Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

12.11.2023

Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” (Mt 25, 6)


  Dzisiejsza perykopa ewangeliczna jest elementem większego zbioru mów eschatologicznych Jezusa. W 24 rozdziale Ewangelii wg. św. Mateusza Pan przechodzi od zapowiedzi wydarzeń, które będą miały miejsce w bliskiej przyszłości: zniszczenie świątyni, prześladowanie uczniów po Jego odejściu, oraz zburzenie Jerozolimy, do czasów ostatecznych, które wypełni Jego drugie przyjście. W ów dzień Syn Człowieczy przyniesie nagrodę wiecznej szczęśliwości swoim wiernym uczniom, których nazywa „wybranymi”.

Zaraz też po ucisku owych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku; gwiazdy zaczną padać z nieba i moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą. Pośle On swoich aniołów z trąbą o głosie potężnym, i zgromadzą Jego wybranych z czterech stron świata, od jednego krańca nieba aż do drugiego” (Mt 24, 34).

Następnie Jezus udziela odpowiedzi, na pytanie o konkretny czas Jego przyjścia:

Lecz o dniu owym i godzinie nikt nie wie, nawet aniołowie niebiescy, tylko sam Ojciec” (Mt 24, 36).

Skoro nikt oprócz Ojca nie może poznać czasu Paruzji, a Syn przyniesie zbawienie nie wszystkim, ale wybranym, to rodzi się potrzeba czuwania, aby pozostać w ich gronie.

Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24, 44).

Czuwanie polega, według Jezusa, na zachowywaniu Jego nauki, nieustannym wdrażaniu w życie przykazania miłości Boga i bliźniego. Mówi o tym w przypowieści o dwóch sługach: wiernym i niewiernym.

Któż jest tym sługą wiernym i roztropnym, którego pan ustanowił nad swoją służbą, żeby na czas rozdał jej żywność? Szczęśliwy ów sługa, którego pan, gdy wróci, zastanie przy tej czynności. Zaprawdę, powiadam wam: Postawi go nad całym swoim mieniem.” (Mt 24, 45-47).

Zły sługa drwi z nakazów pana, krzywdzi poddanych sobie ludzi i prowadzi niemoralne życie:

Lecz jeśli taki zły sługa powie sobie w duszy: "Mój pan się ociąga", i zacznie bić swoje współsługi, i będzie jadł i pił z pijakami, to nadejdzie pan tego sługi w dniu, kiedy się nie spodziewa, i o godzinie, której nie zna. Każe go ćwiartować i z obłudnikami wyznaczy mu miejsce. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów” (24, 48 – 51).

Jezus wyraźnie podkreśla nieunikniony charakter nagrody i kary. Opóźnianie się Pana  z przyjściem (według ludzkiej percepcji Bożej opatrzności) nie może być dla Jego uczniów przyczyną do rezygnacji z czujności. Przeciwnie, jest okazją aby udowodnić Mu posłuszeństwo i wykazać się wiarą, która zostanie wspaniałomyślnie nagrodzona.

W dzisiejszej perykopie Jezus powtarza tę samą prawdę, przechodząc od przeciwieństwa: kara/nagroda do przeciwieństwa: głupota / mądrość.

Logika królestwa Bożego, według dzisiejszej przypowieści, wyraża się w tym, jak my wierzący (dziesięć panien), przygotujemy się na wejście z Jezusem (panem młodym), do królestwa, które ustanowi na Ziemi (uczta weselna). Co istotne, wszystkie panny są powołane do służenia panu młodemu, przez uświetnienie swoimi latarniami uroczystego pochodu pana młodego. Tym właśnie jest nasze życie: służenie Bogu, przez oddawanie Mu chwały nie tylko modlitwą, ale również postępowanie na podobieństwo Jezusa, o którym św. Piotr mówił w domu setnika Korneliusza:

„Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On dobrze czyniąc” (Dz 10, 38).

Musimy zatem pozostawać w jedności z Bogiem, aby mieć siły do czynienia dobra wszędzie i wszystkim, jak uczył nas Jezus. Takie postępowanie już jest niejako procesją w wędrówce z Jezusem przez nasze życie, które wiedzie do bram domu weselnego, do domu Ojca.

Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych (gr. morai, głupich), a pięć roztropnych (gr. phronimoi, mądrych). Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach” (Mt 25, 1-5).

W dzisiejszej przypowieści panny mogą podjąć jedną z dwóch decyzji: albo uznają, że pan młody przyjdzie na tyle wcześnie, że wystarczy im tyle oliwy w lampach, ile właśnie nalały, albo przyjmą, że pan młody może przyjść w wybranym przez siebie momencie, aż do ostatnich chwil nocy, a wówczas zabiorą taki zapas oliwy, aby starczyło im na całą noc. Różnica w rozumowaniu obu grup polega na tym, że podczas, gdy pierwsza kładzie akcent na swoich kalkulacjach, druga akcentuje wolność pana młodego w podjęciu decyzji przyjścia. W pierwszym przypadku możemy mówić o pysze, objawiającej się na poleganiu na własnych domniemaniach co do planów pana młodego; a w drugim o pokorze, która każe przygotować się na każdą ewentualność.

Jezus opowiada, że obie grupy panien nie zachowały czujności, ale tylko jedna z nich wyszła z tej sytuacji bez negatywnych konsekwencji. Mądre użyły zapasowej oliwy, aby zapobiec zgaśnięciu lamp i uświetniły pochód pana młodego do domu weselnego. Głupie, musiały dokupić oliwę i w rezultacie spóźniły się na procesję.

Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: "Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!" Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: "Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną". Odpowiedziały roztropne: "Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie!" Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto” (Mt 25, 5-10).

Konsekwencje dla spóźnialskich okazały się tragiczne. Ponieważ nie uczestniczyły one w procesji pana młodego straciły okazję, aby usłużyć mu i dzielić z nim radość z poślubienia panny młodej. Mimo, że teraz ich lampy płonęły jasnym blaskiem, nie był on już nikomu potrzebny. Więcej, panny stały się panu młodemu obce i pozostał głuchy na ich błagania. Nie dlatego, że był okrutny i nieczuły na ich cierpienie. Po prostu uroczystość dobiegła końca, wszystko się dokonało. Ci, którzy weszli nie mogą (i zapewne nie chcą) już wyjść, ci zaś którzy nie dostali się do środka pozostaną na wieki poza domem weselnym wiecznej szczęśliwości płynącej z bliskości Boga. W perspektywie nieodwracalność decyzji wobec przychodzącego Jezusa, brak pokory, która każe uznać autonomię Boga Ojca w jego decyzji do paruzji Jego Syna, jest głupotą, ponieważ stawką jest nasza wieczność.

W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: "Panie, panie, otwórz nam!" Lecz on odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was".  Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny” (Mt 25, 11-13).

                                                                          Arek

Liturgię Słowa z dzisiejszej niedzieli znajdziemy pod linkiem: 

https://niezbednik.niedziela.pl/liturgia/2023-11-12

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.