Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

25.11.2018

„Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37).

Perykopa ewangeliczna, którą dziś rozważamy wprowadza nas w tajemnicę królowania Pana Jezusa, o którym archanioł Gabriel powiedział do Maryi podczas zwiastowania: „Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (Łk 1, 32-33), a św. Paweł napisał w Liście do Filipian: „Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku chwale Boga Ojca” (Flp 2, 9-11).
Odwiecznemu Logosowi, Synowi równemu Ojcu należy się tytuł Króla Wszechświata, ponieważ  „On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone. On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1, 15-17). Jednak spodobało się Bogu, aby pełnia królewskiego majestatu Jego Jednorodzonego Syna objawiła w Jego zbawczej misji, która polegała na wyrzeczeniu się należnej Mu chwały jaką miał u Ojca zanim świat powstał (por. J 17,5) i staniu się dla nas grzechem (por. 2 Kor 5, 21):
On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8). Wszelką chwałę moc i potęgę Syn Boży posiada nie sam z siebie, lecz są one odwiecznym darem Ojca, którego pragnieniem było zbawić świat przez krzyżową ofiarę swojego Syna: „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 19-20). Dlatego najwyższym objawieniem królewskiej potęgi i chwały Chrystusa jest Jego pascha, a szczególnie krzyż, będący doskonałym wyrazem posłuszeństwa w miłości Jezusa wobec Ojca. Krzyż, który w oczach tego świata miał wyrażać najbardziej hańbiący koniec życia fałszywego proroka zwodzącego lud w imię Belzebuba, dla tych którzy przyjęli, w mocy Ducha Świętego, dar wiary, okazał się być tym, czym był w rzeczywistości: mocą Bożą (por.1 Kor 1, 18).  
Przepięknie wyraża to misterium fidei Prefacja o Jezusie Chrystusie, Królu Wszechświata:
Ty namaściłeś olejem wesela Jednorodzonego Syna Twojego, * naszego Pana Jezusa Chrystusa, * na wiekuistego Kapłana i Króla Wszechświata, * aby dopełnił tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego * ofiarując siebie samego na ołtarzu krzyża, * jako niepokalaną ofiarę pojednania: * i aby poddawszy swej władzy wszystkie stworzenia, * przekazał nieskończonemu majestatowi Twojemu * wieczne i powszechne Królestwo: * królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i łaski, * królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”.
Żydzi oczekiwali na przyjście namaszczonego przez Boga Mesjasza, potomka Dawida, który pokona Rzymian i jako prawowity król przywróci świetność narodowi wybranemu. Jezus z Nazaretu po chrzcie w Jordanie, został namaszczony przez Boga Ojca nie olejkiem jak Dawid, ale samym Duchem Świętym, który zstąpił na Niego w postaci gołębicy. Ponadto Ojciec – aby niejako uniknąć jakichkolwiek wątpliwości – sam objawił Jego tożsamość, zwracając się do Jezusa słowami: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11). Nie ma zatem i nie będzie innego Syna, Mesjasza, czy króla, który mógłby przynieść nam zbawienie. Jeżeli ktokolwiek dostępuje chwały nieba, to tylko dzięki zbawieniu ofiarowanemu ludzkości przez Jezusa, jak uczy nas św. Paweł: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12).
Pan Jezus od samego początku swojej misji publicznej głosił królestwo Boże, które miało niewiele wspólnego z wyśnionym przez Żydów imperium. Siebie również przedstawiał nie jako nieustraszonego wodza, lecz jako Sługę Pańskiego, który „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku” (Iz 42, 2-3). Moc Chrystusa miała źródło w woli Ojca i posłuszeństwem Ojcu pokonał On diabła na pustyni, kiedy to po raz pierwszy zmierzył się z fałszywą władzą pana tego świata:  „Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: «Tobie dam potęgę i wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę. Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje». Lecz Jezus mu odrzekł: «Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz». (…) Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od Niego aż do czasu (Łk 4, 5-8.13).
Gdy Żydzi skazali Jezusa na śmierć, postanowili zabić Go rękami ciemiężących ich Rzymian. Nienawiść Arcykapłanów i starszych ludu do Nauczyciela z Nazaretu była tak wielka, że nie zawahali się oddać Jezusa, który jako człowiek był przecież jak oni potomkiem Abrahama, w ręce pogan, żądając dla Niego najbardziej poniżającej i okrutnej egzekucji, jaką można było wówczas wykonać. Widok konającego w męczarniach na krzyżu Jezusa miał stanowić przestrogę dla tych wszystkich, którzy w przyszłości zechcieliby rzucić wyzwanie sprawującym kruchą władzę religijnym autorytetom i stanowić, według ich oceny, zagrożenie dla porządku publicznego. Pamięć Rabbiego z Nazaretu miała zostać na zawsze splugawiona, a Jego imię miało na wieki budzić wstręt. Mimo, że w swoim przekonaniu działali dla dobra narodu wybranego i na chwałę Bożą, w rzeczywistości, zarówno arcykapłani, jak Judasz i reprezentujący imperium rzymskie Poncjusz Piłat realizowali plan powtórnego ataku diabła, co Jezus wyjaśnił swoim uczniom: „Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał” (J 14, 30-31).  
Rozmowa Jezusa z Piłatem stanowi świadectwo Pana, wobec sądzącego Go świata, o Jego miłości i posłuszeństwie wobec Ojca, będącego źródłem wszelkiej prawdy. Na tym właśnie polega królowanie naszego Zbawiciela: „Piłat zatem powiedział do Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37). Tym ostatnim zdaniem Jezus uświadamia nam, że paradoksalnie to właśnie On – podobnie jak podczas kuszenia na pustyni przez diabła – jest panem sytuacji, i że to On dokonuje królewskiego sądu nad światem reprezentowanym tak przez Kajfasza, jak przez Piłata: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3, 19). Piłat, przekonany o bezzasadności zarzutów wysuwanych przez Żydów, ostatecznie skazał Jezusa na ubiczowanie i śmierć krzyżową z lęku przed Cezarem, przed którym mogliby oskarżyć go arcykapłani, ukazując w ten sposób jak iluzoryczną miał władzę. Ten, który z jednej strony przekonywał Jezusa: „Czy nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować” (J 19, 10), a z drugiej bał się lub z wyrachowania nie chciał przeciwstawić się Żydom, sprzedał Jezusa za spokój, którym i tak nie cieszył się długo, gdyż kilka lat później został odesłany do Rzymu przez legata Syrii, aby wytłumaczył się z rzezi dokonanej na Samarytanach. Według historyka Euzebiusza z Cezarei, dotknięty licznymi nieszczęściami, Piłat podzielił ostatecznie los Judasza, popełniając samobójstwo.
Tymczasem skazany przez niego Jezus potwierdził  prawo do przybitego nad Jego głową tytułu: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19, 19), gdy umierając dał świadectwo, po raz ostatni w swoim ziemskim życiu, całkowitego poddania się woli Ojca, mówiąc: „Wykonało się!” (J 19, 30). Zaś po trzech dniach, jak ogłosił w dniu Pięćdziesiątnicy napełniony Duchem Świętym Piotr, „Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to sami widzicie i słyszycie” (Dz 2, 32-34).
Włączeni przez chrzest w mistyczne Ciało Chrystusa, dzięki łasce Ducha Świętego uczestniczymy jako Kościół w kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji Chrystusa, której ostatecznym celem jest oddanie czci Bogu Ojcu, jak czytamy dziś w Apokalipsie św. Jana Apostoła: „przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego” (Ap 1, 5-6). Zaś Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas:
Wreszcie Lud Boży uczestniczy w królewskiej funkcji Chrystusa. Chrystus urzeczywistnia swoją królewskość, przyciągając do siebie wszystkich ludzi przez swoją Śmierć i swoje Zmartwychwstanie. Chrystus, Król i Pan wszechświata, stał się sługą wszystkich, „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu" (Mt 20, 28). Dla chrześcijanina „służyć Mu - znaczy panować", szczególnie „w ubogich i cierpiących", w których Kościół „rozpoznaje obraz swego ubogiego i cierpiącego Założyciela". Lud Boży urzeczywistnia swoją „godność królewską", żyjąc zgodnie z tym powołaniem do służby z Chrystusem. Wszystkim odrodzonym w Chrystusie znak krzyża nadaje królewską godność, namaszczenie zaś Duchem Świętym konsekruje ich na kapłanów. Wszyscy zatem chrześcijanie napełnieni Duchem i mądrością powinni być świadomi, że oprócz szczególnych zadań Naszego Urzędu przysługuje im godność królewska oraz udział w funkcji kapłańskiej. Cóż jest bowiem bardziej królewskiego niż to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w poddaniu Bogu? Cóż jest bardziej kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste sumienie i składać na ołtarzu serca nieskalane ofiary pobożności?” (KKK 786).
                                                                        Arek 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.