Przypowieść o faryzeuszu i celniku, którą
słuchamy podczas dzisiejszej Eucharystii, jest koleją odsłoną w nauczaniu Pana
Jezusa o nieskończonym Bożym Miłosierdziu, które jest sercem Jego Ewangelii.
Bóg Ojciec chce zbawienia każdego człowieka i za każdego z nas Jego Syn
umarł na krzyżu. Na ten dar Miłości nie można sobie zasłużyć żadnymi, nawet
najlepszymi uczynkami. Można go jedynie przyjąć w duchu pokory, która czyni
wyrwę w tamie naszego egoizmu i pozwala, aby krew i woda, które wypłynęły z
serca umęczonego Zbawiciela, obmyły nas z wszelkiego grzechu i stały się dla
nas zdrojem prawdziwego usprawiedliwienia.
Św. Łukasz umieszcza w swojej Ewangelii
przypowieść o faryzeuszu i celniku tuż po przypowieści o niesprawiedliwym sędzi
i wytrwałej wdowie, której celem było ukazanie mocy wytrwałej modlitwy, oraz –
co jest dla nas istotniejsze – nieskończonej różnicy między ludzkim, często niesprawiedliwym
postępowaniem a doskonałą sprawiedliwością Boga Ojca, która jest wyrazem Jego
Miłości: „Słuchajcie, co ten niesprawiedliwy sędzia mówi. A Bóg, czyż nie
weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego, i czy
będzie zwlekał w ich sprawie? Powiadam wam, że prędko weźmie ich w obronę” (Łk
18, 6). Egoistyczny i bezbożny sędzia, który sprzeniewierzył się swoim
obowiązkom, pomógł skrzywdzonej wdowie jedynie dla „świętego spokoju”, zmęczony
jej natręctwem. Tymczasem Bóg Ojciec objawia się w nauczaniu Pana Jezusa
jako Sprawiedliwy przez to, że zawsze dotrzymuje swoich obietnic: „On
wymierza sprawiedliwość sierotom i wdowom, miłuje cudzoziemca, udzielając mu
chleba i odzienia” (Pwt 10, 18).