chłopak, bawił się z rówieśnikami nad brzegiem stawu. Chłopcy rzucali do wody patyki, a następnie wyławiali je. W pewnym momencie Jan stracił równowagę i wpadł do głębokiego stawu, z mulistym dnem. Kiedy szamocząc się wypłynął na powierzchnię, zobaczył "bardzo piękną Panią", która wyciągając do Jana rękę, prosiła go, żeby dał jej swoją małą rączkę, aby mogła pomóc mu wyjść z wody. Jan jednak wahał się, nie wiedział co robić, ponieważ bał się, że swoją umorusaną w błocie rączką, pobrudzi dłoń pięknej Pani...Wówczas pojawił się na brzegu starzec (niektórzy dopatrują się w nim Świętego Józefa) i za pomocą tyczki wyciągnął Jana z wody. Święty Jan od Krzyża bardzo często opowiadał o tym współbraciom dodając, że od momentu tego zdarzenia jego cześć do Najświętszej Maryi Panny pogłębiała się coraz bardziej.
W kilka lat od
tego zdarzenia miało miejsce jeszcze jedno, bardzo podobne (tak że niektórzy
traktują te dwa zdarzenia jako jedno). Kiedy Jan przebywał w Kolegium w Medina
del Campo wraz z rówieśnikami bawił się próbując przeskoczyć studnię znajdująca
się na podwórku. Kiedy Jan znacznie niższy i drobniejszy w budowie od swoich rówieśników,
wpadł do studni, koledzy przestraszyli się i uciekli. Przerażonego wydarzeniem
Jana uratowała, także z tej opresji, Matka Boża.