W Niedzielę Zmartwychwstania
Pańskiego, o której św. Jan Paweł II powiedział: „jest zaczynem Nowego
Życia, które ma rozrastać się w człowieku, przechodząc w nim poprzez granicę
śmierci ku wieczności w Bogu Samym. Jest ten Dzień początkiem Przyszłości -
ostatecznej, eschatologicznej Przyszłości Człowieka i Świata, którą Kościół
wyznaje i do której prowadzi człowieka przez wiarę w "świętych obcowanie,
grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny"”
(Audiencja Generalna, 9 IV 1980), przeżywamy najdonioślejsze wydarzenie w
historii zbawienia, które jest jednocześnie wydarzeniem najbardziej
tajemniczym, dlatego wymagającym od nas szczególnego otwarcia na działanie
Ducha Świętego, abyśmy z wiarą przyjęli łaskę płynącą z kontemplacji oblicza
Jezusa Zmartwychwstałego.
W tych rozważaniach nawiązuję do
Ewangelii z Wigilii Paschalnej, którą Kościół zezwala zastąpić czytanie z
Ewangelii wg. św. Jana, ze mszy Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego.
Spotkanie ze Zmartwychwstałym wiąże
się nierozerwalnie z otwarciem serca na Jego ziemskie przepowiadanie, z
umiłowaniem Go i trwaniem z Nim, aż do końca, to znaczy z przyjęciem Jego
Paschy jako integralnej części Jego misji, więcej: jako jej istoty. Chodzi tu o
taką miłość do Jezusa, która każe niewiastom zaopatrzyć się w wonności i – nie
bacząc na z pozoru nieprzezwyciężone trudności jakie stanowiły: obecność
rzymskich żołnierzy, ciężar kamienia zamykającego wejście do grobu, oraz groźba
surowej kary za złamanie pieczęci – oddać cześć Jego umęczonemu ciału przez
dopełnienie czynności pogrzebowych. Niewiasty nie wierzą jeszcze – podobnie jak
uczniowie – w zapowiedziane przez Mistrza z Nazaretu Zmartwychwstanie. Nie idą
obejrzeć tego cudownego przejawu Bożej wszechmocy. Chcą namaścić zwłoki, czyli
mimo swojej bezradności pragną oddać ostatnią posługę Temu, którego kochały i
za którym doszły aż pod krzyż.
Jednak naprzeciw ich bezradności
wychodzi Boża wszechmoc: nie ma rzymskich żołnierzy, kamień od grobu jest
odsunięty, a do niewiast przemawia „dwóch mężczyzn w lśniących szatach”,
którzy objaśniają im sens pustego grobu: „Dlaczego szukacie
żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał. Przypomnijcie sobie,
jak wam mówił, będąc jeszcze w Galilei: "Syn Człowieczy musi być wydany w
ręce grzeszników i ukrzyżowany, lecz trzeciego dnia zmartwychwstanie"” (Łk 24, 5-7).
Bezradność i zagubienie niewiast są wynikiem „zapomnienia” słów Jezusa. Teraz „przypomniały
sobie Jego słowa i wróciły od grobu, oznajmiły to wszystko Jedenastu i
wszystkim pozostałym. A były to: Maria Magdalena, Joanna i Maria, matka Jakuba;
i inne z nimi opowiadały to Apostołom” (Łk 24, 8-10).
Tylko wówczas zrozumiemy
sens Zmartwychwstania Jezusa, gdy przypomnimy sobie Jego zapowiedź Paschy, w
którą jest ono wpisane, jako jej dopełnienie. Przypomnieniu musi jednak
towarzyszyć zawierzenie Słowu, bez którego wieść o powstaniu z martwych
zamęczonego na Golgocie Chrystusa wydaje się być czczą gadaniną, której nie
można dać wiary (por. Łk 24, 11).
To właśnie wiary żąda od
nas Jezus i to ona jest kluczem do zrozumienia doniosłości Tajemnicy, którą
dziś rozważamy. Gdy będziemy Mu posłuszni On sam dokona radykalnej przebudowy
naszej postawy wobec Niego i wobec świata. Wówczas „kryteria, według których
należy myśleć o Chrystusie, przyjmiemy od Niego samego. Będziemy gotowi uznać,
że nie prowadzi On dalej świata za pomocą bardziej szlachetnych czy głębszych
wartości czy mocy, lecz że z Nim zaczyna się nowe istnienie. Dokonamy tego
zasadniczego zwrotu, który właśnie nazywa się „wiarą” i po którym nie myślimy
już o Chrystusie z perspektywy świata, lecz z Jego perspektywy postrzegamy
wszystko inne. Nie mówimy już wtedy: na świecie to, co umarło, nie ożywa z
powrotem, a więc orędzie o zmartwychwstaniu jest mitem – lecz: Chrystus
zmartwychwstał, a więc zmartwychwstanie jest możliwe, a Jego zmartwychwstanie
jest podstawą prawdziwego świata” (Romano Guardini „Bóg. Nasz Pan
Jezus Chrystus. Jego Osoba i Życie”, s. 482 – 483). Zmartwychwstanie
Chrystusa jest wydarzeniem, które przyjęte z wiarą stawia nas wobec absolutnie
nowej perspektywy: Jezusa, który zgładził nasze grzechy przez swoją mękę i
śmierć na krzyżu, „Bóg wskrzesił Go, zerwawszy więzy śmierci, gdyż
niemożliwe było, aby ona panowała nad Nim” (Dz 2, 24), oraz „uczynił
Bóg i Panem, i Mesjaszem” (Dz 2, 36). On jest zatem prawdziwym Panem tego
świata, który uwolni z pod władzy księcia ciemności i przywróci mu pierwotne
piękno skalane grzechem pierworodnym i wszystkimi naszymi grzechami, gdy
przyjdzie powtórnie w chwale sądzić żywych i umarłych.
Dwaj mężczyźni w
lśniących szatach, przemawiając do zalęknionych niewiast wskazują na to,
co jest najbardziej istotne w życiu Chrystusa, co będąc najbardziej
charakterystyczne, pomoże im rozpoznać w Zmartwychwstałym ich ukochanego
Mistrza. Analogicznie Zbawiciel da się „namacalnie” rozpoznać Tomaszowi w
realności swoich ran. Zmartwychwstanie Jezusa jest następstwem Jego bycia
wydanym w ręce grzeszników i ukrzyżowanym. Powstanie Pana z martwych jest
zwieńczeniem Jego zbawczej Paschy, w którym Ojciec objawia swojego jedynego
Syna jako Zwycięzcę śmierci i grzechu, Dawcę życia w jego pełnym wymiarze:
„Dopiero
zmartwychwstanie ukazuje najwyraźniej, co oznacza odkupienie. Nie tylko to, że
zostaje nam objawione, kim jest Bóg, kim jesteśmy my sami i czym jest grzech;
nie tylko, że zostaje nam wskazana droga do nowego życia dzieci Bożych i dana
siła pozwalająca je rozpocząć oraz spełnić; a nawet nie tylko, że następuje
zadośćuczynienie za grzech i dzięki temu odpuszczenie zostaje osadzone w
bezmiarze miłości oraz sprawiedliwości – lecz coś większego albo – mówiąc
ściślej – bardzo cielesnego: odkupienie oznacza, że przeobrażająca potęga Bożej
miłości ogarnia sobą nasze żywe istnienie. Jest to więc rzeczywistość, a nie
tylko idea, intencja, kierunek życia. Odkupienie jest drugim Boskim początkiem
– po pierwszym, którym było stworzenie. I jakimż początkiem! Gdyby ktoś
zapytał: co to jest odkupienie? – odpowiedź musiałaby brzmieć: zmartwychwstały
Pan. On, w swojej cielesnej egzystencji, w swoim przyjętym do chwały
człowieczeństwie – On jest odkupionym światem. Dlatego zwie się On
„Pierworodnym wobec każdego stworzenia”, „pierwszym Owocem” i „Początkiem”
(por. Kol 1,15.18; 1 Kor 15, 20). W Nim stworzenie zostało wyniesione do
wiecznego istnienia Boga. I oto pozostaje On w świecie jako
niezniszczalny Początek. Działa jako ogień, który nadal płonie, jako brama,
która wciąga w swoje progi, jako droga, która wzywa, aby na nią wstąpić (por.
Łk 12,49; J 10,7;14,6). Wszystko ma być włączone w Niego, Zmartwychwstałego,
aby uczestniczyć w Jego przyjęciu do chwały.” ( Romano Guardini, op. cit.,
s. 488 – 489).
My wszyscy, którzy przez
chrzest święty zostaliśmy zanurzeni w śmierć Chrystusa, „przez chrzest
zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my
wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca”
(Rz 6, 4). Przez sakramentalne uczestnictwo w zbawczej misji naszego Pana
zostaliśmy w Niego wszczepieni jak latorośle w krzew winny (por. J 15, 1-11).
Abyśmy wytrwali w Nim i przynosili obfity owoc Zbawiciel żywi nas swoim Ciałem
i swoją Krwią – przyjmowanie tego przenajświętszego pokarmu jest niezbędnym
warunkiem zachowania życia i uczestniczenia w chwale Jego Zmartwychwstania: „Jeżeli
nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego,
nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma
życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 53-54).
Sakrament Eucharystii
ustanowiony przez Jezusa przed Jego męką i śmiercią, przyjmowany z wiarą i
miłością, upodabnia nas do Tego, którego spożywamy, Zmartwychwstałego
Zbawiciela: „Pamiątka Pana – jak najbardziej, ale dlaczego przez
spożywanie Jego Ciała i picie Jego Krwi? Dlaczego nie przez wspominanie w
godności czystości ducha? Dlatego, że Ciało i Krew Pana , że Jego
zmartwychwstałe ciało, że Jego przyjęte do chwały człowieczeństwo jest
odkupieniem! Dlatego, że w Eucharystii dokonuje się stale na nowo uczestnictwo
w tej przyjętej do chwały, bogoczłowieczej rzeczywistości. Dlatego, że
spożywanie jego Ciała i picie Jego Krwi stanowi pharmakon athanasias, lek
zapewniający nieśmiertelność, jak mawiali greccy Ojcowie – nieśmiertelność nie
„duchowego”, lecz ludzkiego, przyjętego do Bożej Pełni cielesno – duchowego
życia” (Romano Guardini, op. cit. s. 490).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.