Często mam takie stany, kiedy brak mi entuzjazmu i chęci do działania, modlitwa też jest wtedy jakby… na siłę. Zawsze znajdzie się dziedzina życia w której są jakieś niedociągnięcia, braki... problemy materialne, czy choroba też mają na to wpływ. Miewam takie huśtawki samopoczucia, nastroju i wtedy żadne wmawianie sobie, że jest ok nie działa…
Życie nie przebiega w ciągłej euforii, ma
swoje etapy. Sztuką jest prosić wtedy o wsparcie i zaprzestanie wywoływania w
sobie poczucia - wierzący zawsze uśmiechnięty, czy powielania schematu, że tak
musi być bo tak wypada. Właśnie takie słabe dni pobudzają nas często do zmian,
do poszukiwania środka zaradczego. Jeżeli zanurzamy to w pełnym miłości Sercu
Jezusa, możemy być pewni, że pokaże właściwe wyjście.
Ja pozwalam sobie na takie trudne dni...
Jakiś czas temu, mądry kapłan powiedział mi, że kwiatki lepiej wąchać z góry, nie od korzeni. Zadręczanie się słabym nastrojem, prowadzi często do pogłębienia złych odczuć i oskarżania się. Mamy Ducha Świętego, więc kiedy nie kleją się moje modlitwy, proszę Go o pomoc. Zapraszam Go do mojej słabości, do mojego zniechęcenia, braku nadziei. Pomaga.
Zaraz pojawia się coś do zrobienia dla kogoś, np wszycie aplikacji serca na koszulce, a potem kiedy słyszę zachwyt, wraca radość i chce się wszystko dookoła zmienić, naprawić.
Jestem słaba, rzadko to ujawniam ale mam już wypracowane metody powrotu do rzeczywistości. Traktuję to jak wirus, mam na niego leki:)
Czytałam wspomnienia Matki Teresy… tyle lat ciemności, mimo tego co robiła w życiu, jak bardzo służyła dobru.....
Dzisiaj mam dobry dzień, jaki będzie jutro? Bóg wie i zatroszczy się o mnie….
Ja pozwalam sobie na takie trudne dni...
Jakiś czas temu, mądry kapłan powiedział mi, że kwiatki lepiej wąchać z góry, nie od korzeni. Zadręczanie się słabym nastrojem, prowadzi często do pogłębienia złych odczuć i oskarżania się. Mamy Ducha Świętego, więc kiedy nie kleją się moje modlitwy, proszę Go o pomoc. Zapraszam Go do mojej słabości, do mojego zniechęcenia, braku nadziei. Pomaga.
Zaraz pojawia się coś do zrobienia dla kogoś, np wszycie aplikacji serca na koszulce, a potem kiedy słyszę zachwyt, wraca radość i chce się wszystko dookoła zmienić, naprawić.
Jestem słaba, rzadko to ujawniam ale mam już wypracowane metody powrotu do rzeczywistości. Traktuję to jak wirus, mam na niego leki:)
Czytałam wspomnienia Matki Teresy… tyle lat ciemności, mimo tego co robiła w życiu, jak bardzo służyła dobru.....
Dzisiaj mam dobry dzień, jaki będzie jutro? Bóg wie i zatroszczy się o mnie….
Życzę nam wszystkim pogody ducha, nie tyle tej na twarzy, ale właśnie w
naszych duszach, w myślach, w sercu. Niech otacza nas łaska Dobrego Boga, niech
nasze serca będą pełne tchnienia Jego mocy! Bo przecież jesteś, żyjesz,
będziesz pracować, a kto wie, czy dla innych nie będziesz np Dawidem, który
pokonał Goliata.
Jestem przekonana, że tak, jak Dawid, miał momenty słabości a najemnicy toczyli za niego bitwy, tak i my, pozwólmy czasem innym toczyć bitwy za nas - prośmy o modlitwę wstawienniczą, siądźmy i czekajmy, otwierajmy serca i umysły na łaskę która spłynie, tylko otwórzmy nasze serce.
Ja wierzę, że rzeczywiście współpraca z łaską Boga, daje piękne efekty, czego życzę całym sercem, pozdrawiam:)
Jestem przekonana, że tak, jak Dawid, miał momenty słabości a najemnicy toczyli za niego bitwy, tak i my, pozwólmy czasem innym toczyć bitwy za nas - prośmy o modlitwę wstawienniczą, siądźmy i czekajmy, otwierajmy serca i umysły na łaskę która spłynie, tylko otwórzmy nasze serce.
Ja wierzę, że rzeczywiście współpraca z łaską Boga, daje piękne efekty, czego życzę całym sercem, pozdrawiam:)
Ania G
Zycze wszystkim i sobie rzeczywistej współpracy z Bogiem a napewno bedzie lepiej
OdpowiedzUsuńja też jestem Ania G. :) ipoprawiłaś mi humor ..czytałam we łzach bo tak właśnie jest w moim życiu
OdpowiedzUsuńMój ojciec św, pamieci zawsze powtarzał: "Bez Boga ani do proga, a z Bogiem choćby za morze".
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest ufność: " Jezu Ufam Tobie", "...Jezu Troszcz się Ty". I jak napisał Marek_K na Naszym Forum cytat z mistyczki polskiej mieszkającej w Szczecinie (warto się z nim zapoznać) Bóg daje wszystkim to co jest dla nich najlepsze i w to trzeba wierzyć i ufać.
Dziękuję Wam wszystkim za te słowa...gdy jest mi ciężko wyobrażam sobie, że idę z Jezusem Drogą Krzyżową, oddaję tę swoją małą ofiarę, choćby kilkuminutową...i zawsze mam wrażenie, że On bierze mnie za rękę i prowadzi dalej...gdy jesteśmy razem to wszystko dookoła staje się nieistotne, a te wszystkie problemy nagle odsuwają się lub rozwiązują same; nie myślę o nich bo co innego jest Ważne...Ważne, że Jezus pozwala mi iść ze sobą, że ogarnia mnie swoją miłością i zawsze czeka cierpliwie. i ważne jest to, że idzie z nami tak wielu ludzi, to Wy jesteście, wszyscy z IMW. Dziękuję Wam że jesteście.
OdpowiedzUsuńBóg zapłać Aniu za te piękne słowa. Takie właśnie jest nasze życie. Najważniejsze by bez względu na nasze emocje, humory, nastroje zawsze patrzeć na Jezusa a nie na swoje słabości.
OdpowiedzUsuńJakoś mi się tak samoistnie nasunęło że komentarz do dzisiejszej Ewangelii właśnie nas zaprasza do takiej postawy:
https://opoka.news/ewangeliarz-op-15-listopada-2017-lk-17-11-19
Z Bogiem.
Dziękuję Ci Aniu za te mądre słowa.Właśnie ostatnio mam ciężkie dni a Twoje słowa pozwoliły mi spojrzeć inaczej na trudności.Przecież mamy Jezusa obok.Dziękuję Ci Jezu i Tobie Aniu.
OdpowiedzUsuńKochani, dziekuje za miłe słowa, ale to dzięki Markowi-K możemy zrozumieć, że Cierpiący Chrystus jest blisko, a my cierpiąc jesteś tak blisko Niego. Zgadzam się również z Edytą. Ja również tak to odczuwam, że jak jest mi źle to właśnie czuję Jego obecność i jestem szczęśliwa, że moge w jakiś sposób też pomóc Jezusowi nieść Jego krzyż naszych win.
OdpowiedzUsuń