Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

29.03.2020

„Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Wierzysz w to?” (J 11, 26).


  Wskrzeszenie Łazarza jest po przywróceniu wzroku ślepemu od urodzenia, kolejnym znakiem, przez który Jezus dokonał samoobjawienia się, jako Ten, który podobnie jak Ojciec ma życie w sobie (por. J 5, 25) i udziela daru życia tym, którzy odwzajemniają Jego miłość. Przywrócenie do życia przyjaciela, który cuchnął, ponieważ od czterech dni spoczywał w grobie (por. J 11, 39) stanowi widzialne potwierdzenie słów Syna Bożego: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto słucha słowa mego i wierzy w Tego, który Mnie posłał, ma życie wieczne i nie idzie na sąd, lecz ze śmierci przeszedł do życia. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, że nadchodzi godzina, nawet już jest, kiedy to umarli usłyszą głos Syna Bożego, i ci, którzy usłyszą, żyć będą. (…) Nadchodzi bowiem godzina, w której wszyscy, którzy spoczywają w grobach, usłyszą głos Jego: a ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia.” (J 5, 24-35; 28-29). 
 
Choroba nieznajomego ślepca, która dla uczniów Jezusa była potwierdzeniem Bożej kary za grzechy, dla Niego stanowiła okazję do objawienia miłości Ojca wyrażającej się w zbawczej misji Syna, Światłości świata: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata” (J 9, 3-5).
Podobnie miała się rzecz z chorobą przyjaciela, którego Jezus kochał: „Łazarz chorował. Siostry zatem posłały do Niego wiadomość: «Panie, oto choruje ten, którego Ty kochasz». Jezus usłyszawszy to rzekł: «Choroba ta nie zmierza ku śmierci, ale ku chwale Bożej, aby dzięki niej Syn Boży został otoczony chwałą». A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. Mimo jednak że słyszał o jego chorobie, zatrzymał się przez dwa dni w miejscu pobytu” (J 11, 2-6). Co więcej, Jezus świadomie odczekał dwa dni zanim wyruszył do Judei, "pozwalając" Łazarzowi umrzeć: „Jezus jednak mówił o jego śmierci, a im się wydawało, że mówi o zwyczajnym śnie. Wtedy Jezus powiedział im otwarcie: «Łazarz umarł, ale raduję się, że Mnie tam nie było, ze względu na was, abyście uwierzyli” (J 11, 13-15). Owa „szokująca” radość Jezusa wobec śmierci przyjaciela jest kluczem do zrozumienia Jego prawdziwej tożsamości, którą objawił Marcie: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 25).
W pierwszej kolejności należy odrzucić myśl o wyrachowanej postawie Jezusa wobec tragedii jednej z najbliższych mu osób (w czwartej Ewangelii mówi się tylko o dwóch osobach, że były kochane przez Jezusa: jedną był Łazarz, drugą „umiłowany uczeń”, utożsamiany ze św. Janem Apostołem). Świadczy o tym bardzo emocjonalne zachowanie Pana na widok cierpienia Marii i innych żałobników: „Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: «Gdzieście go położyli?» Odpowiedzieli Mu: «Panie, chodź i zobacz!». Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: «Oto jak go miłował!»” (J 11, 33-36). Dlatego Jezus mógł poczuć się dotknięty z powodu pośrednio wypowiedzianego zarzutu obu sióstr, które niezachwianie wierzyły, iż mógł On uzdrowić ich brata. „Marta rzekła do Jezusa: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł. Lecz i teraz wiem, że Bóg da Ci wszystko, o cokolwiek byś prosił Boga» (…) Ja mocno wierzę, żeś Ty jest Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat” (J 11, 21-22; 27). „A gdy Maria przyszła do miejsca, gdzie był Jezus, ujrzawszy Go upadła Mu do nóg i rzekła do Niego: «Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł»” (J 11, 9-32).  Żydzi, których nie łączyła z Jezusem przyjaźń, wyrazili wprost swoje rozczarowanie: „Niektórzy z nich powiedzieli: «Czy Ten, który otworzył oczy niewidomemu, nie mógł sprawić, by on nie umarł?»” (J 11, 37).
Wędrówka do grobu Łazarza, a następnie jego wskrzeszenie stanowią swoistą syntezę publicznej misji Pana i antycypację wydarzeń zbawczych, które wkrótce wydarzą się w Jerozolimie. Idąc do pieczary, w której złożono zwłoki Jego przyjaciela, Jezus niewątpliwie cierpi, lecz jednocześnie cechuje Go ta sama determinacja, z jaką podjął swoją ostatnią wędrówkę ku świętemu miastu. Jak pisze św. Łukasz: „Gdy dopełnił się czas (gr. symplerousthai tas hemeras, dosł dopełniły się dni) Jego wzięcia [z tego świata] (gr. analempseos, dosł. wzięcia do góry), postanowił (gr. autos to proposon esterisen, dosł. on oblicze utwierdził) udać się do Jerozolimy i wysłał przed sobą posłańców (gr. angelous)” (Łk 9, 51-52). Właśnie z tą determinacją, by wypełnić wolę Ojca, co jest jednoznaczne w oddaniem Mu chwały, związana jest wspomniana radość Zbawiciela, którą wyraża w akcie dziękczynienia: „Jezus wzniósł oczy do góry i rzekł: «Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz. Ale ze względu na otaczający Mnie lud to powiedziałem, aby uwierzyli, żeś Ty Mnie posłał” (J 11, 41-42).
Z pewnością Jezus dziękował Ojcu za znak, który za chwilę miał potwierdzić, że jest Synem Bożym. Jednak być może dziękował również za to, że z woli Ojca mógł włączyć Łazarza, Martę i Marię w swoją odkupieńczą misję, której istotnym elementem było objawienie Jego boskiej natury. Śmierć przyjaciela, oraz cierpienie jego sióstr, które nawet wobec niezrozumiałej opieszałości Jezusa pozostały Mu wierne, zostały głęboko włączone w akt objawienia się Pana jako Autora naszego zmartwychwstania i Dawcy życia. Wskrzeszony Łazarz, który na rozkaz Jezusa „wyszedł zmarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była zawinięta chustą” (J 11, 44) stał się zapowiedzią Jezusa, którego Ojciec wskrzesił z martwych (por. Ga 1, 1).  Jednocześnie to niezwykłe wydarzenie stanowiło zapowiedź uczestnictwa Kościoła, mistycznego Ciała Chrystusa, dzięki mocy Ducha Świętego, chwale Jego zmartwychwstania, jak uczy św. Paweł: „Jeżeli natomiast Chrystus w was mieszka, ciało wprawdzie podlega śmierci ze względu na [skutki] grzechu duch jednak posiada życie na skutek usprawiedliwienia. A jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych, to Ten, co wskrzesił Chrystusa z martwych, przywróci do życia wasze śmiertelne ciała mocą mieszkającego w was swego Ducha” (Rz 8, 10-11).
Wobec tajemnicy cierpienia i śmierci doświadczamy często pokusy, by niczym Żydzi czynić wyrzuty Bogu. Warto wówczas przyjąć postawę Marty i mimo wszystkich naszych wątpliwości („Panie, już cuchnie. Leży bowiem od czterech dni w grobie” (J 11, 39) pozwolić, aby Jezus nadał głęboką wartość naszemu cierpieniu, oraz przypomniał nam, że do Niego należy ostatnie słowo: „Czyż nie powiedziałem ci, że jeśli uwierzysz, ujrzysz chwałę Bożą?” (J 11, 52), a potem z ufnością Marii upaść do Jego boskich stóp i czekać, aż usłyszymy, tym razem skierowane do nas, donośne wezwanie: „Łazarzu, wyjdź na zewnątrz!” (J 11, 43) wprost w ramiona kochającego Ojca.
Każdy bowiem kto wierzy z Jezusa i odwzajemnia Jego miłość jest dla Niego Łazarzem: „Wydaje się, że najlepiej rozumieć Łazarza jako reprezentanta czytelników Ewangelii wg Jana. Został On wezwany po imieniu i słuchał głosu Jezusa, a zatem jest przedstawiony jako jedna z jego owiec (por. J 10, 14-16). Łazarz, którego Jezus miłował, wydaje się reprezentantem tych wszystkich, których Jezus kocha: owiec lub Umiłowanych Uczniów Jezusa – chrześcijan (por. 3 J 15)” („Słownik Nauczania Jezusa oraz Tematów Czterech Ewangelii”, s. 427-428).
                                                           Arek
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.