Kochani
:):):) z okazji Uroczystości Trójcy Przenajświętszej, którą w minioną niedzielę
przeżywaliśmy, pragnę przybliżyć Wam chociaż odrobinę, niesamowitą w dążeniu do
świętości, znaną zapewne niektórym, karmelitankę bosą, Elżbietę Catez.
Żyła
we Francji, w latach 1980-1906, a jej wspomnienie liturgiczne obchodzimy w
dniu 8 listopada. Elżbieta była osobą, której
spojrzenie jakby dostrzegało to, co niewidzialne...
Jan Paweł II w homilii zatytułowanej Bóg-wszystkim
we wszystkich wygłoszonej podczas Mszy beatyfikacyjnej w dniu 21.11.1984
powiedział min. :
"Naszej zdezorientowanej ludzkości,
która albo nie potrafi już odnaleźć Boga, albo zniekształca Go, która szuka
słowa, na którym mogłaby oprzeć swą nadzieję, Elżbieta daje świadectwo
doskonałego otwarcia się na Słowo Boże, które przyswoiła sobie w tym stopniu,
że stało się ono prawdziwym pokarmem dla jej refleksji i modlitwy, że znalazła
w nim całą swą rację życia i poświęcenia się uwielbieniu chwały Bożej."
Elżbieta Catez urodziła się 18 lipca 1880 r.
w Avor, w pobliżu Bourges we Francji, w obozie wojskowym, gdzie przebywał jej
ojciec, kapitan, Joseph Catez. Matką Elżbiety była Marie Rolland. Około 1
listopada 1882 r. państwo Catez osiedlili się w Dijon, w pobliżu dworca i tam
20 lutego 1883 r., urodziła się siostra Elżbiety, Małgorzata. Siostry żyły ze
sobą w wielkiej przyjaźni :):):)...
Ojciec dziewczynek zmarł nagle z powodu
choroby serca 2 października 1887 r. Sytuacja materialna rodziny uległa
znacznemu pogorszeniu po jego śmierci i rodzina musiała się przeprowadzić, co
na szczęście, nie odbiło się negatywnie na edukacji dziewczynek.
W tym okresie Elżbieta swoim uporem,
humorami, atakami nieopanowanego gniewu doprowadza do rozpaczy nie tylko matkę,
ale i całe otoczenie. Matka nazywała swoją córkę "małym diablątkiem".
Jednak cierpliwość i szczególne zdolności pedagogiczne Pani Catez sprawiły, że
powoli udało się Elżbiecie odnosić pierwsze zwycięstwa nad swoim temperamentem
złośnicy.
Elżbieta miała 8 lat, kiedy matka zapisała ją
do konserwatorium i odtąd pierwsze
miejsce w życiu dziewczynki zajmowały
codzienne, długie godziny gry na pianinie. Gra na pianinie stała sie jej pasją,
odnosiła sukcesy, zdobywała nagrody. Zatopiona w grze kontemplowała piękno muzyki. Miała talent
muzyczny: w 1893 roku wygrała konkurs fortepianowy.
Po raz pierwszy do Komunii Św. Elżbieta
przystąpiła w siódmym roku życia. Od tego dnia, jak zaświadczyła jej siostra
Małgorzata, odczuwało się, że Bóg zaczyna coraz bardziej przenikać jej młode
serce. Praca nad własnym charakterem jednak nie przychodziła łatwo. Pewnego
dnia, podczas dziecięcej zabawy przyjaciółka Elżbiety, Luisa Hallo widzi łzy zwycięstwa
w jej oczach, kiedy Elżbieta zrezygnowała z własnej propozycji i zgodziła się
bawić w zabawę zaproponowaną przez Luisę. Inny świadek widzi jak Elżbieta
zagryza wargi, aby nie odpowiedzieć na uwagi kierowane do niej przez matkę.
Celem pracy nad sobą, jak sama Elżbieta
mówiła, było lepsze przygotowanie się do pierwszej, a później do każdej
następnej Komunii św. Elżbieta w swoim dzienniczku zapisała duchowe
okoliczności przygotowań do pierwszej Komunii Świętej oraz dzień w, którym po
raz pierwszy przyjęła Chrystusa do swojego serca. Niezwykłe doświadczenie
miłości i bliskości Boga oraz pragnienie oddania się Mu całą duszą mobilizowały
ją do kontynuowania pracy nad sobą.
Warto przypomnieć inny ważny epizod z życia
duchowego Elżbiety. Było to pierwsze spotkanie w rozmównicy Karmelu w Dijon.
Ówczesna przeorysza wytłumaczyła Elżbiecie
znaczenie imienia Elżbieta -“dom
Boży”. Elżbieta nigdy o tym nie zapomniała. Ośmioletnia Elżbieta zwierzyła się księdzu Angles, proboszczowi
kościoła Św. Hilarego w Aude, że jej pragnieniem jest zostanie zakonnicą. Jako czternastoletnia
dziewczyna złożyła prywatny ślub czystości w sercu i ofiarowała siebie za
zbawienie Francji. Już wtedy postanowiła wstąpić do Karmelu. Jako
kilkunastoletnia dziewczyna doświadczała pierwszych łask mistycznych.
Elżbieta była piękna, radosna i naturalna w
sposobie bycia. Budziła ogólną sympatię. Jej życie toczyło się zwyczajnie,
zaczęła dojrzewać, weszła do towarzystwa, bywała na przyjęciach. Postrzegano ją
jako wyjątkową osobowość i niezwyczajną dziewczynę. Cieszyła się wszystkimi
tymi przyjemnościami, a jednak pozostawały one jakby na marginesie jej życia. W
centrum jej życia był Chrystus i zdarzało się jej pośród tańca na sali balowej,
tęsknić za tabernakulum.
Nie bez początkowy
oporów i przeszkód stawianych przez matkę, która rozsądnie poddawała próbie
decyzję córki, Elżbieta w wieku 21 lat wstąpiła do Karmelu w Dijon. 8 grudnia
otrzymała habit, a pierwszą profesję złożyła 11 stycznia 1903 r.. Życie zakonne
Elżbiety nie trwało długo. W roku w
1906 Elżbietę zaatakowała choroba
Addisona wówczas nieuleczalna. Objawia się
ona niedoczynnością nadnerczy i jest przyczyną wielkiego bólu ciała oraz
cierpienia związanego z przyjmowaniem pokarmów, ponieważ nadnercza nie
wytwarzają dostatecznej ilości substancji koniecznych do procesów
metabolicznych. Doprowadziło to ostatecznie do śmierci głodowej młodej
karmelitanki.
Kiedy choroba wyniszczała Elżbietę, swoje
cierpienia przeżywała jako wstępowanie przez krzyż ku Bogu i wołała " Miłości,
Miłości! Ty wiesz, czy Cię miłuję, czy pragnę kontemplować; Ty także wiesz czy
cierpię; jednak, jeśli tego chcesz, jeszcze trzydzieści, czterdzieści lat
jestem gotowa. Wyniszcz całą moją istotę na swoją chwałę; niech się wysączy
kropla po kropli za Twój Kościół."
8 listopada Elżbieta wypowiedziała ostatnie
słowa, jakie zdołano zrozumieć: "Idę do Światła, do Miłości, do Życia".
Nazajutrz, 9 listopada 1906 r. o szóstej rano, zmarła. w wieku 26 lat.
Podczas kilku lat przeżytych w Karmelu,
Elżbieta od Trójcy Świętej, przeżyła głębokie doświadczenie obecności Boga.
Życie z Bogiem doprowadziła do zdumiewającej dojrzałości. Promieniowała
szczęściem całkowitego zapomnienia o sobie, bez zastrzeżeń przyjmowała dar
Boży. Żyjąc łaską chrztu i pojednania, w sposób godny podziwu uczestniczyła w
sakramencie eucharystycznej obecności Chrystusa.
W stopniu wyjątkowym uświadomiła sobie
komunię, ofiarowaną wszelkiemu stworzeniu, przez Pana.
Zakonne imię "od Trójcy
Przenajświętszej" stanowiło program życia
Elżbiety oraz drogę, na której odkryła Boga Trójjedynego. Elżbieta Catez
była domem Boga w Trójcy.
Jednak w pewnym momencie przyjęła drugie imię "Laudem
Gloriæ" - [ku] chwale Majestatu [Boga]. Jest to wyrażenie z Listu św.
Pawła do Efezjan. Odtąd podpisywała wysyłane listy, nie własnym imieniem
"Elżbieta " tylko właśnie Laudem Gloriae :):):), bo bardzo
pragnęła stać się Uwielbieniem Chwały…
Moment, w którym Elżbietę zachwycił wspomniany
fragment listu Św. Pawła, był kolejnym przełomem w jej życiu. Od tej chwili,
jak świadczyli ludzie, którzy ją znali, zaczęła już na ziemi żyć życiem nieba.
O głębi życia duchowego Elżbiety od Trójcy Świętej świadczą min. poniższe słowa
wypowiedziane przez Elżbietę. Wiele jest opracowań książkowych oraz
modlitewników, zachęcam do ich lektury, aby lepiej poznać przesłanie świętej
Elżbiety, które zawsze będzie aktualne.
„Jakie to szczęście żyć w bliskiej
zażyłości z Bogiem, serce przy sercu, gdy się uczyniło ze swego życia
nieustanną wymianę miłości i umie się odnaleźć Mistrza w głębi swej duszy. Wówczas nigdy nie jest się samą i odczuwa się
potrzebę samotności, by móc cieszyć się obecnością Uwielbionego Gościa.
Wszystko się rozjaśnia i tak dobrze jest żyć."
„Jestem «Elżbietą od Trójcy Świętej», to
znaczy, znikającą i gubiącą się Elżbietą pozwalającą ogarnąć się Trzem."
"Wydaje mi się, że w niebie moim
posłannictwem będzie pociąganie dusz, pomagając im wyjść z siebie, aby przylgnąć
do Boga poprzez bardzo prosty i pełen miłości odruch, oraz na strzeżeniu ich w
tym wielkim milczeniu wewnętrznym, które pozwala Bogu odcisnąć się w nich i
przekształcić je w Niego samego".
„Wszystko przemija… u schyłku życia
pozostaje tylko miłość… Wszystko należy czynić z miłości. Trzeba stale
zapominać o sobie. Pan Bóg bardzo pragnie, byśmy zapomnieli o sobie… Ach,
gdybym to zawsze czyniła…”
Elżbieta była osobą mocno stąpającą po ziemi,
wypełniającą starannie obowiązki zakonnicy i jednocześnie żyjącą w Bożej
Obecności, która przenikała każdą chwilę jej życia, każdą wykonywaną czynność. Jej trwanie w
bliskości Boga jest zachętą dla każdego człowieka, który Pana Boga szuka i
pragnie zjednoczenia z Nim w wieczności.
Jeszcze zanim wstąpiła do Karmelu swojemu
spowiednikowi napisała, że Boga odnajduje w niebie swojej duszy, ponieważ On nigdy jej nie opuszcza.
"Bóg we mnie a ja w Nim", och
to jest moje życie... Bardzo miłowała tajemnicę Trójcy Świętej, mówiła, że to
jest przepaść, w której się zatraca...
Dwa lata przed śmiercią, 21 listopada
1904 w Karmelu Dijon, jednym pociągnięciem pióra, bez żadnych skreśleń, napisała piękną modlitwę wynikającą z
głębokiego pragnienia stania się Uwielbieniem Chwały Boga w Trójcy Jedynego... znajdziecie
ją poniżej :):):)
Elżbieta została ogłoszona świętą
Kościoła Katolickiego przez papieża
Franciszka
16 października 2016 roku.
W ikonografii jest przedstawiana z
wizerunkiem Trójcy Świętej autorstwa Rublowa.
Modlitwa Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej /w
tłumaczeniu o. Mariusza Wójtowicza OCD/
O Boże mój, Trójco, którą uwielbiam,
dopomóż mi zapomnieć całą siebie, bym spoczęła w Tobie, nieporuszona i
uspokojona, tak jakby moja dusza była już w wieczności. Aby nic nie mogło
zakłócić mojego pokoju ani sprawić, bym wyszła z Ciebie, o mój Niezmienny, ale
by każda minuta wprowadzała mnie coraz dalej w głębię twojej Tajemnicy. Uspokój
moją duszę, uczyń z niej twoje niebo, twoje mieszkanie ukochane i miejsce twego
odpoczynku. Abym tam nigdy nie pozostawiła Ciebie samego, lecz abym tam była
całą sobą, cała rozbudzona w wierze, cała wielbiąca, cała wydana na Twe
stwórcze Działanie.
O mój Chryste ukochany, ukrzyżowany
przez miłość, chciałabym być oblubienicą dla twego Serca, chciałabym Cię okryć
chwałą, chciałabym Ciebie ukochać... aż do śmierci z [miłości]! Ale czuję moją
niemoc i
proszę Cię, abyś mnie "okrył Tobą samym", byś utożsamił moją duszę z
wszystkimi poruszeniami Twojej duszy, abyś mnie zanurzył, abyś mnie zagarnął,
abyś Sobą mnie zastąpił, aby moje życie było jedynie promieniowaniem Twojego
życia. Przybądź do mnie jako Wielbiący, jako Wynagradzający i jako Zbawiciel.
O Słowo odwieczne, Słowo mego Boga, chcę
spędzić me życie na słuchaniu Ciebie, chcę uczynić siebie całkowicie pojętną,
by nauczyć się wszystkiego od Ciebie. A następnie, poprzez wszystkie noce,
wszystkie pustki, wszystkie niemoce, chcę wpatrywać się w Ciebie i mieszkać w
twoim świetle; O moja Gwiazdo ukochana, zachwyć mnie, abym nie mogła już wyjść
z kręgu twego promieniowania.
O Ogniu trawiący, Duchu Miłości
"zstąp na mnie", aby w mojej duszy dokonało się jakby wcielenie
Słowa: abym była dla Niego dodatkowym człowieczeństwem, w którym On odnowi całą
swoją Tajemnicę.
A Ty, o Ojcze, skłoń się ku twemu
biednemu stworzonku, "okryj je swoim cieniem" i dostrzeż w nim
jedynie "Umiłowanego, w którym Ty złożyłeś wszystkie swe upodobania".
O moi Trzej, moje Wszystko, moja
Szczęśliwości, Samotności nieskończona, Niezmierzoności, w której się gubię,
wydaję się Wam jako ofiara. Pogrzebcie się we mnie, abym i ja mogła się
pogrzebać w Was, w oczekiwaniu na kontemplowanie w waszym świetle przepaści
waszych wielkości.
W tak młodym wieku, zdumiewa taki wysoki stopień wiary- otrzymała cenny Dar
OdpowiedzUsuńmądrości i rozumu, dzięki którym mogła wniknąć tak głęboko w tajemnicę Trójcy Przenajświętszej i cieszyć się nią nieustannie.
Elu, dziękuję Tobie za przybliżenie życiorysu
naszej Imienniczki :) Niech Święta Elżbieta czuwa nad Tobą, Twoimi Bliskimi i wyprasza
potrzebne Łaski u Trójcy Przenajświętszej.
+ Eluś :) dziękuję i Tobie życzę tego samego, Tobie i każdemu z Nas... Święta Elżbieto od Trójcy Przenajświętszej bardzo Cię prosimy, wstawiaj się za nami Wszystkimi, wspieraj, pociągaj ku tajemnicy Trójcy Świętej, naucz nas tego prostego odruchu miłości, abyśmy pragnęli Boga coraz bardziej i bardziej :):):)... Eluś :) ta nasza Imienniczka pragnie służyć każdemu, więc prośmy odważnie, przez Jej wstawiennictwo :) o Boże natchnienia dla Nas, aby nam się chciało chcieć korzystać ze wskazówek jakie dają posłani przez Boga do nas Święci... zachwycajmy się Nimi, aby pragnąć świętości tej własnej, osobistej, niepowtarzalnej i najpiękniejszej, bo danej przez Boga... a jakże często niedocenianej... :):):)
OdpowiedzUsuńAmen, Amen, dziękuję Elusiu za Twoją modlitwę
OdpowiedzUsuńwstawienniczą :)