Ponieważ jest to dialog, który daje siłę i radość życia na cały dzień. Pytam- Panie
Jezu, co chcesz mi powiedzieć przez ten fragment Pisma świętego?
Nad czym chcesz, abym dzisiaj pracował? I On mówi! Niekiedy
zachowuje się trochę jak dentysta. Dentysta, aby zbadać zęby
stuka w każdy z nich. Ten, który zaboli jest do leczenia. Gdy
przeczytam krótki fragment Pisma, zawsze znajdzie się coś, co
zwróci moją uwagę. Zaboli, że nie postępuję, jak trzeba, albo
przyniesie radość i utwierdzi mnie, że jestem na dobrej drodze.
Nie wchodzę w żadne stany medytacyjne, nie zatapiam się w jakimś
„niebycie”. Po prostu używam tego, co dał mi Jezus- rozumu i
serca. Pismo Święte zawiera wystarczająco jasne i konkretne
wskazówki, co mam robić. Pytam, a Jezus odpowiada.
Kontakt z Nim nie może zakończyć
się na dobrym samopoczuciu i satysfakcji z dobrze „odprawionej”
modlitwy. Potrzeba tu mocnego postanowienia pracy nad tematem, który
Jezus wskazał mi podczas rozmyślania. Dlatego staram się robić
konkretne postanowienie na dany dzień. Dziś, np. rozważałem tekst
o tym, że Jezus uzdrowił dziesięciu, ale tylko jeden wrócił Mu
podziękować. Jezus przez pewne
sytuacje w moim życiu, pokazuje mi, że niestety często należę do
tych dziewięciu. Jasno widzę zadanie dla siebie- praca nad postawą
dziękczynienia. Potrzebne jest tu konkretne postanowienie- dziś,
jeden raz, gdy uświadomię sobie pomoc Jezusa, na bieżąco podziękuję Mu za to. Jedno, konkretne i możliwe do zrealizowania
postanowienie. Dlaczego konkretne? Żebym później mógł ocenić,
czy postanowienie wypełniłem, czy nie. Dlaczego możliwe do
zrealizowania? Jezusowi nie chodzi o wielkie czyny. On chce małych,
ale pełnych miłości gestów, które zbliżają nas do siebie. Poza
tym myślę, że Jezusowi nie chodzi dokładnie o to postanowienie,
ale o walkę, którą stoczę ze swoją słabością i wnioski, które
wyciągnę podczas jego wypełniania.
Dobrym pomysłem jest, aby takie
rozważania robić rano. Nie chce się wstawać, to prawda. Jednak
szybki prysznic, ubranie i jakoś udaje się rozruszać. Umysł
zaczyna pracować. Ważne, że nie jest on jeszcze obciążony
codziennymi sprawami. Znacznie ułatwia to walkę z rozproszeniami.
Następnie rozmyślanie i dopiero potem śniadanie. Zaczynamy nowy
dzień. Jest cel do pracy nad sobą. Jest Ktoś, kto nas wspiera, a
więc: alleluja i do przodu!
Jeśli można najkrócej przedstawić
ideę rozważania Pisma Świętego, to wygląda ona tak:
- męczę się już sam ze sobą, chcę
się wziąć za siebie,
- wiem, że tylko Jezus jest w stanie
mi w tym pomóc,
- pytam, jak On mnie widzi,
- zmieniam to, co mi wskaże.
Dzień po dniu, co raz lepiej poznaję
siebie i to czego On ode mnie oczekuje.
To chyba ważny temat. Zachęcamy do
dzielenia się w komentarzach swoimi przemyśleniami i
doświadczeniami związanymi z tą formą modlitwy.
Serdecznie pozdrawiam!
ta forma modlitwy jest chyba jeszcze przede mną, choć może nie do końca, staram się codziennie rano przed pracą być na Mszy Św, więc słucham Słowa choć nie czytam osobiście
OdpowiedzUsuńAnia
Nie wiem czy ale pewnie na pewno słyszeliście o praktyce ewangelicznej kontemplacji Lectio Divina. Ona zawiera w sobie także takie żywe podejście do Słowa. To ważne, bo Ono nie może być martwą literą.
OdpowiedzUsuńJa już wcześniej czytałam ten tekst Mariusza ,
OdpowiedzUsuńzaczęłam ten sposób praktykować.
Są już pewne efekty, a mianowicie po zadumie nad przeczytanym Słowem uświadomiłam sobie,że nie muszę pracować w niedzielę, (mam własną działalność ,głownie jest to praca przy komputerze),a najczęściej tak było. Ponadto pomimo doznawanych łask, w sytuacjach kryzysowych nie potrafiłam z ufnością i spokojem powierzyć problemu Jezusowi, zawsze dręczył mnie jakiś niepokój.
Wczoraj po ponownej lekturze tego tekstu i przeczytaniu Słowa doznałam kolejnego olśnienia.
Dziś mimo ,że problemy nie zniknęły mam pokój w sercu.
Chwała Panu.
Ula
Nieraz korzytam z takiej formy modlitwy. Zwykle wtedy, kiedy nie wiem co w danej chwili zrobić, czy chociażby, co na to Pan Bóg? Otwierając Pismo Święte na chybił trafił bardzo często otrzymuję konkretne Słowo. Kiedy nastąpiła przemiana w moim życiu i powrót do Boga, kiedy szukałam odpowiedzi na to co się wówczas działo, dostałam takie słowo z Izajasza: "Nie lękaj się, bo cię wykupiłem,
OdpowiedzUsuńwezwałem cię po imieniu; tyś moim!
2 Gdy pójdziesz przez wody, Ja będę z tobą,
i gdy przez rzeki, nie zatopią ciebie.
Gdy pójdziesz przez ogień, nie spalisz się,
i nie strawi cię płomień."