jak bardzo chciałabym odczuć te uczucia. zostałam ich pozbawiona w momencie, kiedy mój ojciec powiedział "to jest Twoja córka".pierwsza moja córka", a ja pojawiłam się na świecie po roku jako druga córka i wtedy ojciec powiedział do mojej mamy "to jest Twoja córka", a kiedy rok póżniej na świecie pojawiła się 3 córka ojciec powiedział: "to jest nasza córka" i tak zostałam pozbawiona ojcostwa córczanego.a ponieważ dawne wychowanie polegało na tym,że jak ojciec miał jaieś zdanie to matka nie miała prawa jego zmiany co znaczyło, że nie miała nic do powiedzenia i z tego powodu byłam na pozycji straconej.co oznaczało, że nie byłam córką swojego ojca. Dlatego ojcostwo jest dla mnie tak niezrozumianą relacją.Ale dobrze,że mamy jeszcze Matkę, do której się uciekam bardziej niż do ukochanego Tatusia.
Anonimowy, pięknie mnie pocieszyłeś. Będę o tym pamiętała, żeby Go nie zawieść, ale cieszę się, że Bóg pozwolił mi, abym mogła się z tym zmierzyć z moim tatą i nie czuję do niego żalu tylko takie stwierdzenie faktu. Potem to nawet z tego żartowałam w rozmowie z nim,
Aniu :) nie jedna córka przeżyła koszmar odrzucenia przez własnego ojca. I wiem coś o tym z autopsji więc bardzo dobrze Cię rozumiem. To odrzucenie wprawdzie pozostaje w nas, bo czasu cofnąć się nie da, jednak na szczęście możemy wybaczyć prosząc naszego Tatusia niebieskiego o uzdrowienie naszych zranionych serc. To dzieje się powoli. Z biegiem czasu to ból odrzucenia staje się jakiś daleki i coraz mniej ważny. Odnalezienie we własnym Ojcu słabości i służenie mu kiedy tego potrzebuje, w moim przypadku zdziałało cuda :). Nie raz widziałam łzy w oczach mojego Taty, kiedy mógł na mnie liczyć. I to były łzy-prośba o to, abym mu wybaczyła, bo żałuje i kocha mnie chociaż nie umiał tego okazać, kiedy potrzebowałam najbardziej. Myślę, że pokonywanie siebie samej w relacji z Ojcem przynosi korzyść zarówno jemu jak i mnie. Ja okazuję w czynach miłość temu, kto mnie skrzywdził, a krzywdziciel doświadcza pomocy, pomimo tego co uczynił drugiemu człowiekowi i to najbliższemu. Przykazanie miłości nieprzyjaciół to zadanie domowe w szkole Jezusa, a wszystko o co prosi Bóg-Miłość jest pięknym doświadczeniem, nawet jeśli wiele kosztuje... może nawet im więcej kosztuje tym jest piękniejsze. Ojciec, który odrzuca dziecko sam jest bardzo zranionym człowiekiem i jeśli doświadczy miłości od odrzuconego dziecka jest uratowany :). Pozdrawiam bardzo serdecznie :):):) i zapewniam nie jesteś sama :)
Pięknie to Elu napisałaś.Też nadstawiam drugi policzek i nie życzę swoim prześladowcom niczego złego.Ja bardzo lubię obserwować ludzkie zachowania i dopatrywać się przyczyn takich zachowań.Stwierdziłam, że mój ojciec był cały czas nieszczęśliwy, co powodowało u niego takie zachowania, być może nie miał spełnionych wymagań ze strony swojej matki i to się za nim ciągnęło. Wtedy zaczęłam na niego patrzeć inaczej ze zrozumieniem. i to mnie b, cieszy. Odszedł do Pana w kwietniu i mam wrażenie, że Pan obdarzył go Swoim Miłosierdziem, Pozdrawiam Eluniu
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.
jak bardzo chciałabym odczuć te uczucia. zostałam ich pozbawiona w momencie, kiedy mój ojciec powiedział "to jest Twoja córka".pierwsza moja córka", a ja pojawiłam się na świecie po roku jako druga córka i wtedy ojciec powiedział do mojej mamy "to jest Twoja córka", a kiedy rok póżniej na świecie pojawiła się 3 córka ojciec powiedział: "to jest nasza córka" i tak zostałam pozbawiona ojcostwa córczanego.a ponieważ dawne wychowanie polegało na tym,że jak ojciec miał jaieś zdanie to matka nie miała prawa jego zmiany co znaczyło, że nie miała nic do powiedzenia i z tego powodu byłam na pozycji straconej.co oznaczało, że nie byłam córką swojego ojca. Dlatego ojcostwo jest dla mnie tak niezrozumianą relacją.Ale dobrze,że mamy jeszcze Matkę, do której się uciekam bardziej niż do ukochanego Tatusia.
OdpowiedzUsuńAnno, nasz wspólny Tato - Bóg chce obmyć dziś Twoje łzy, jak Matka. On mówi do Ciebie: Anna - to jest Moja Córka umiłowana, w której mam upodobanie.
OdpowiedzUsuńAnonimowy, pięknie mnie pocieszyłeś. Będę o tym pamiętała, żeby Go nie zawieść, ale cieszę się, że Bóg pozwolił mi, abym mogła się z tym zmierzyć z moim tatą i nie czuję do niego żalu tylko takie stwierdzenie faktu. Potem to nawet z tego żartowałam w rozmowie z nim,
OdpowiedzUsuńNiech Bóg będzie Uwielbiony !
UsuńAniu :) nie jedna córka przeżyła koszmar odrzucenia przez własnego ojca. I wiem coś o tym z autopsji więc bardzo dobrze Cię rozumiem. To odrzucenie wprawdzie pozostaje w nas, bo czasu cofnąć się nie da, jednak na szczęście możemy wybaczyć prosząc naszego Tatusia niebieskiego o uzdrowienie naszych zranionych serc. To dzieje się powoli. Z biegiem czasu to ból odrzucenia staje się jakiś daleki i coraz mniej ważny. Odnalezienie we własnym Ojcu słabości i służenie mu kiedy tego potrzebuje, w moim przypadku zdziałało cuda :). Nie raz widziałam łzy w oczach mojego Taty, kiedy mógł na mnie liczyć. I to były łzy-prośba o to, abym mu wybaczyła, bo żałuje i kocha mnie chociaż nie umiał tego okazać, kiedy potrzebowałam najbardziej. Myślę, że pokonywanie siebie samej w relacji z Ojcem przynosi korzyść zarówno jemu jak i mnie. Ja okazuję w czynach miłość temu, kto mnie skrzywdził, a krzywdziciel doświadcza pomocy, pomimo tego co uczynił drugiemu człowiekowi i to najbliższemu. Przykazanie miłości nieprzyjaciół to zadanie domowe w szkole Jezusa, a wszystko o co prosi Bóg-Miłość jest pięknym doświadczeniem, nawet jeśli wiele kosztuje... może nawet im więcej kosztuje tym jest piękniejsze. Ojciec, który odrzuca dziecko sam jest bardzo zranionym człowiekiem i jeśli doświadczy miłości od odrzuconego dziecka jest uratowany :). Pozdrawiam bardzo serdecznie :):):) i zapewniam nie jesteś sama :)
UsuńPięknie to Elu napisałaś.Też nadstawiam drugi policzek i nie życzę swoim prześladowcom niczego złego.Ja bardzo lubię obserwować ludzkie zachowania i dopatrywać się przyczyn takich zachowań.Stwierdziłam, że mój ojciec był cały czas nieszczęśliwy, co powodowało u niego takie zachowania, być może nie miał spełnionych wymagań ze strony swojej matki i to się za nim ciągnęło.
OdpowiedzUsuńWtedy zaczęłam na niego patrzeć inaczej ze zrozumieniem. i to mnie b, cieszy. Odszedł do Pana w kwietniu i mam wrażenie, że Pan obdarzył go Swoim Miłosierdziem,
Pozdrawiam Eluniu