Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

26.05.2019

„Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę” (J 14, 23).

Dzisiejsza perykopa ewangeliczna jest kontynuacją mowy pożegnalnej Jezusa, która miała miejsce podczas Ostatniej Wieczerzy i swoistym manifestem Jego nieskończonej miłości do każdego człowieka. Podczas, gdy w Ewangeliach synoptycznych Jezus niejako wyraża i antycypuje swoje zbawcze ofiarowanie się za grzeszną ludzkość poprzez ustanowienie Eucharystii; przez danie uczniom, a za ich pośrednictwem każdemu człowiekowi, który w Niego uwierzy, swojego ciała jako pokarm i swojej krwi jako napój na życie wieczne, w Ewangelii św. Jana Zbawiciel wpisuje „godzinę” swego odejścia do Ojca, czyli swoją mękę, śmierć i chwalebne Zmartwychwstanie, w kontekst miłości uczniów „do końca”: „Było to przed Świętem Paschy. Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca, umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował” (J 13, 1).

Pragnąc, by uczniowie nie utożsamiali miłości jedynie ze wzniosłym uczuciem, Pan umył im nogi, wskazując, że miłość powinna zawsze wyrażać się w konkretnej posłudze  świadczonej drugiemu człowiekowi. 

W tym geście zarezerwowanym dla sług i niewolników, Jezus wyraził kenotyczny wymiar swojej misji jako Tego, który mimo, że odwiecznie istniał w postaci Bożej, „ nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi” (Flp 2, 7). To jest jedyna droga, którą należy postępować, aby wypełnić Jego przykazanie miłości, o czym sam pouczył uczniów, gdy zajął przy stole należne mu miejsce: „Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem” (J 13, 14-15).

Co istotne, miłością służebną winniśmy obdarzać każdego człowieka bez wyjątku, jak Jezus umył nogi, oraz podał kawałek chleba Judaszowi, o którym wiedział, że Go zdradzi. W ten konkretny sposób objawił miłosierne oblicze Ojca, który „sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 45). Jeżeli chcemy być synami na wzór Syna, nie możemy dzielić ludzi na godnych i niegodnych naszej miłości, lecz naśladować Jezusa, który „umarł za nas, jako za grzeszników, w oznaczonym czasie, gdyśmy [jeszcze] byli bezsilni” (Rz 5, 6). Nasza dobroć wobec ludzi, którzy wobec nas zawinili może stać się dla Boga narzędziem ich nawrócenia i zbawienia. Nasz osąd, choćby i słuszny, według logiki tego świata, na nic się Bogu nie przyda.

Judasza nie przekonało ani umycie nóg przez Jezusa, ani przyjęcie chleba z Jego ręki – nie zmienił swojej decyzji i bardziej umiłował ciemność, aniżeli  światło, bo złe były jego uczynki (por. J 3, 19). Św. Jan pisze, że „po spożyciu kawałka [chleba] wszedł w niego szatan” (J 13, 27) i dodaje: „A on po spożyciu kawałka [chleba] zaraz wyszedł. A była noc” (J 13, 30). Tymczasem Jezus nie uznał zdrady jednego z Apostołów za swoją porażkę, która podważałaby Jego dotychczasowe nauczanie. Byłoby to zwycięstwo, które zły duch odnosi często nad nami, ilekroć ogarnia nas gorycz i złość, gdy za okazaną dobroć odpłaca się nam niewdzięcznością i złem. Jezus przeciwnie, w tym bolesnym dla Niego wydarzeniu dostrzega znak objawienia się chwały Bożej: „Po jego wyjściu rzekł Jezus: «Syn Człowieczy został teraz otoczony chwałą, a w Nim Bóg został chwałą otoczony. Jeżeli Bóg został w Nim otoczony chwałą, to i Bóg Go otoczy chwałą w sobie samym, i to zaraz Go chwałą otoczy” (J 13, 31-32). Tą chwałą jest wypełnienie woli Ojca przez Syna, który zgodził się, aby zdrajca przybliżył swoim postępkiem „godzinę”. Potem zgodzi się, aby Go związano, wyśmiano, niesłusznie skazano, ubiczowano i okrutnie zamordowano. Cały ten haniebny proces, który znajdzie swój finał na krzyżu Golgoty, będzie w rzeczywistości największym objawieniem się chwały nie tylko Syna, lecz również Ojca i Ducha Świętego, ponieważ będzie najdoskonalszym objawieniem miłości Boga w Trójcy jedynego do grzesznej ludzkości. Jezus dał nam przykazanie nowe właśnie po to, abyśmy kochając się wzajemnie stawali się do Niego podobni i uczestniczyli razem z Nim w chwale - miłości Trójcy Przenajświętszej: „Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem; żebyście i wy tak się miłowali wzajemnie” (J 13, 34).

W tym sensie można odczytać dzisiejszą perykopę. Miłość do Jezusa polega na zachowywaniu Jego przykazań, które są przykazaniami Ojca („Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie” (Mt 7, 21)). Dlatego człowiek, który kocha Jezusa i okazuje posłuszeństwo Jego słowu, jest ukochany nie tylko przez Niego, lecz również przez Ojca: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja będę go miłował i objawię mu siebie (…) Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać” (J 14, 21.23). Ponieważ zaś odwieczną, wzajemną Miłością Ojca i Syna jest Trzecia Osoba Trójcy Przenajświętszej, to właśnie – jak dziś Jezus obiecuje swoim uczniom – „Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14, 26). Duch Święty uzdalnia nas do tego, co po ludzku jest często bardzo trudne, czy wręcz niemożliwe: do miłości naszych wrogów i tych, którzy są nam całkowicie obojętni.

Co więcej, ponieważ, jak uczy nas św. Paweł,  „to Bóg jest w was sprawcą i chcenia, i działania zgodnie z [Jego] wolą” (Flp 2, 13). Dlatego też „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Interwencja Ducha Pocieszyciela nie ogranicza się jedynie do modlitwy, lecz „Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra” (Rz 8, 28), a zatem Ten, który jest Miłością, staje się Źródłem i uzdalnia nas do tej miłości, która przeobraża nas w Jezusa i uzdalnia do uczestnictwa, jako członki Jego mistycznego ciała, w życiu Trójcy Przenajświętszej.     

Niezwykle poruszająca jest mowa Jezusa Arcykapłana. Mimo, że za chwilę wyda się w ręce ludzi, którzy nieświadomi tego, co uczynią, złożą Go, jako Baranka bez skazy w krwawej ofierze za nasze grzechy, nie skupia się na sobie, lecz stara się jak najlepiej przygotować swoich uczniów na to dramatyczne wydarzenie. Wie bowiem doskonale, że uzewnętrzni ono ich duchową słabość, która zaowocuje ich niewiernością, ucieczką i zagubieniem, kiedy nadejdzie Jego „godzina”. Jezus, niczym troskliwy i czuły Opiekun, udziela im niejako zapobiegawczo swojego pokoju, obiecuje zesłanie Ducha Świętego – Pocieszyciela i Nauczyciela; obiecuje, że wróci do nich z Ojcem i obdarzy jednością z Bogiem, o której teraz mogliby tylko marzyć. Tak może mówić jedynie ktoś, kto jest Panem i ma pełną kontrolę nad tym, co ma się wydarzyć, i kto bezgranicznie kocha tych, za których w całkowitej wolności oddaje życie. Świadomość tego faktu powinna nam uzmysłowić naszą niezwykłą godność jako chrześcijan, o której często zapominamy, przygaszeni krzykliwą nijakością alternatywy, jaką świat ofiaruje w miejsce miłości naszego Zbawiciela. 
                                                                                   Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.