem z Nim pogrzebani w chrzcie,
w którym też razem zostaliście wskrzeszeni przez wiarę w moc Boga, który Go
wskrzesił. I was, umarłych na skutek występków i "nieobrzezania"
waszego [grzesznego] ciała, razem z Nim przywrócił do życia. Darował nam
wszystkie występki, skreślił zapis dłużny obciążający nas nakazami. To właśnie,
co było naszym przeciwnikiem, usunął z drogi, przygwoździwszy do krzyża. Po
rozbrojeniu Zwierzchności i Władz, jawnie wystawił [je] na widowisko,
powiódłszy je dzięki Niemu w triumfie” (Kol 2, 11-15).
Zatem Szatan
i jego demony zostały pokonane. Nie oznacza to jednak, że zostaliśmy w ten
sposób uwolnieni od kuszącego działania złego ducha. On jest obecny na pustyni naszej
codzienności, gotowy zaatakować, gdy „poczujemy głód”. Właśnie wówczas demon
przystępuje ze swoją propozycją pozornego dobra, której celem jest zawsze nasza
klęska duchowa i śmierć wieczna.
Kusiciel
zwraca się do Jezusa, posługując się prawdą, którą pragnie użyć dla swoich
celów. Podobnie jak nie podważał godności Pierwszych Rodziców, lecz bazując na
niej wzbudził w nich fałszywe poczucie krzywdy wyrządzonej przez Stwórcę, tak i
teraz diabeł nie poddaje w wątpliwość synostwa Bożego Jezusa, lecz usiłuje
niejako odwrócić kierunek Jego boskiej misji polegającej na byciu darem. W tym
sensie zwrot „Jeśli jesteś” należałoby rozumieć: „Skoro jesteś”: skoro jesteś
Synem Bożym, użyj swojej boskiej mocy, aby zaspokoić swoje ludzkie potrzeby.
Skoncentruj się raz na sobie. Przecież to nic złego zaspokoić swój głód. A
ponieważ nie ma tu nic innego jak kamienie, przemień je w chleb. W tle tego
kuszenia rozbrzmiewa nieposłuszeństwo ludu wybranego: „I zaczęło szemrać
na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów przeciw Mojżeszowi i przeciw
Aaronowi. Izraelici mówili im: «Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej,
gdzieśmy zasiadali przed garnkami mięsa i jadali chleb do sytości!
Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem umorzyć całą tę rzeszę». Pan
powiedział wówczas do Mojżesza: «Oto ześlę wam chleb z nieba, na kształt
deszczu. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby
dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też
nie (…) Mojżesz powiedział: «Wieczorem Pan da wam mięso do jedzenia, a rano
chleb do sytości, bo słyszał Pan szemranie wasze przeciw Niemu. Czymże bowiem
my jesteśmy? Nie szemraliście przeciwko nam, ale przeciw Panu!” (Wj,
16, 2 – 4.8). Izraelici byli skupieni na sobie, na swoich potrzebach i niebaczni
na cuda jakie Pan uczynił, stawali się coraz bardziej roszczeniowi. Przestali
ufać Bożej Opatrzności. Jezus, odpowiadając na pokusę diabła, wskazuje na
autentyczną relację człowieka do Boga opartą na szukaniu Jego woli i ufności w
Jego Opatrzność: „Utrapił cię, dał ci odczuć głód, żywił cię manną, której
nie znałeś ani ty, ani twoi przodkowie, bo chciał ci dać poznać, że nie
samym tylko chlebem żyje człowiek, ale człowiek żyje wszystkim, co pochodzi z
ust Pana” (Pwt 8, 3). W rozmowie ze swoimi uczniami Jezus potwierdził swoje
całkowite poddanie woli Boga: „Powiedział im Jezus: «Moim pokarmem jest
wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło” (J 4, 34). Ta
postawa Zbawiciela, która musi stać się udziałem każdego chrześcijanina, staje
się oczywista, gdy z wiarą przyjmiemy Jego słowa: „Przecież Ojciec wasz
niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. Starajcie się naprzód o
królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6,
32).
„Wtedy
wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni i
rzekł Mu: «Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane:
Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą, byś przypadkiem nie
uraził swej nogi o kamień». Odrzekł mu Jezus: «Ale jest napisane także: Nie
będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego»” (Mt 4, 5-7).
Nie
wskórawszy nic pierwszym kuszeniem, diabeł przechodzi do ataku bardziej
subtelnego. Jako znawca Słowa Bożego i apokryfów wie, że według Czwartej Księgi
Ezdrasza Mesjasz objawi się w najwyższym miejscu świątyni. Takim miejscem był
właśnie narożnik świątyni. Tym razem diabeł żąda, aby Jezus potwierdził swoją
mesjańską tożsamość bardzo prostym testem: skoro jest Mesjaszem i Synem Bożym,
to Bóg nie pozwoli Mu umrzeć, zgodnie ze słowami Psalmu 91: „Niedola
nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom
dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twych drogach. Na rękach
będą cię nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień. Będziesz stąpał po wężach
i żmijach, a lwa i smoka będziesz mógł podeptać” (Ps 91, 10-13). Pomysł
szatana pozornie zdawał się być doskonały w swojej prostocie: gdyby Jezus
rzucił się z pinaklu i dzięki pomocy aniołów wylądowałby bezpiecznie na
świątynnej posadzce, wszyscy Żydzi uznaliby w Nim Mesjasza. Nieważne, jaką
drogą chce wieść Go Duch Święty: ta jest najkrótsza i najskuteczniejsza, aby
stać się Mesjaszem według ludzkich oczekiwań.
Tego bowiem
chciał od Jezusa diabeł: aby Pan przyjął jako swoje, jak wielu przed Nim i wielu
po Nim, oczekiwania ludu i stał się Mesjaszem według naszych oczekiwań, który
niczym złota rybka będzie spełniał nasze życzenia. Przez cały okres publicznej
misji Zbawiciela zły duch wszelkimi sposobami usiłował z jednej strony
zdyskredytować Pana, z drugiej zmusić Go do odstąpienia od zbawczej misji i
stania się Mesjaszem politycznym. Szczególnie wówczas, gdy Jezus konał na
krzyżu, spanikowany i wściekły diabeł nasilił swoje ataki: „Ci zaś, którzy
przechodzili obok, przeklinali Go i potrząsali głowami, mówiąc: «Ty, który
burzysz przybytek i w trzech dniach go odbudowujesz, wybaw sam siebie;
jeśli jesteś Synem Bożym, zejdź z krzyża!» Podobnie arcykapłani z
uczonymi w Piśmie i starszymi, szydząc, powtarzali: «Innych wybawiał, siebie
nie może wybawić. Jest królem Izraela: niechże teraz zejdzie z krzyża, a
uwierzymy w Niego” (Mt 27, 39-42). Odpowiedź, jakiej Pan udzielił Szatanowi
na pustyni była, podobnie jak przy pierwszym kuszeniu, odwołaniem się do nakazu
całkowitego zaufania Bogu, którego zaprzeczeniem jest wszelkie „kuszenie”
Stwórcy, oraz bezwzględnego podporządkowania Jego woli: „Nie będziecie
wystawiali na próbę Pana, Boga waszego, jak wystawialiście Go na próbę w Massa.
Będziecie pilnie strzec polecenia Pana, Boga waszego, Jego świadectwa i praw,
które wam zlecił” (Pwt 6, 16-17).
Od
dzisiejszych chrześcijan Szatan oczekuje tego samego, czego oczekiwał od
Jezusa: chce nas zmusić, abyśmy byli uczniami Pana przykrojonymi do mentalności
tego świata, którzy nie głoszą swojej wiary publicznie, jakby była czymś wstydliwym
i nie nazywają zła złem, a dobra dobrem. Tymczasem ewangelizacja słowem i
czynem jest wpisana w istotę chrześcijaństwa. Posyłając swoich uczniów,
Zmartwychwstały Chrystus daje im moc, w której zawierają się obietnice z Psalmu
91, na który powoływał się kusiciel, jak czytamy w Ewangelii św. Marka: „
I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu
stworzeniu! Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy,
będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje
złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do
rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce
kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie»” (Mk 15, 18). Szatan wie, że ten, kto z
wiarą głosi Ewangelię ma mad nim moc, dlatego robi wszystko, aby naszą wiarę
osłabić i odwieść nas od głoszenia Chrystusa Zmartwychwstałego wszędzie tam,
gdzie zaprowadzi nas Boża Opatrzność.
„Jeszcze
raz wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa
świata oraz ich przepych i rzekł do Niego: «Dam Ci to wszystko, jeśli
upadniesz i oddasz mi pokłon». Na to odrzekł mu Jezus: «Idź precz,
szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i
Jemu samemu służyć będziesz». Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie
przystąpili i usługiwali Mu” (Mt 4, 8-11).
Ostatnia
pokusa musiała wydawać się Szatanowi najskuteczniejszą, gdyż wielokrotnie, w
sposób mniej spektakularny, stosował ją wobec ludzi od zarania dziejów.
Pierwsze kuszenie miało miejsce na pustyni, drugie w najwyższym miejscu
świątyni. Teraz Szatan wyprowadził Pana na „bardzo wysoką górę”. Góra musiała
być bardzo wysoka, ponieważ diabeł chciał pokazać Jezusowi wszystko, co
posiadał. Ponadto według ówczesnych wierzeń bardzo wysokie góry były
zamieszkane przez bogów. W tym sensie diabeł chce uczynić z Jezusa boga na
swoją miarę. Jest on tak zdesperowany, że gotów jest oddać wszystko, byle
podporządkować sobie Syna Bożego i przekreślić Jego zbawczą misję. W Ewangelii
św. Łukasza diabeł precyzuje: „Tobie dam potęgę i wspaniałość tego
wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę” (Łk 4, 6).
Szatan nigdy nie daje nic za darmo: aby mieć udział w jego bogactwie i potędze
należy oddać mu pokłon, uznać jego zwierzchnictwo i mu służyć. Tymczasem Jezus
stanowczo odrzuca jego propozycję, posługując się przy tym, kolejny raz, Słowem
Bożym: „Będziesz się bał Pana, Boga swego, będziesz Mu służył i na
Jego imię będziesz przysięgał. Nie będziecie oddawali czci bogom obcym,
spomiędzy bogów okolicznych narodów” (Pwt 6, 13-14).
Pan
przyszedł bowiem na świat, aby skończyć z panowaniem Szatana: „Teraz odbywa
się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony. A
Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie». To
powiedział zaznaczając, jaką śmiercią miał umrzeć” (J 12, 31-33).
Zwycięstwo Chrystusa dokonało się Jego przez krzyż i Zmartwychwstanie. Dar,
jaki Bóg uczynił ze swojego Syna dla pogrążonej w grzechu ludzkości jest
zaprzeczeniem „darów” diabła, który pragnie naszego potępienia. Zbawiciel
przyciąga nas do siebie, a pierwszym krokiem ku Niemu musi być nasze
nawrócenie, metanoia, czyli przede wszystkim zerwanie z mentalnością, która
stoi u podstaw wszelkiej szatańskiej pokusy: egocentryzmem oraz pychą, a
następnie zwrócenie się ku Niemu całym sercem i całą duszą.
Jezus
odrzucił propozycję diabła, mówiąc: „Idź precz, szatanie!” (Mt 4,10).
Jednym z błędów, jakie popełniamy podczas pokusy, jest dialog ze złym duchem i
rozważanie jego propozycji. Tymczasem należy natychmiast stanowczo zamknąć się
na truciznę, którą diabeł sączy w naszą duszę. Warto przy tym skorzystać z
opieki św. Benedykta i powtarzać modlitwę – egzorcyzm, która umieszczona jest
na jego medaliku: „Światłem niech będzie mi Krzyż Święty, a nigdy wodzem
smok przeklęty. Idź precz, szatanie, duchu złości, nigdy mnie nie kuś do
marności. Złe to, co proponujesz mi. Sam swoją truciznę pij!”.
Słowa z
Listu św. Jakuba niech będą doskonałym komentarzem do dzisiejszej perykopy
ewangelicznej i programem na Wielki Post: „Pismo mówi: «Zazdrośnie pożąda On
ducha, którego w nas utwierdził»? Daje zaś tym większą łaskę: Dlatego mówi: Bóg
sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę. Bądźcie więc poddani Bogu,
przeciwstawiajcie się natomiast diabłu, a ucieknie od was. Przystąpcie bliżej
do Boga, to i On zbliży się do was. Oczyśćcie ręce, grzesznicy, uświęćcie
serca, ludzie chwiejni! Uznajcie waszą nędzę, smućcie się i płaczcie! Śmiech
wasz niech się obróci w smutek, a radość w przygnębienie! Uniżcie się przed
Panem, a wywyższy was” (Jk 4, 5-10).
Arek
Arku, dziękuję za przygotowanie przemyślenia
OdpowiedzUsuńi rozważania na dzisiejszą niedzielę.
Dobrze, że Jesteś :)
Niech Pan Bóg błogosławi Ci i udziela wszelkich łask na każdy dzień.
Wszyscy jesteśmy kuszeni...
Pan Jezus, pokazuje mi co zrobić jak jestem kuszona,jak wygrać pokusę, jak przeciwstawić się diabłu.
Wielki Post powinien być czasem pustyni i zmagania się ze sobą.
Muszę wykorzystać i przyjrzeć się moim pokusom,
gdzie są we mnie słabe punkty i nawracać się,
bardziej zbliżyć się do Pana Boga.
Proszę Ciebie Boże, Ojcze najlepszy, zachowaj mnie od pokusy złego, wewnętrznie umocnij
i odnów. Amen
Dziękuję Arku za Twój trud i poświęcony czas w przygotowaniu dla nas tekstu coniedzielnego dla przemyśleń, a zwłaszcza w okresie Wielkiego Postu. Wiele łask Bożych dla Ciebie i Twoich najbliższych.
OdpowiedzUsuńWalcząc z pokusą często powinniśmy powtarzać z ufnością prośbę z modlitwy Ojcze nasz: nie wódź nas na pokuszenie, doda nam to sił do pokonania pokusy.
OdpowiedzUsuńBłogosławiony mąż, który oporze się pokusie- mówi święty Jakub- gdy zostanie poddany próbie, otrzyma wieniec życia, obiecany przez Pana tym, którzy Go miłują.(Jk 1,12).
Aby wygrywać te duchowe bitwy powinniśmy często przystępować do sakramentów, które są źródłem łaski a szczególnie do Eucharystii i do sakramentu pokuty.
Z Panem Bogiem. Maria F