Wieczorne podsumowanie dnia to próba
spokojnego spojrzenia na to co się działo. Już bez emocji, które
być może utrudniały obiektywną ocenę sytuacji, bez pośpiechu i
osób, które mnie obserwowały. Teraz tylko Jezus i ja. Panie Jezu,
co chcesz mi powiedzieć przez tę sytuację? Co Ty byś zrobił na
moim miejscu? Co Ci się nie podobało, nad czym powinienem jutro
pracować? Z czego jesteś zadowolony i uważasz, że powinienem to
dalej rozwijać? To ogólne pytania, ale w odniesieniu do konkretnej
sytuacji z dnia, potrafią tak otworzyć oczy, że niekiedy głupio
się przyznać przed samym sobą, że np. miało się tak nieczyste
intencje. Uważam te pytania: „Panie Jezu, jak Ty to widzisz? Co Ty
byś zrobił na moim miejscu?”, za bardzo pomocne. Wiele razy
przyłapywałem się na tym, że analizowałem swoje intencje i
zachowania, delikatnie sobie pobłażając i usprawiedliwiając.
Ważną sprawą jest też, aby nie tylko stwierdzać fakty: „to i to zrobiłem źle”, ale przede wszystkim szukać powodów. Bardziej obrazowo: nie skupiać się na usuwaniu pajęczyny, ale na znalezieniu pająka. To pozwala w krótkim czasie wychwycić funkcjonujące w nas mechanizmy obronne i zranienia.
Ważną sprawą jest też, aby nie tylko stwierdzać fakty: „to i to zrobiłem źle”, ale przede wszystkim szukać powodów. Bardziej obrazowo: nie skupiać się na usuwaniu pajęczyny, ale na znalezieniu pająka. To pozwala w krótkim czasie wychwycić funkcjonujące w nas mechanizmy obronne i zranienia.
Na początku można popełnić błąd i
skupiać się tylko na tym, co było złe w ciągu dnia. To
oczywiście jest tylko połowa prawdy o mnie i o Jezusie. Druga
połowa jest taka, że posiadam dobre cechy i trzeba je rozwijać.
Umiejętność dostrzeżenia ich i przyjęcia nadaje kierunku do
pracy nad sobą. Fałszywa pokora i ukrywanie talentów, to duże
zaniedbanie, które spowalnia rozwój duchowy. Kolejna sprawa to, że
Jezus jest ze mną w ciągu dnia, pomaga mi i trzeba się tego uczyć
dostrzegać. Świadomość, że właśnie teraz On jest obok mnie i
czuwa, daje dużo spokoju i sił do podejmowania trudnych zadań.
Na to wieczorne podsumowanie dnia można
patrzeć również pod kątem postanowienia z porannego rozmyślania.
Jak udało mi się je wypełnić, czy miałem z tym jakieś problemy?
Czy słowo, które Pan Jezus do mnie skierował towarzyszyło mi w
ciągu dnia? Przyznam, że dawniej prowadziłem notatki z takich
podsumowań. Były one wielką pomocą w przygotowaniach do
spowiedzi. Poza tym, utrwalają one te wszystkie, często, ulotne
myśli i spostrzeżenia. Czytając je natomiast po pewnym czasie
można dostrzec zmiany i etapy, które się przeszło.
Najtrudniejsza jest systematyczność…
Można położyć się do łóżka i choć już wszyscy śpią,
spróbować spojrzeć na siebie w minionym dniu. Oczu lepiej nie
zamykać, bo można zasnąć. Na końcu, niezależnie od tego, jak
bardzo się narozrabia, warto wzbudzić postawę wdzięczności i
można spokojnie zasnąć.
„Strzeż nas Panie, gdy czuwamy, †
podczas snu nas osłaniaj, †
abyśmy czuwali z Chrystusem †
i odpoczywali w pokoju.
Amen.”
Serdecznie pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.