Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

25.08.2021

Spotkanie z Kardynałem Stefanem Wyszyńskim cz. 1. Uwięzienie.

Stefan kard. Wyszyński - niedługo Błogosławiony, a niegdyś - w latach instalowania obcego systemu wartości w naszej ojczyźnie, dla tych, którzy chcieli zawłaszczyć  dusze Polaków, wróg publiczny nr  1.

  Spotkajmy się z Prymasem Tysiąclecia, przybliżmy sobie Jego postać i nauczanie.

Spotkanie 1

  „Wreszcie wszystko się wyjaśniło. Jeden z Panów zdjął palto, wyjął z teki list i otworzywszy – podał papier, zawierający decyzję Rządu z dnia wczorajszego.  Mocą tej decyzji mam natychmiast być usunięty z miasta. Nie wolno mi będzie sprawować żadnych czynności związanymi z zajmowanymi dotąd stanowiskami. Prosił, bym to przyjął do wiadomości i podpisał. Oświadczyłem, że do wiadomości tego przyjąć nie mogę, gdyż w decyzji nie widzę podstaw prawnych; nie mogę poddać się decyzji ze względu na sposób załatwiania sprawy. Przedstawiciele Rządu tyle razy prowadzili ze mną rozmowy – i pan Mazur, i pan prezydent Bierut. Jeśli są niezadowoleni z mojego postępowania, znali drogę, na jakiej mogli mi to powiedzieć. Decyzja Rządu jest wysoce szkodliwa dla opinii o Polsce, gdyż ściągnie na nią ataki propagandy zagranicznej. Decyzji tej nie mogę się poddać i dobrowolnie tego domu nie opuszczę. Urzędnik prosił, by podpisać list, że go czytałem. Na karcie dolnej listu napisałem wręczonym mi piórem: „Czytałem” i umieściłem swoje inicjały.

 Udałem się na górę, ze mną kilku panów. Dom był pełen ludzi i na dole; i przed kaplicą. W prywatnym mieszkaniu polecono mi zabrać to co mi jest potrzebne. Oświadczyłem, że nic zabierać nie mam zamiaru. Jeden z urzędników zaczął tłumaczyć, że życie ma swoje wymagania. Odpowiadam, że tym wymaganiom każdy obywatel czyni zadość swoim domu. Na próby perswazji ponawiam protest raz jeszcze przeciwko nocnemu najściu na mój dom. Urzędnik nalega, bym przystąpił do zbierania swoich rzeczy. Przychodzi siostra Maksencja, która przyłącz się do tych nalegań. Odpowiadam: „Siostro, nic nie zabieram. Ubogi przyszedłem do tego domu i ubogi stąd wyjdę. Siostra składała ślub ubóstwa i wie, co on znaczy.” Panowie zaczynają się denerwować. Jeden z nich zabiera walizy i udaje się do sypialni.

  Przyprowadzono biskupa Baraniaka. Pytają mnie: „Kto tu jest gospodarzem?” Odpowiadam: „Nie wiem, kogo zabieracie. Gospodarzem podczas mej nieobecności jest zawsze Biskup Baraniak.” Składam księdzu Biskupowi oświadczenie, że to, czego jest świadkiem, uważam za gwałt. Proszę, by nikt nie podejmował mojej obrony. W razie procesu nie chcę adwokatów.   Bronić się będę sam.  Biskup Baraniak odchodzi. Pozostaję dłuższy czas w pracowni, porządkuję książki. Wreszcie jeden z panów proponuje byśmy przeszli do gabinetu przyjęć.  Przechodzimy na drugą stronę domu. Tutaj zdołałem pozbierać nieco papierów i złożyć do szafy. Zauważyłem kilka nowych papierów, gotowych do podpisania; zaopatrzyłem je w podpisy i złożyłem w zwykłym miejscu.  Od tej pory nie widziałem już nikogo z domowników. Nie widziałem ani księdza Goździkiewicza, ani księdza Padacza.  Przyniesiono mi palto i kapelusz. Wziąłem brewiarz i różaniec. Proponują mi przejście do prywatnego mieszkania. Wracam do pracowni. Pytają mnie, czy wszystko zabrałem. Raz jeszcze protestuję przeciwko gwałtowi, niczego nie zabieram, mam brewiarz i różaniec. Wychodzimy na korytarz. Chcę wstąpić do kaplicy. Przedstawiciel Władzy stawia warunek:  „O ile ksiądz Prymas nie będzie stawiał oporu, bo i po cóż mamy się szarpać.”. Nie przyjmuję tego warunku. Wstąpiłem na chwilę do kaplicy, by spojrzeć na tabernakulum i na Matkę Bożą.  – w witrażu. Zeszliśmy na dół. Z progu raz jeszcze spojrzałem na obraz Matki Bożej Jasnogórskiej, wiszący nad wejściem do Sali Papieskiej, raz jeszcze złożyłem protest i wyszedłem do samochodu. Wsiadło trzech panów. Nie wiem dokładnie, która mogła być godzina, gdy opuszczaliśmy bramę ulicy Miodowej.  W każdym razie – na pewno po godzinie 24….

 Samochód skierowano na ulicę Długą; otoczyło na 6 innych. Cała ekipa ruszyła koło pałacu Mostowskich na linię W-Z, przez most Śląsko-Dąbrowski i Zygmuntowską ku Jabłonnie. Droga prowadziła na Nowy Dwór, Dobrzyń nad Drwęcą, do Grudziądza. PO drodze nie mogłem odczytać żadnych drogowskazów.  Widniało, gdy zatrzymaliśmy się na północnym przedmieściu Grudziądza. Po krótkim postoju zawróciliśmy w kierunku Jabłonowa. Ludzie dążyli do pracy. Przyjechaliśmy z powrotem do Rywałdu. Było to miejsce mojego przeznaczenia….

   Rozejrzałem się po swoim pokoju, który nosi ślady niedawnego zamieszkania przez któregoś z Ojców Kapucynów.

Zostałem sam. Na ścianie, nad łóżkiem wisi obraz z podpisem: „Matko Boża Rywałdzka, pociesz strapionych.”  To był pierwszy głos przyjazny, który wywołał wielką radość. Przecież stało się to, czym tyle razy mi grożono.: pro nomie Jesu contumelias pati.  Lękałem się, że już nie będę miał udziału w tym zaszczycie, którego doznali wszyscy moi koledzy z ławy seminaryjnej. Wszyscy on przeszli przez obozy koncentracyjne i więzienia. Większość z nich oddała tam swe życie; kilku wróciło w stanie inwalidztwa, jeden umarł po odbyciu więzienia polskiego. W ten sposób wypełniła się w części zapowiedź, którą w roku 1920 na wiosnę dał nam profesor liturgiki i dyrektor Seminarium Niższego we Włocławku, ksiądz Antoni Bogdański. Niezapomniany ten człowiek podczas pewnego  wykładu liturgii powiedział:  „ przyjdzie czas, że przejdziecie przez takie udręki o jakich człowiek naszego wieku nawet myśleć nie umie. Wielu kapłanom wbijać będą gwoździe w tonsury, wielu z nich przejdzie przez więzienie. ‘’…

 Ps. Spotkania nie będą prowadzone chronologicznie, według lat życia, czy posługi, ale według tego, jak mi się w myśli układają.

Oprac. Sławek

 Źródło :

"Zapiski więzienne". Wyd. Paryż 1982r


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.