Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

10.10.2021

„Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10, 18).


Dzisiejsza perykopa ewangeliczna objawia nam to, co jest najważniejsze.

Dlatego jest adresowana w pierwszej kolejności do tych, którzy chcą to „coś” poznać i zdobyć; jak uczy Jezus w przypowieściach o skarbie i o perle:

Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją” (Mt 13, 44-46).

Obie przypowieści skłaniają nas do zmiany perspektywy: żyjąc w królestwie ziemskim, tego co najważniejsze powinniśmy szukać w Królestwie niebieskim. Mimo, że przeważnie o nim nie myślimy, ono jest pośród nas, dostępne na drodze nawrócenia i wiary w słowo Jezusa.

Prawdziwa mądrość polega na tym, aby otrząsnąć się z snu, w którym utrzymuje nas syreni śpiew mędrców tego świata, zapewniających nas, że istnienie tylko materialne tu i teraz, reszta zaś jest szkodliwym wymysłem. Święty Paweł, który doświadczył przebudzenia w drodze do Damaszku, wzywa nas w Liście do Rzymian:

A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła!” (Rz 13, 11-12).

Kilka wersetów wcześniej Apostoł Narodów odwołuje się do przykazania miłości jako tego, które jest źródłem, treścią i sensem wszelkich innych przykazań. Jeżeli chcemy poznać to, co jest w życiu najważniejsze, musimy w pierwszej kolejności postępować moralnie:

Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa” (Rz 13, 8-10).

Właśnie w tym momencie drogi duchowej spotykamy bogatego młodzieńca:

Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?» Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę». On Mu rzekł: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości»” (Mk 10, 17 – 20).

Młodzieniec  zrozumiał, że celem jego istnienia jest życie wieczne, że jego osiągnięcie wiąże się w pierwszej kolejności z postępowaniem według Dekalogu, oraz że to wszystko nie wystarczy, że trzeba czegoś więcej. I o to „coś więcej” prosi Jezusa, uznając Jego autorytet Nauczyciela. Co więcej, nazywa Go „dobrym”, które to określenie, według Jezusa, przynależy się Bogu:

„Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg” (Mk 10, 18).

Te słowa Jezusa są w istocie odpowiedzią na pytanie młodzieńca: tym co jest dla człowieka najważniejsze, najlepsze, skarbem, do którego „posiadania” został stworzony, jest sam Bóg. Nie ma niczego wartościowszego w tym życiu i w przyszłym, ponieważ Bóg jest Dobrem doskonałym i wiecznym. Przychodzą na myśl słynne słowa św. Augustyna, zapisane „Wyznaniach”: „Stworzyłeś nas bowiem jako skierowanych ku Tobie. I niespokojne jest serce nasze, dopóki w Tobie nie spocznie”.  

Jezus wskazuje również sposób, w jaki można wejść w intymną relację z Najwyższym, który dotąd był postrzegany jako niedostępny, nieosiągalny, bo po trzykroć  Święty: trzeba uwolnić się od tego wszystkiego, co stoi między Nim a nami i pójść za Jezusem. On bowiem idzie do Ojca, a ten, kto zjednoczy się z Nim w Jego drodze, osiągnie to, co najcenniejsze: bliskość samego Boga. Jeżeli człowiek nie uwolni się od tego, co obciąża Jego wędrówkę przez życie ku Bogu, nie uda mu się podążać za Jezusem i ustanie w drodze, nie osiągnąwszy celu:

Wtedy Jezus spojrzał z miłością na niego i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!» Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mk 10, 21-22).

Na wezwanie Jezusa młodzieniec reaguje ze smutkiem i odchodzi. Wydaje się, że jego przywiązanie do dóbr doczesnych jest zbyt silne, aby zamienić je na radykalizm ewangeliczny. Jednak, moim zdaniem, prawdziwy problem młodzieńca polega na tym, że nie pragnął on życia wiecznego wystarczająco mocno, by usłyszeć w słowach Jezusa tego „boskiego tonu”, który wcześniej usłyszeli pierwsi Apostołowie, a w konsekwencji zostawili wszystko i poszli za Jezusem. Może nie byli równie bogaci jak młodzieniec, ale istotna jest nie ilość dobra, którą się pozostawia za sobą, lecz pragnienie Boga, które można zaspokoić dzięki ogołoceniu z wszelkich materialnych przywiązań i pójściu za Jezusem, aby jak On, ofiarować się Ojcu na krzyżu, do czego jesteśmy powołani. Krzyż bowiem jest kluczem do bram raju, zaś na krzyżu umiera się nago. I nie chodzi tu wyłącznie o nagość materialną, lecz również tę duchową, która sprawia, że stajemy przed Bogiem, wyłącznie zdani na Jego miłosierdzie, nie ufając nawet swoim dobrym uczynkom, które On widzi w innej perspektywie niż my.

W tej nagości jest tylko jeden wyjątek. Jest nim przepaska, którą Rzymianie pozwalali, wyjątkowo, zostawiać skazańcom, respektując moralność żydowską. Tak jak Jezus składał się na krzyżu Ojcu ubrany w przepaskę na biodrach, tak i my nie staniemy nigdy nadzy przed Bogiem, jeśli przyobleczemy się w Chrystusa, do czego wzywa nas św. Paweł, w cytowanym 13 rozdziale z Listu do Rzymian:

Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom” (Rz 13, 13-14).  

Przyobleczenie się w Chrystusa ukrzyżowanego, jako Tego, w którym, dzięki łasce Ducha Świętego, mamy dostęp do Ojca (por. Ef 2, 18), naszego najwyższego Dobra, sprawi, że razem z Nim zmartwychwstaniemy do życia wiecznego w przyszłym świecie, jak uczy św. Jan Paweł II:

«Nasza bowiem ojczyzna — mówi apostoł Paweł — jest w niebie. Stamtąd też jako Zbawcy wyczekujemy Pana naszego Jezusa Chrystusa, który przekształci nasze ciało poniżone, na podobne do swego chwalebnego ciała, tą potęgą, jaką może On także wszystko, co jest, sobie podporządkować» (Flp 3, 20-21). Tak jak Duch Święty przemienił ciało Jezusa Chrystusa, kiedy Ojciec wskrzesił Go z martwych, podobnie ten sam Duch przyoblecze w Chrystusową chwałę nasze ciała. Pisze św. Paweł: «A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa Jezusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha» (Rz 8, 11)”.

                                                                       Arek.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.