Perykopa
ewangeliczna, którą dziś rozważamy wprowadza nas w tajemnicę królowania Pana
Jezusa, o którym archanioł Gabriel powiedział do Maryi podczas zwiastowania: „Będzie
On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego
praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie
będzie końca” (Łk 1, 32-33), a św. Paweł napisał w Liście do Filipian: „Dlatego
też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na
imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich i
podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest PANEM - ku
chwale Boga Ojca” (Flp 2, 9-11).
Odwiecznemu
Logosowi, Synowi równemu Ojcu należy się tytuł Króla Wszechświata, ponieważ
„On jest obrazem Boga niewidzialnego - Pierworodnym wobec każdego
stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone: i to, co w niebiosach, i to,
co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy
Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone.
On jest przed wszystkim i wszystko w Nim ma istnienie” (Kol 1, 15-17).
Jednak spodobało się Bogu, aby pełnia królewskiego majestatu Jego
Jednorodzonego Syna objawiła w Jego zbawczej misji, która polegała na
wyrzeczeniu się należnej Mu chwały jaką miał u Ojca zanim świat powstał (por. J
17,5) i staniu się dla nas grzechem (por. 2 Kor 5, 21):
„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8). Wszelką chwałę moc i potęgę Syn Boży posiada nie sam z siebie, lecz są one odwiecznym darem Ojca, którego pragnieniem było zbawić świat przez krzyżową ofiarę swojego Syna: „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 19-20). Dlatego najwyższym objawieniem królewskiej potęgi i chwały Chrystusa jest Jego pascha, a szczególnie krzyż, będący doskonałym wyrazem posłuszeństwa w miłości Jezusa wobec Ojca. Krzyż, który w oczach tego świata miał wyrażać najbardziej hańbiący koniec życia fałszywego proroka zwodzącego lud w imię Belzebuba, dla tych którzy przyjęli, w mocy Ducha Świętego, dar wiary, okazał się być tym, czym był w rzeczywistości: mocą Bożą (por.1 Kor 1, 18).
„On, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobnym do ludzi. A w zewnętrznym przejawie, uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci - i to śmierci krzyżowej” (Flp 2, 6-8). Wszelką chwałę moc i potęgę Syn Boży posiada nie sam z siebie, lecz są one odwiecznym darem Ojca, którego pragnieniem było zbawić świat przez krzyżową ofiarę swojego Syna: „Zechciał bowiem [Bóg], aby w Nim zamieszkała cała Pełnia, i aby przez Niego znów pojednać wszystko z sobą: przez Niego - i to, co na ziemi, i to, co w niebiosach, wprowadziwszy pokój przez krew Jego krzyża” (Kol 1, 19-20). Dlatego najwyższym objawieniem królewskiej potęgi i chwały Chrystusa jest Jego pascha, a szczególnie krzyż, będący doskonałym wyrazem posłuszeństwa w miłości Jezusa wobec Ojca. Krzyż, który w oczach tego świata miał wyrażać najbardziej hańbiący koniec życia fałszywego proroka zwodzącego lud w imię Belzebuba, dla tych którzy przyjęli, w mocy Ducha Świętego, dar wiary, okazał się być tym, czym był w rzeczywistości: mocą Bożą (por.1 Kor 1, 18).
Przepięknie
wyraża to misterium fidei Prefacja o Jezusie Chrystusie, Królu
Wszechświata:
„Ty
namaściłeś olejem wesela Jednorodzonego Syna Twojego, * naszego Pana Jezusa
Chrystusa, * na wiekuistego Kapłana i Króla Wszechświata, * aby dopełnił
tajemnicy odkupienia rodzaju ludzkiego * ofiarując siebie samego na ołtarzu
krzyża, * jako niepokalaną ofiarę pojednania: * i aby poddawszy swej władzy
wszystkie stworzenia, * przekazał nieskończonemu majestatowi Twojemu * wieczne
i powszechne Królestwo: * królestwo prawdy i życia, królestwo świętości i
łaski, * królestwo sprawiedliwości, miłości i pokoju”.
Żydzi
oczekiwali na przyjście namaszczonego przez Boga Mesjasza, potomka Dawida,
który pokona Rzymian i jako prawowity król przywróci świetność narodowi
wybranemu. Jezus z Nazaretu po chrzcie w Jordanie, został namaszczony przez
Boga Ojca nie olejkiem jak Dawid, ale samym Duchem Świętym, który zstąpił na
Niego w postaci gołębicy. Ponadto Ojciec – aby niejako uniknąć jakichkolwiek
wątpliwości – sam objawił Jego tożsamość, zwracając się do Jezusa słowami: „Tyś
jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” (Mk 1, 11). Nie ma zatem i
nie będzie innego Syna, Mesjasza, czy króla, który mógłby przynieść nam
zbawienie. Jeżeli ktokolwiek dostępuje chwały nieba, to tylko dzięki zbawieniu
ofiarowanemu ludzkości przez Jezusa, jak uczy nas św. Paweł: „I nie ma w
żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego
imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni” (Dz 4, 12).
Pan Jezus od
samego początku swojej misji publicznej głosił królestwo Boże, które miało
niewiele wspólnego z wyśnionym przez Żydów imperium. Siebie również
przedstawiał nie jako nieustraszonego wodza, lecz jako Sługę Pańskiego, który „Nie
będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie
złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku” (Iz 42,
2-3). Moc Chrystusa miała źródło w woli Ojca i posłuszeństwem Ojcu pokonał On
diabła na pustyni, kiedy to po raz pierwszy zmierzył się z fałszywą władzą pana
tego świata: „Wówczas wyprowadził Go w górę, pokazał Mu w jednej
chwili wszystkie królestwa świata i rzekł diabeł do Niego: «Tobie dam potęgę i
wspaniałość tego wszystkiego, bo mnie są poddane i mogę je odstąpić, komu chcę.
Jeśli więc upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje». Lecz Jezus mu
odrzekł: «Napisane jest: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu
samemu służyć będziesz». (…) Gdy diabeł dokończył całego kuszenia, odstąpił od
Niego aż do czasu (Łk 4, 5-8.13).
Gdy Żydzi
skazali Jezusa na śmierć, postanowili zabić Go rękami ciemiężących ich Rzymian.
Nienawiść Arcykapłanów i starszych ludu do Nauczyciela z Nazaretu była tak
wielka, że nie zawahali się oddać Jezusa, który jako człowiek był przecież jak
oni potomkiem Abrahama, w ręce pogan, żądając dla Niego najbardziej poniżającej
i okrutnej egzekucji, jaką można było wówczas wykonać. Widok konającego w
męczarniach na krzyżu Jezusa miał stanowić przestrogę dla tych wszystkich,
którzy w przyszłości zechcieliby rzucić wyzwanie sprawującym kruchą władzę
religijnym autorytetom i stanowić, według ich oceny, zagrożenie dla porządku
publicznego. Pamięć Rabbiego z Nazaretu miała zostać na zawsze splugawiona, a
Jego imię miało na wieki budzić wstręt. Mimo, że w swoim przekonaniu działali
dla dobra narodu wybranego i na chwałę Bożą, w rzeczywistości, zarówno
arcykapłani, jak Judasz i reprezentujący imperium rzymskie Poncjusz Piłat
realizowali plan powtórnego ataku diabła, co Jezus wyjaśnił swoim uczniom: „Już
nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on
jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że
tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał” (J 14, 30-31).
Rozmowa
Jezusa z Piłatem stanowi świadectwo Pana, wobec sądzącego Go świata, o Jego
miłości i posłuszeństwie wobec Ojca, będącego źródłem wszelkiej prawdy. Na tym
właśnie polega królowanie naszego Zbawiciela: „Piłat zatem powiedział do
Niego: «A więc jesteś królem?» Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się
na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto
jest z prawdy, słucha mojego głosu” (J 18, 37). Tym ostatnim zdaniem
Jezus uświadamia nam, że paradoksalnie to właśnie On – podobnie jak podczas
kuszenia na pustyni przez diabła – jest panem sytuacji, i że to On dokonuje
królewskiego sądu nad światem reprezentowanym tak przez Kajfasza, jak przez
Piłata: „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie
bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki” (J 3,
19). Piłat, przekonany o bezzasadności zarzutów wysuwanych przez Żydów,
ostatecznie skazał Jezusa na ubiczowanie i śmierć krzyżową z lęku przed
Cezarem, przed którym mogliby oskarżyć go arcykapłani, ukazując w ten sposób
jak iluzoryczną miał władzę. Ten, który z jednej strony przekonywał Jezusa: „Czy
nie wiesz, że mam władzę uwolnić Ciebie i mam władzą Ciebie ukrzyżować” (J
19, 10), a z drugiej bał się lub z wyrachowania nie chciał przeciwstawić się
Żydom, sprzedał Jezusa za spokój, którym i tak nie cieszył się długo, gdyż
kilka lat później został odesłany do Rzymu przez legata Syrii, aby wytłumaczył
się z rzezi dokonanej na Samarytanach. Według historyka Euzebiusza z Cezarei,
dotknięty licznymi nieszczęściami, Piłat podzielił ostatecznie los Judasza,
popełniając samobójstwo.
Tymczasem
skazany przez niego Jezus potwierdził prawo do przybitego nad Jego głową
tytułu: „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19, 19), gdy umierając dał
świadectwo, po raz ostatni w swoim ziemskim życiu, całkowitego poddania się
woli Ojca, mówiąc: „Wykonało się!” (J 19, 30). Zaś po trzech dniach, jak
ogłosił w dniu Pięćdziesiątnicy napełniony Duchem Świętym Piotr, „Tego
właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. Wyniesiony
na prawicę Boga, otrzymał od Ojca obietnicę Ducha Świętego i zesłał Go, jak to
sami widzicie i słyszycie” (Dz 2, 32-34).
Włączeni
przez chrzest w mistyczne Ciało Chrystusa, dzięki łasce Ducha Świętego
uczestniczymy jako Kościół w kapłańskiej, prorockiej i królewskiej misji
Chrystusa, której ostatecznym celem jest oddanie czci Bogu Ojcu, jak czytamy
dziś w Apokalipsie św. Jana Apostoła: „przez swą krew uwolnił nas od naszych
grzechów, i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego” (Ap
1, 5-6). Zaś Katechizm Kościoła Katolickiego uczy nas:
„Wreszcie
Lud Boży uczestniczy w królewskiej funkcji Chrystusa. Chrystus urzeczywistnia
swoją królewskość, przyciągając do siebie wszystkich ludzi przez swoją Śmierć i
swoje Zmartwychwstanie. Chrystus, Król i Pan wszechświata, stał się sługą
wszystkich, „nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie
na okup za wielu" (Mt 20, 28). Dla chrześcijanina „służyć Mu - znaczy
panować", szczególnie „w ubogich i cierpiących", w których Kościół
„rozpoznaje obraz swego ubogiego i cierpiącego Założyciela". Lud Boży
urzeczywistnia swoją „godność królewską", żyjąc zgodnie z tym powołaniem
do służby z Chrystusem. Wszystkim odrodzonym w Chrystusie znak krzyża nadaje
królewską godność, namaszczenie zaś Duchem Świętym konsekruje ich na kapłanów.
Wszyscy zatem chrześcijanie napełnieni Duchem i mądrością powinni być świadomi,
że oprócz szczególnych zadań Naszego Urzędu przysługuje im godność królewska
oraz udział w funkcji kapłańskiej. Cóż jest bowiem bardziej królewskiego niż
to, że dusza potrafi kierować swoim ciałem w poddaniu Bogu? Cóż jest bardziej
kapłańskiego, jak poświęcić Panu czyste sumienie i składać na ołtarzu serca
nieskalane ofiary pobożności?” (KKK 786).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.