Znam osobę,
która pragnie Boga….
Ale chyba
nie ma sensu chcieć wierzyć tak, jak inni, każdy ma swoją relację z Najwyższym…
Przecież Bóg będzie patrzył na to, czy
miłowałeś z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich sił
swoich
Nie będzie porównywał z innym.
A ja?
Po
moim spotkaniu z Miłosierdziem Bożym, nie mam żadnych pytań i wątpliwości… Wszystko
sprowadza się dla mnie do tego, żeby ufać, trwać przy Bogu, że jeśli oddam
w pełni swoje życie nic złego mnie nie spotka ( w sensie, że On zawsze
będzie ze mną, bo, czy jakieś kłopoty, zmartwienia, moje "tragedie"
mają jakieś większe znaczenie? Wszystko
to blednie, wszystko przemija, tylko On jest Wieczny)
Łaska szczerej Spowiedzi, możliwość przyjęcia Jezusa
do swojego serca i po wyjściu z kościoła… przepiękne słońce, takie... inne, schodziłam
ze schodów kościelnych i buzia mi się uśmiechała… dobrze jest kochać Boga
czystym sercem
Ania
Piękne słowa Aniu. dziękuję za nie, bo w obecnym stanie mojego smutku rozjaśniły mi twarz. Też tak postrzegam Boga
OdpowiedzUsuń"Dziecko, jeśli masz zamiar służyć Panu,
Usuńprzygotuj swą duszę na doświadczenia!
Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy,
a nie trać równowagi w czasie utrapienia!
Przylgnij do Niego i nie odstępuj,
abyś był wywyższony w twoim dniu ostatnim.
Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie,
a w zmiennych losach poniżenia bądź wytrzymały!
Bo w ogniu próbuje się złoto,
a ludzi miłych Bogu - w piecu poniżenia.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą,
prostuj swe drogi i Jemu zaufaj!
Którzy boicie się Pana, oczekujcie Jego zmiłowania,
nie zbaczajcie z drogi, abyście nie upadli.
Którzy boicie się Pana, zawierzcie Mu,
a nie przepadnie wasza zapłata.
Którzy boicie się Pana, spodziewajcie się dobra,
wiecznego wesela i zmiłowania!
Popatrzcie na dawne pokolenia i zobaczcie:
kto zaufał Panu, a został zawstydzony?
Albo kto trwał w bojaźni Pańskiej, a został opuszczony?
Albo kto wzywał Go, a On nim wzgardził?
Dlatego że Pan jest litościwy i miłosierny,
odpuszcza grzechy i wybawia w czasie ucisku."
te słowa były początkiem mojego pielgrzymowania, Pan "wyłożył" karty jak to mniej więcej będzie wyglądało a ja miałam z własnej nieprzymuszonej woli odpowiedzieć..czy mimo to się decyduję..skoro powiedziałam wtedy tak, skoro Pan potraktował mnie poważnie, czasem myślę, ze bardzo poważnie..to jak mi się wali świat na głowę ..to zaglądam do naszej umowy i powtarzam sobie..to tylko element drogi, najważniejszy jest cel
Ania
Bóg sam wystarczy...Racja...Tylko dlaczego tak często nie umiemy tego w swoim życiu zaakceptować? Ja też nie umiem, choć bardzo się staram..
OdpowiedzUsuńAniu, wydaje mi się, że wynika to z braku pełnego zaufania Bogu, my ogarniamy tę, daną chwilę, Bóg ogarnia wieczność..doświadczenia, które nas dotykają nie są karą, nie są przeciwko nam..bardzo często takie sytuacje stawiają nas w prawdzie przed samym sobą..ale to jesteśmy w stanie docenić dużo później..
Usuńtrochę tych doświadczeń już się przewinęło przez moje życie dlatego z coraz większym spokojem je przyjmuję..bo wiem, że po burzy przychodzi słońce a jak go nie widzę to czuję, że jest ,że mnie grzeje ..nawet przez chmury..właśnie te trudne doświadczenia umacniają naszą wiarę i uczą pełnego zaufania
Ania
...Dlaczego nie umiemy zaakceptować, że Bóg sam wystarczy? ... ja też sie staram :) i niezmiennie spotykam się z priorytetem własnej wolnej woli :), która lubi zbaczać z drogi, bo w wolności szuka siebie ... nie wiem czy myślicie podobnie ...ale wydaje mi się, że zgoda na wolę Bożą = własną wolną wolą wypełniam Jego wolę ... i to jest jedyna mozliwość :)... aby umierał w nas stary człowiek :) hołdujący własnej woli, aby rodzący sie nowy człowiek patrzył na rzeczywistośc oczami Boga :)...i to jest początek drogi, o której wspomina Ania :)... a początki są zazwyczaj trudne i może najwazniejsze jest własnie to żeby wciąż próbować i nie poddawać się:)... a Pan Bóg dopełni dzieła, które w nas rozpoczął :)... dopełni, bo obiecał :):)...więc nasze starania nie pójdą na marne :) a pociechą są dla mnie te słowa ..." lecz właśnie głosimy, jak zostało napisane, to, czego ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują"...1Kor 2,9...:):):)
OdpowiedzUsuńElu, myślę, że wszystko sprowadza się do tego, czy wierzymy, czy... powiem delikatnie pragniemy wierzyć.
UsuńCo jest, myślę podstawą, początkiem.
Chyba tylko ten, kto przeżył jakiś rzeczywisty sprawdzian wiary, wie, jak to z nim naprawdę jest.
I nie chcę podważać wiary nikogo, ani siać zamętu, ale jeśli spojrzymy na chrześcijan żyjących wieki temu... albo teraz tam, gdzie krwią płaca za wiarę i na nas....
Módlmy się, powtarzając, nie za byle kim, ale za Apostołami:
"Panie przymnóż nam wiary".
Przymnażaj nieustannie.
Sławek
https://www.youtube.com/watch?v=PMJLu93DNkE
OdpowiedzUsuńSławek