Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

18.12.2016

„Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański” (Mt 1, 24).


  Czytania biblijne, które Kościół święty wybrał, by ożywiały naszą wiarę i karmiły nas Bożym Słowem podczas dzisiejszej Eucharystii, wprowadzają nas w sposób szczególny w tajemnicę Wcielenia Słowa, opisując jego okoliczności i zbawczy sens. To niezwykłe wydarzenie jest objawieniem Bożej sprawiedliwości, której istotą jest odwieczna Miłość Trójcy Przenajświętszej do stworzenia, a w szczególności do człowieka. Ikoną zaś Boga Trójjedynego jest Święta Rodzina: wspólnota miłości. Syn Boży, wcielając się w dziewiczym łonie Najświętszej Maryi Panny, żony św. Józefa, uświęcił w sposób szczególny ich małżeństwo, zaś sposób, w jaki Maryja i św. Józef przyjęli i przeżyli to niezwykłe powołanie, wskazuje nam, że autentyczne macierzyństwo i ojcostwo jest zawsze stanem pokornego otwarcia na Boże plany i całkowitego podporządkowania się Jego woli, w bezgranicznej miłości. Kiedy małżonkowie wspólnie starają się „o królestwo i o Jego sprawiedliwość (gr. dikaiosynen)” (Mt 6, 33), wówczas stają się adresatami Bożej obietnicy: „a to wszystko będzie wam dodane” (Mt 6, 33). Owo „wszystko”, w kontekście wspólnoty małżeńskiej, to przede wszystkim owoc miłości, który staje się ich błogosławieństwem, jak Jezus stał się nie tylko przyczyną błogosławieństwa swojej Matki Maryi, ale również św. Józefa, jej męża, który jest dla nas wzorem prawdziwej sprawiedliwości płynącej z bojaźni Bożej.
 
  Przyczyna i głęboki sens, dla którego św. Mateusz przystąpił do spisania swojej Ewangelii, wyrażona jest w jej pierwszym wersecie: Rodowód (gr. Biblos geneseos: księga początku) Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama” (Mt 1, 1). Jakkolwiek w kolejnych wersetach Ewangelista rzeczywiście przedstawia nam rodowód Zbawiciela, to zwrot „Księga początku” może być rozumiany również w szerszym sensie jako odnoszący się do Ewangelii Dzieciństwa, czy wręcz całej Ewangelii, opisującej czyny i słowa Jezusa, rozumiane jako nowy początek, nowa Genesis. W tym kontekście to jedno zdanie, ukazując nam tożsamość Wcielonego Syna Bożego, wyraża naszą wiarę: Jezus z Nazaretu jest synem Abrahama, a więc pełnoprawnym członkiem Narodu Wybranego, potomkiem Dawida i oczekiwanym Mesjaszem Bożym. Początek Jezusa Chrystusa to nie tylko konkretny moment w historii zbawienia, lecz również jej wypełnienie i definitywne objawienie, jak pisał św. Paweł w Liście do Hebrajczyków: „Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków,  a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna. Jego to ustanowił dziedzicem wszystkich rzeczy, przez Niego też stworzył wszechświat. Ten [Syn], który jest odblaskiem Jego chwały i odbiciem Jego istoty, podtrzymuje wszystko słowem swej potęgi, a dokonawszy oczyszczenia z grzechów, zasiadł po prawicy Majestatu na wysokościach” (Hbr 1, 1-3). Wcielenie Słowa w łonie nazareńskiej Dziewicy, żony prostego cieśli,  jest objawieniem się Trójcy Przenajświętszej w nadmiarze Jej Miłości, kenozą – uniżeniem Boga, a przez to  niejako ucieleśnieniem  jego Miłości, abyśmy mogli w Jezusie zobaczyć i dotknąć tej Tajemnicy, która dotąd dostępna nam była jedynie w znakach Starego Przymierza.

  Św. Mateusz, wprowadzając nas w misterium Wcielenia wskazuje, że opisywane przez niego wydarzenia rzeczywiście stanowią wypełnienie proroctw, a Ten, którego wydarzenia te dotyczą jest oczekiwanym Mesjaszem. W swoim dziele zbawczym Bóg wybrał Maryję, aby przez fakt Wcielenia w jej dziewiczym łonie Jezus okazał się prawdziwym Bożym Synem, jako że Jego jedynym „biologicznym” Ojcem jest Bóg; oraz wybrał Józefa, gdyż on, przez fakt uznania dziecka Maryi, swojej żony, za prawowitego syna, włączył Go do rodu dawidowego i formalnie uprawomocnił Jezusa jako dziedzica obietnic mesjańskich złożonych przez Boga Dawidowi.  
„Z narodzeniem (gr. genesis) Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym (gr. dikaios) i nie chciał narazić Jej na zniesławienie (gr. deigmatisai), zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się (gr. me phobethes) wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: Oto Dziewica (gr. Parthenos) pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: "Bóg z nami". Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 18-25).

  Syn Boży wcielił się, za sprawą Ducha Świętego, w łono dziewicy zamężnej, a dokładnie znajdującej się na pierwszym etapie zaślubin zwanym erusin, który trwał nie dłużej niż półtora roku i chociaż mężczyzna i kobieta nie mieszkali jeszcze razem, to według prawa byli już mężem i żoną. Św. Łukasz również informuje nas, że: „W szóstym miesiącu posłał Bóg anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja” (Łk 1, 26-27). Dla obu Ewangelistów było rzeczą nadrzędną wyeliminowanie potencjalnych wątpliwości, które stanowiły źródło ataku ze strony wrogów młodego Kościoła: Maryja była żoną Józefa, a więc Jezus nie mógł być z nieprawego łoża; ponieważ, gdy miał miejsce akt Wcielenia małżonkowie nie mieszkali jeszcze razem, Jezus nie mógł być biologicznym dzieckiem Józefa; Maryja była dziewicą, a więc jej poczęcie było dziełem Ducha Świętego, zaś On sam był zapowiedzianym przez Izajasza Mesjaszem.  

  W odróżnieniu od św. Łukasza, który skupia się na doświadczeniach Maryi, Pierwszy Ewangelista koncentruje się na przeżyciach św. Józefa i przez ich pryzmat opisuje wydarzenia związane z najwcześniejszym okresem życia Zbawiciela. Doświadczenia Oblubieńca Maryi, podobnie jak wcześniej historia św. Jana Chrzciciela, są dla nas doskonałą lekcją właściwej postawy, jaką musimy przyjąć, aby autentycznie przeżyć spotkanie z przychodzącym Panem. Wieść o tym, że jego nowo poślubiona żona jest ciężarna musiała być dla Józefa szokiem, lecz z cała pewnością większym szokiem musiała być wiedza, uzyskana od samej Maryi, że dziecko, które nosi w swoim łonie jest poczęte z Ducha Świętego. Trudno sobie bowiem wyobrazić, że Maryja nie podzieliła się ze swoim mężem tą, jakże istotną dla ich związku, informacją, szczególnie, że niosła ona za sobą bardzo poważne konsekwencje, na którymi tylko razem mogli właściwie zareagować. Ponadto św. Łukasz opisuje odwiedziny Maryi u św. Elżbiety. Taka wyprawa nie mogła się odbyć bez zgody męża i należnej asysty. W tym kontekście św. Józef musiał dowiedzieć się o proroctwie Elżbiety i Magnificat swojej żony, nawet jeśli nie był ich naocznym świadkiem. Ponadto, biorąc pod uwagę zupełnie wyjątkową świętość Maryi, która była niepokalanie poczęta i nigdy nie popełniła żadnego, nawet najmniejszego grzechu lekkiego, przypuszczenie, iż mogłaby popełnić ciężki grzech cudzołóstwa było – dla tych, którzy ją znali – absurdalne, zaś jej wrodzona doskonałość moralna nie pozwoliłaby jej zataić przed mężem, gdyby została zgwałcona. Do tego należy dodać, że – jak pisał św. Jan Paweł II w adhortacji Redemptoris Custos, Bóg wyposażył św. Józefa w szczególne łaski: „Ponieważ nie można sobie wyobrazić, by człowiek, który otrzymał tak wzniosłe zadanie, nie posiadał odpowiednich cech, niezbędnych dla wypełnienia go, należy przyjąć, że Józef „mocą szczególnego daru Niebios” otaczał Jezusa „całą naturalną miłością i czułą troskliwością, jaka może się zrodzić w sercu ojca”. Przyznając Józefowi ojcowską władzę nad Jezusem, Bóg napełnił go także miłością ojcowską, tą miłością, która ma swoje źródło w Ojcu, „od którego bierze nazwę wszelkie ojcostwo na niebie i na ziemi” (por. Ef 3, 15)” (RC 8). Skoro św. Elżbieta rozpoznała w Maryi Matkę Pana, gdy powiedziała, czując jak św. Jan porusza się w jej łonie: „A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie?” (Łk 1, 43), to dlaczego św. Józef, którego powołaniem było pokochanie i wychowanie Jezusa jako swojego syna, miałby pozostawać niewrażliwy na łaskę promieniującą od Jezusa ukrytego w łonie Najświętszej Dziewicy Maryi, aż do nocnej wizyty anioła Pańskiego?

  Pierwszy Ewangelista podkreśla, że Józef był człowiekiem „sprawiedliwym”, to znaczy pełnym czci i bojaźni wobec Bożych tajemnic. Św. Łukasz w następujący sposób opisuje pełną bojaźni Bożej reakcję Zachariasza na spotkanie z Bożym wysłannikiem: „Naraz ukazał mu się anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia. Przeraził się na ten widok Zachariasz i strach padł na niego. Lecz anioł rzekł do niego: «Nie bój się (gr. me phobou) Zachariaszu! Twoja prośba została wysłuchana: żona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan” (Łk 1, 11-13). Zatem św. Józef uważał w swojej pokorze, iż nie jest godny być mężem Matki Boga i Jego ziemskim ojcem. Dlatego właśnie postanowił potajemnie oddalić swoją małżonkę: w ten sposób jej Tajemnica zostałaby zachowana, zaś ona sama nie zostałaby okryta niesławą przez publiczne oddalenie, które – w kontekście ciąży Maryi – musiałoby wiązać się z upokarzającym ją śledztwem lub zarzutami zdrady małżeńskiej ze strony lokalnej społeczności, których by nie uniknęła. Grecki czasownik „deigmantidzein” oznacza bowiem nie tylko zniesławiać, lecz również badać, dociekać, ujawniać. W tym sensie słowa anioła, którego Bóg posłał do św. Józefa we śnie możemy rozumieć jako Bożą reakcję na jego bojaźń. Nie jest ona jedynie, jak chcieliby niektórzy egzegeci, uspokojeniem Józefa, że dziecko, które jego żona nosi w swoim łonie nie jest owocem grzechu, lecz przeciwnie jest Tym, który przyszedł uwolnić ludzkość od grzechu. Anioł podkreśla fakt pochodzenia Józefa z rodu Dawida, jako istotny dla Bożych planów względem niego, uspokaja jego lęki wynikające z bojaźni Bożej i podkreśla, że Maryja jest z woli Bożej jego pełnoprawną małżonką i tak ją powinien traktować („Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki”); potwierdza słowa Maryi o boski pochodzeniu Dziecka w jej łonie („albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło”); wreszcie wskazuje zadania, jakie Bóg mu wyznaczył i objawia mu naturę misji jego adoptowanego Syna („Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów” ). Słowa wypowiedziane przez anioła do św. Józefa, przypominają swoją strukturą  Zwiastowanie: Nie bój się (gr. me phobou), Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida” (Łk 1, 30-32), co podkreśla wyjątkowość jego misji.

  Warto zwrócić uwagę na fakt, że w Ewangelii Mateusza to Józef otrzymuje od anioła Pańskiego polecenie nadania imienia nowonarodzonemu dziecku, zaś u św. Łukasza, anioł Gabriel polecenie to wydaje Maryi. W ten sposób to ważne zadanie zostaje powierzone obojgu rodzicom. Analogicznie ma to miejsce w przypadku św. Jana Chrzciciela: „Jednakże matka jego odpowiedziała: «Nie, lecz ma otrzymać imię Jan». Odrzekli jej: «Nie ma nikogo w twoim rodzie, kto by nosił to imię». Pytali więc znakami jego ojca, jak by go chciał nazwać. On zażądał tabliczki i napisał: «Jan będzie mu na imię»” (Łk 1, 60-63). Jezus został powierzony obojgu rodzicom, jako jedności według prawa Bożego: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem” (Rdz 2, 24). Nadając Dzieciątku imię Jezus (hebr. Jehoszua), to znaczy „Jahwe jest zbawieniem”, Jego Rodzice, każdy według swego powołania, włączyli się niejako w zbawczą misję Zbawiciela, a zatem również w Jego Misterium Paschalne. I chociaż w szczególny sposób dotyczy to Najświętszej Matki Jezusa, która współcierpiała z Synem na Golgocie, to również Józef wspierał swojego adoptowanego Syna w Jego trudach zbawiania świata, jak pisze św. Jan Paweł II we wspomnianej adhortacji Redemptoris Custos: „Józef — wraz z Maryją — jest pierwszym powiernikiem tej tajemnicy Boga żywego. Wraz z Maryją — a także ze względu na Maryję — uczestniczy on w tym szczytowym etapie samoobjawiania się Boga w Chrystusie, uczestniczy od samego początku. Mając przed oczyma zapis obu ewangelistów: Mateusza i Łukasza, można też powiedzieć, że Józef jest pierwszym, który uczestniczy w wierze Bogarodzicy. Uczestnicząc, wspiera swą Oblubienicę w wierze Bożego zwiastowania. Józef jest też pierwszym, którego Bóg postawił na drodze tego „pielgrzymowania przez wiarę”, w którym Maryja — zwłaszcza od czasu Kalwarii i Pięćdziesiątnicy — będzie „najdoskonalej przodować”. Droga własna Józefa — Jego pielgrzymowanie przez wiarę — zakończy się wcześniej; zanim Maryja stanie u stóp krzyża na Golgocie, a po odejściu Chrystusa do Ojca — znajdzie się w wieczerniku jerozolimskiej Pięćdziesiątnicy, w dniu objawienia się światu Kościoła narodzonego w mocy Ducha Prawdy. Jednakże droga wiary Józefa podąża w tym samym kierunku, pozostaje w całości określona tą samą tajemnicą, której Józef — wraz z Maryją — stał się pierwszym powiernikiem. Wcielenie i Odkupienie stanowią organiczną i nierozerwalną jedność, w której „plan objawienia urzeczywistnia się przez czyny i słowa wewnętrznie z sobą powiązane” (RC 5-6).  

  Sprawiedliwość Oblubieńca Maryi wyrażała się nie tylko w bojaźni Bożej, z jaką przyjął on objawienie się Tajemnicy w swoim życiu, lecz przede wszystkim w całkowitym podporządkowaniu się woli Bożej: „Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus” (Mt 1, 24-25). Dla św. Józefa przyjęcie Maryi i dopełnienie ceremonii małżeńskiej nie było poddaniem się woli Bożej rozumianej nie jako zewnętrzny nakaz, lecz oblubieńczy związek z Maryją został przez niego przyjęty jako dar i tak przeżywany symbolizował Przymierze Boga z Jego Narodem. Najdoskonalszym owocem tego małżeństwa – Przymierza był Syn Boży, ich Syn. W tym sensie łatwo jest nam zrozumieć, że słowa „aż  (gr. heos hou) porodziła Syna” nie oznaczają bynajmniej, że po urodzeniu Jezusa Maryja miała inne dzieci z Józefem, jak chcą egzegeci protestanccy. W tych słowach św. Mateusz podkreślił jeszcze raz, że Jezus został poczęty w dziewiczym łonie Maryi, nie wypowiadając się o tym, co było później.  Św. Józef odczytał i przyjął wolę Bożą, jako powołanie do ojcostwa wobec Syna Bożego, jak pisze św. Jan Paweł II w cytowanej adhortacji:  „Bóg wezwał św. Józefa, aby służył bezpośrednio osobie i misji Jezusa poprzez sprawowanie swego ojcostwa: właśnie w ten sposób Józef współuczestniczy w pełni czasów w wielkiej tajemnicy odkupienia i jest prawdziwie „sługą zbawienia”. Jego ojcostwo wyraziło się w sposób konkretny w tym, że „uczynił ze swego życia służbę, złożył je w ofierze tajemnicy wcielenia i związanej z nią odkupieńczej misji; posłużył się władzą, przysługującą mu prawnie w świętej Rodzinie, aby złożyć całkowity dar z siebie, ze swego życia, ze swej pracy; przekształcił swe ludzkie powołanie do rodzinnej miłości w ponadludzką ofiarę z siebie, ze swego serca i wszystkich zdolności, w miłość oddaną na służbę Mesjaszowi, wzrastającemu w jego domu”. (…)Ewangelie jasno ukazują, na czym polegały ojcowskie obowiązki Józefa wobec Jezusa. W istocie bowiem zbawienie, które przychodzi poprzez człowieczeństwo Jezusa, realizuje się poprzez gesty codziennego życia rodzinnego, w niczym nie naruszając owego „uniżenia” właściwego ekonomii wcielenia. Ewangeliści z wielką pieczołowitością ukazują, że w życiu Jezusa nic nie było dziełem przypadku, ale wszystko dokonało się zgodnie z planem ustalonym przez Boga. Często powtarzana formuła: „stało się tak, aby się wypełniły ...” oraz odwołania do wydarzeń starotestamentowych mają podkreślać jedność i ciągłość zamysłu, który w Chrystusie osiąga wypełnienie. Wraz z wcieleniem „obietnice” i „figury” Starego Testamentu stają się „rzeczywistością”: miejsca, osoby, wydarzenia i obrzędy splatają się w całość zgodnie ze szczegółowymi poleceniami Bożymi, przekazywanymi za pośrednictwem anielskich posłańców i przyjmowanymi przez istoty szczególnie wrażliwe na głos Boga. Maryja jest pokorną służebnicą Pańską, przygotowaną od początku czasów do roli Matki Boga; Józef jest tym, którego Bóg wybrał, aby „strzegł porządku przy narodzeniu się Pana”27, jego zadaniem jest zatroszczyć się o „uporządkowane” wprowadzenie Syna w świat, z zachowaniem Boskich nakazów i praw ludzkich. Całe tak zwane życie „prywatne” czy „ukryte” Jezusa powierzone jest jego opiece” (RC 8).

  Ojcostwo św. Józefa nie umniejsza bynajmniej jego oblubieńczej relacji z Najświętszą Maryją, która – przy zachowaniu jej wyjątkowego charakteru –  jest niedościgłym wzorem dla naszych relacji narzeczeńskich i małżeńskich, które zawierzajmy, w te ostatnie dni Adwentu, nadchodzącej Bożej Dziecinie: „Liturgia wysławia Maryję jako „zjednoczoną z Józefem, mężem sprawiedliwym, więzią miłości dziewiczej i oblubieńczej”. Mowa tu w istocie o dwóch rodzajach miłości, które łącznie ukazują tajemnicę Kościoła, dziewicy i oblubienicy, której to tajemnicy symbolem jest małżeństwo Maryi i Józefa. „Dziewictwo i celibat dla królestwa Bożego nie tylko nie stoją w sprzeczności z godnością małżeństwa, ale ją zakładają i potwierdzają. Małżeństwo i dziewictwo to dwa sposoby wyrażania i przeżywania jedynej Tajemnicy Przymierza Boga ze swym ludem”, które jest komunią miłości między Bogiem i ludźmi. Poprzez całkowite ofiarowanie siebie Józef wyraża bezinteresowną miłość do Matki Boga, składając Jej „małżeński dar z siebie”. Zdecydowany pozostać w ukryciu, by nie być przeszkodą dla Bożego planu dokonującego się w Niej, Józef wypełnia wyraźne polecenie otrzymane od anioła: przyjmuje Maryję do siebie i szanuje Jej wyłączną przynależność do Boga” (RC 20).
                                                                Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.