Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

2.01.2022

„Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi” (J 1, 12).


Prolog Ewangelii wg św. Jana, który dziś rozważamy jest zaproszeniem do przyjęcia łaski stania się – dzięki darowi wcielonego Słowa – dziećmi Bożymi i dziedzicami Jego chwały.

Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało. W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 1-6).   

W Prologu porusza nie tylko jego głębia i piękno, ale również niemal dialogiczny charakter. Najpierw poznajemy prawdziwą naturę Jezusa Chrystusa: jest odwiecznym Logosem - Bogiem, od zawsze (mówiąc bardziej precyzyjnie: poza czasem) będącym u Boga, który wszystko stworzył przez Niego (i dla Niego, jak pisze św. Paweł w Liście do Kolosan). Jezus Chrystus jest nie tylko pośrednikiem Ojca w dziele stworzenia, ale również Tym, bez którego nieustannej obecności żadne stworzenie nie mogłoby istnieć – dotyczy to w szczególności człowieka, jedynego stworzenia uczynionego na podobieństwo Boga i obdarzonego nieśmiertelną duszą.

Św. Jan wyraża tę prawdę, nazywając Logos życiem, które jest światłością ludzi. Życie i światło są ze sobą nierozerwalnie związane, również w wymiarze duchowym, gdzie ciemnością jest stan odrzucenia Słowa, czyli grzech tego świata. Rzucenie wyzwania Bogu jest w istocie niedorzeczne: Światłość, która ma naturę boską jest niepokonana, chociaż tym, którzy ją odrzucają wydaje się inaczej. Ona zawsze będzie świecić nawet w najgorszej ciemności, która nie ma mocy, aby ją pokonać. Na początku Nowego Roku Kościół przypomina nam, że my, chrześcijanie, powinniśmy zawsze pamiętać słowa Jezusa skierowane do uczniów w Wieczerniku, podczas Wieczerzy Paschalnej: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16, 33).

Pojawił się człowiek posłany przez Boga - Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz [posłanym], aby zaświadczyć o światłości” (J 1, 6-8).

Św. Jan – zamiast kontynuować przepiękną lekcję chrystologii – zaczyna pisać o misji swojego imiennika: Jana Chrzciciela. Ewangeliście bardzo zależy, abyśmy utrwalili sobie prawdę, że Jan przyszedł na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości (gr. hina martyrese peri tou photos). Jan Chrzciciel jest świadkiem w najpełniejszym tego słowa znaczeniu (gr. martyrias): najpierw wołał on głośno, że Ten, który idzie po nim, przewyższa go godnością, że jest Barankiem Bożym, który gładzi grzech Świata, że Jest Synem Bożym, na którym spoczął Duch Boży w postaci gołębicy; potem został zamordowany przez Heroda, ponieważ mówił mu prawdę o grzechu, który władca popełniał, trwając w związku z Herodiadą, żoną swojego brata.   

W ten sposób Jan najpełniej zapowiada nastanie wyczekiwanej przez Żydów ery mesjańskiej. Mesjasz, który przyjdzie będzie jednocześnie Synem Bożym, Światłem, Życiem, i Barankiem Bożym i Sługą Jahwe, o którym Izajasz prorokował: „Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. (…) Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich. (…) Po udrękach swej duszy, ujrzy światło i nim się nasyci. Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie. Dlatego w nagrodę przydzielę Mu tłumy, i posiądzie możnych, jako zdobycz, za to, że Siebie na śmierć ofiarował i policzony został pomiędzy przestępców” (Iz 53, 4-5, 7, 11-12).  Światłość świeci nawet w największej ciemności i zawsze ją zwycięża, bo Światłość jest Miłością miłosierną.

Św. Jan Apostoł rozwiewa wszelkie wątpliwości odnośnie tożsamości Jana Chrzciciela, który jest nie jest światłem, lecz Głosem, posłanym, aby dać świadectwo, że Światło, które jest Bogiem i jest u Boga, teraz stało się światłem pokonującym wszystkie ciemności, w których chowamy się przed Bogiem, jak Adam, który zgrzeszył nieposłuszeństwem i miłość przyjaźń z Bogiem zamienił na strach przed Nim.

W słowach Ewangelisty rozbrzmiewa zaproszenie dla wspólnoty, która gromadzi się wokół Jezusa Zmartwychwstałego, obecnego w swoim Kościele. Jak Jan został posłany i pozostał wierny swojemu posłannictwu, aż do męczeńskiej śmierci z rąk siepacza jednego z władców tego świata, tak i my jesteśmy posłani, aby świadczyć o Światłości, skoro ją poznaliśmy i doświadczyliśmy Jej życiodajnego działania w naszym życiu.

 „Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy na świat przychodzi. Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego - którzy ani z krwi, ani z żądzy ciała, ani z woli męża, ale z Boga się narodzili. A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 9-14).  

Św. Jan wraca do przerwanego wcześniej wątku, podejmuje go i rozwija, wprowadzając nas głębiej w tajemnice boskiego planu zbawienia: jedyna, prawdziwa Światłość - Słowo przyszła do swoich, lecz oni Jej nie poznali i nie przyjęli. Później Jezus wyjaśni Nikodemowi, dlaczego tak się stało: „Albowiem Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony. Kto wierzy w Niego, nie podlega potępieniu; a kto nie wierzy, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego. A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. Każdy, bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby nie potępiono jego uczynków. Kto spełnia wymagania prawdy, zbliża się do światła, aby się okazało, że jego uczynki są dokonane w Bogu” (J 3, 19-21).

Tragiczny paradoks polega na tym, że ci, którzy umiłowali ciemność, ponieważ ich sumienie plamią grzechy, odrzucają miłość Chrystusa, który przyszedł na świat umrzeć również za nich, co dla wielu było i nadal jest powodem do zgorszenia: „Niektórzy uczeni w Piśmie, spośród faryzeuszów, widząc, że je z grzesznikami i celnikami, mówili do Jego uczniów: «Czemu On je i pije z celnikami i grzesznikami?» Jezus usłyszał to i rzekł do nich: «Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników»” (Mk 2, 16-17).  

Tym wszystkim, którzy otworzyli się na łaskę Ducha Świętego i uwierzyli, że Jezus jest odwiecznym Logosem, Bóg dał moc stania się Jego dziećmi. Ta moc nie jest osiągalna w inny sposób, jak przez wiarę w Syna Bożego, ponieważ tylko On jest Pośrednikiem między Bogiem a ludźmi. Wszystko zatem jest łaską, jak pisał św. Paweł do Efezjan: „A Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia. Łaską bowiem jesteście zbawieni” (Ef 2, 4-5). Trzeba jedynie chcieć ją przyjąć i uznać w Jezusie z Nazaretu Słowo, które stało się ciałem. Ujrzymy wówczas chwałę Jednorodzonego, która szczególnie silnie promieniuje z Jego Najświętszych Ran.

Jan daje o Nim świadectwo i głośno woła w słowach: «Ten był, o którym powiedziałem: Ten, który po mnie idzie, przewyższył mnie godnością, gdyż był wcześniej ode mnie». Z Jego pełności wszyscyśmy otrzymali - łaskę po łasce. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa. Boga nikt nigdy nie widział, Ten Jednorodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, [o Nim] pouczył” (J 1, 15-18).

Ewangelista ponownie kieruje naszą uwagę na Głos wykrzykujący świadectwo o tym, że idzie za nim Godniejszy, który – mimo, że urodził się po nim – był wcześniej od niego. Autor natchniony zaprasza nas, abyśmy jak Jan Chrzciciel krzyczeli na całe gardło do świata obumierającego duchowo w ciemnościach grzechu, że jest dla niego ratunek w Chrystusie, który nie tylko pokazuje prawdziwego Ojca, ale również udziela łaski wiary, w której dostępujemy oczyszczenia i uświęcenia w Duchu Świętym, na wzór Najświętszej Maryi Panny, naszej Mamy, która zawsze wspiera nas w trudzie nawrócenia i prowadzi pewną drogą do Syna.

                                                                    Arek  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.