...szukający drogi do jedynej Prawdy, którą jest Chrystus Pan...
„Kto umie przebaczać,
gotuje sobie wiele łask od Boga … Miłość
nie polega na słowach i uczuciach, ale na czynie.”/Dz. św. Faustyny/
"Wzruszeni, wyrazili
swoją radość i wdzięczność Ojcu Św., a także przebaczenie i miłość do wszystkich Żydów, którzy ich po chrzcie
znienawidzili. "Po chrzcie - mówiła Emma - nie potrafię nikogo nienawidzić, kocham wszystkich".
Anetko i Sławku … Jestem jedną z tych osób, którym na razie
:) nie udało się dotrzeć do polecanej książki. /...jednak już zamówiłam w Wydawnictwie :) /. Tymczasem skorzystałam z Waszej zachęty, do lektury
świadectwa prof. Zolli :) bardzo
dziękuję za link do skrótu tekstu książki… daje do myślenia.
Przytoczone fragmenty nasuwają pytania…wiele pytań. Podstawowe dla mnie
przynajmniej, tak na początek, to pytanie o miłość i radość… naszą
chrześcijańską, katolicką, wyjątkowo piękną, niepojętą, trudną, bo
zobowiązującą, jednocześnie daną i zadaną… wciąż
poszukiwaną, zdobywaną, wciąż na nowo otrzymywaną... bo to Dobra Nowina
:) :) :)... Alleluja znaczy bowiem,
Radujmy się... w Panu, powiadam Bracia radujmy się...
Być zafascynowanym chrześcijaństwem, wiarą katolicką
właśnie ze względu na to, co konkretnie proponuje czyli: miłość, radość, przebaczenie… nieustanne
poszukiwanie, by wypełniać w życiu … Jak to możliwe, że jest nam dana, a jednak,
gdy rozglądamy się wokół nie często
można ją dostrzec jako oczekiwane owoce?
„Prof. Zolli, który każdego dnia poświęcał dużo czasu modlitwie i z
wielką gorliwością uczestniczył w Eucharystii. Często manifestował swoją wielką
radość z faktu bycia katolikiem. Mówił:
Wy, którzy urodziliście się w religii katolickiej, nie zdajecie sobie
sprawy z ogromnego skarbu, jakim jest wiara i łaska Chrystusa, które posiadacie
już od dzieciństwa. Ktoś, kto tak jak ja, dotarł do łaski wiary po długim
okresie poszukiwań, docenia wielkość tego daru i przeżywa ogromną radość bycia
chrześcijaninem.” – Jakie to proste i oczywiste :)… i tak jak obiecał Pan:
jeśli chcesz, pójdź za Mną…
Radość z bycia chrześcijaninem…
smutek mimo bycia chrześcijaninem, katolikiem … Miłość jako istota chrześcijaństwa… czy poszukujemy skarbu, o
którym napisał prof. Zolii? A może smutek właśnie bierze się z tego, że katolik
nie poszukuje skarbu, który już posiada?
Jeśli nawet skarb już otrzymałam
to, żeby został w pełni przyjęty, koniecznie trzeba go „rozpakować”, „wypróbować” jego użyteczność,
bo radość otrzymania, posiadania, korzystania z prezentu możliwa jest dopiero
wówczas… dla mnie to są właśnie poszukiwania, długie, bardzo długie, bo
trwające przez całe życie… rozwój wiary prowadzi do Miłości, która ma moc
odnawiać wiarę i tylko ona ma taką moc, i tylko ona rodzi radość z bycia
katolikiem.
Wątpię, aby prof. Zolli po chrzcie zaprzestał poszukiwań :) :) :) W
naszej wierze dążenie do Boga, który jest Miłością trwa i może fascynować
nieustannie… bo każde Słowo powraca dopiero wówczas, gdy wyda owoc :).
Miłość i radość są dla mnie jakoś nierozłączne. Pan nasz zaprasza do Miłości, a kiedy
czytamy 1 Kor. 13 dowiadujemy się jaka
Miłość Jest, do jakiej dążymy idąc przez
życie… chrześcijańskie życie.
Małżonkowie ślubujący sobie w słowach Przysięgi Małżeńskiej
- nie bez powodu składanej w czasie sprawowanej Najświętszej Ofiary - otrzymują niejako „klucz” do miłości i
radości z niej płynącej. Rachunek sumienia, wspólny rachunek sumienia z
przysięgi małżeńskiej dokonywany regularnie, przed wspólną spowiedzią to klucz do drzwi, za którymi mieszka Miłość… Jeśli ktoś wątpi niech spróbuje :) …
jak to działa, jak nie raz boli, kiedy Miłość
wypala, aby zająć miejsce tego co dzieli ludzi…
Ale czyż Pan nasz
Jezus Chrystus nie pyta wciąż o miłość? Przecież pyta tylko o Miłość :) :) :). Obdarowuje Miłością i pyta tylko o
nią. To jest skarb, to jest radość z posiadania skarbu, ale tylko wtedy jeśli
nieustannie szukam, a jeśli szukam to znajduję, bo tak obiecał Pan :). Podobnie
jeśli ktoś ma jeszcze inne powołanie, chociażby związane z przynależnością do
jakiejś wspólnoty w Kościele. Rachunek sumienia z przynależności do Wspólnoty
Kościoła… to nieustanne poszukiwania do stawania się obywatelem
Cywilizacji Miłości :) :) :) w rozumieniu służby Braciom.
Kiedyś rozważałam co dla mnie osobiście oznacza scena, w której Pan
Jezus pyta Piotra: czy miłujesz mnie?
Pyta nie jeden raz, a później daje klucze… jakie dajesz
mi „ klucze” Panie? Klucze są
różne i jest ich wiele, ale najcenniejszymi
są dla mnie Sakramenty :) bo klucz pomaga otworzyć drzwi… pomaga, bo jeszcze
potrzebna jest moja ręka, aby je otworzyć, a więc konkretne działanie, no i
przekroczenie progu drzwi, które otwieram, a więc krok naprzód… , a więc
kolejny wysiłek, konkretny czyn.
Pan pyta każdego z nas…
W jakim celu pyta, skoro już wszystko otrzymaliśmy ? Każdemu swojemu dziecku daje klucze właśnie do tych Drzwi za którymi mieszka Miłość, radość, przebaczenie, co ostatecznie daje wolność, bo ku wolności wyswobodził nas Chrystus…
W jakim celu pyta, skoro już wszystko otrzymaliśmy ? Każdemu swojemu dziecku daje klucze właśnie do tych Drzwi za którymi mieszka Miłość, radość, przebaczenie, co ostatecznie daje wolność, bo ku wolności wyswobodził nas Chrystus…
Już z tego fragmentu, który zaproponowaliście , widać że
świadectwo życia prof. Zolli może
konstruktywnie „zawstydzać” nie jednego
katolika… :) : ) :)… Bóg zapłać!
Elżbieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.