Ostatnio w sobotę uczestniczyłem w pielgrzymce z Wrocławia do Trzebnicy do grobu św. Jadwigi Śląskiej. Na zakończenie pielgrzymki odbyła się Msza św. przy ołtarzu polowym.
Rok wcześniej podczas podobnej Mszy św. przeżyłem spore rozczarowanie, gdy Komunii świętej nie wystarczyło dla wszystkich chętnych. I teraz, gdy stałem i oczekiwałem na przyjęcie Chrystusa i obserwowałem, jak księża przechodzą obok do innych części zgromadzonego tłumu, pomyślałem sobie: „Panie, ja nie chcę znowu się rozczarować. Pragnę Ciebie przyjąć”. W głębi serca usłyszałem: „Przecież i tak zawsze jestem z Tobą”.
Obserwowałem, jak kapłan rozdaje komunię i jak kończą się
mu komunikanty. Po czym zaczął wracać w stronę ołtarza.
Nagle zatrzymał się, podszedł do innego kapłana którego mijał, a który dalej rozdawał komunię, wziął od niego parę komunikantów, wrócił bezpośrednio do mnie i dał mi Jezusa… A mnie, aż dreszcz przeszedł po plecach. Poruszony wróciłem na swoje miejsce i łzy stanęły mi w oczach.
Nagle zatrzymał się, podszedł do innego kapłana którego mijał, a który dalej rozdawał komunię, wziął od niego parę komunikantów, wrócił bezpośrednio do mnie i dał mi Jezusa… A mnie, aż dreszcz przeszedł po plecach. Poruszony wróciłem na swoje miejsce i łzy stanęły mi w oczach.
W duchowości ignacjańskiej, dużą uwagę przywiązuje się do bycia uważnym, do bycia uważnym na modlitwie, w codziennym życiu.
Dlaczego to takie ważne? Bo Bóg do nas mówi. Mówi do nas cały czas przez wydarzenia, natchnienia, poruszenia serca. Mówi do nas na modlitwie. Tylko, że my nie bardzo chcemy, lub umiemy go słuchać. W naszym zaganianym świecie, wypełnionej sprawami codzienności nie słyszymy Jego głosu. Być uważnym, to znaczy wsłuchiwać się w głos Jezusa, który chce Ci coś powiedzieć właśnie przez Twoje codzienne życie, przez ten splot wydarzeń, ludzi których spotykasz, przez Twoje pragnienia, odczucia.
W moim przeżyciu sobotnim mógłbym przecież pomyśleć, że to przypadek. Tylko, czy aby na pewno? Czy to jednak nie Chrystus po prostu odpowiedział na moje pragnienie? Chciał mnie umocnić, pokazać, że faktycznie jest przy mnie, że mnie wspiera i towarzyszy mi na co dzień.
Ilu takich „przypadków” doświadczamy w naszym życiu ? Czy
zastanawiamy się nad nimi ? Czy też przechodzimy nad nimi do porządku dziennego
tłumacząc sobie, że to nic takiego, że to po prostu splot wydarzeń …
Bądź uważny w swoim życiu ! Nie trać tego, co Jezus chce Ci powiedzieć. Wsłuchuj się w swoje serce, obserwuj co się naokoło Ciebie dzieje. Czy nie widzisz tam Jego ?
Marek K
Dobrze mówisz Marku. Często ludzie zadają Panu Bogu pytania w jakichś ważnych dla siebie sprawach i czekają na cud. Nie wyczulają swoich "duchowych oczu". Pytają a po zadanym pytaniu nie słyszą (widzą) odpowiedzi, która często przychodzi niemal od razu. Sam się czasem na tym łapię i później myślę jaki byłem nie rozważny. Każdy kto pyta powinien czekać na odpowiedź - która przyjdzie w jakimś wydarzeniu, osobie lub czymś innym co Pan Bóg wymyśli. Inną sprawą jest to aby odczytać taki "znak". Czyste serce w tym niewątpliwie pomaga. Tym bardziej dobra relacja z Panem Bogiem. Niektórzy ludzie z kolei nie mogą usłyszeć głosu Bożego bo ich życie to jeden wielki zgiełk - telewizja, komputer, smartfon, radio - czasem wszystko to naraz. Duchu Święty - pomagaj nam usłyszeć Boży Głos w życiu codziennym.
OdpowiedzUsuńZ Panem Bogiem i Maryją. Mariusz B.