Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

15.10.2013

Dzień Dziecka Utraconego

                            15 października jest Dniem Dziecka Utraconego.



Upamiętniamy w tym dniu wszystkie dzieci, 
które odeszły przedwcześnie.
Zarówno te zmarłe w bardzo wczesnym
dzieciństwie jak i w trakcie trwania
ciąży, czy podczas porodu...

Problem śmierci dziecka często jest pomijany przez społeczeństwo,
przez bliskich.
Rodzice po stracie swojego maluszka,bardzo cierpią, ale jeszcze więcej
cierpienia dodaje im  przemilczanie tego wydarzenia.
Szczególnie dotyczy to dzieci zmarłych przed narodzeniem.
Nie zapominajmy o tych dzieciątkach, pokażmy tym, którzy doświadczyli
straty, że mają prawo do bólu i do żałoby.
Bądźmy z nimi w tych trudnych chwilach.
Pamiętajmy o tych maleństwach, które odeszły i osierociły swoich rodziców.
One były, zaistniały, chociaż na tak krótko.
One były oczekiwane, kochane...

  Dlaczego o tym piszę?
Sama jestem "Aniołkową" mamą od prawie 7 lat.
Mój synek odszedł w 20 tygodniu ciąży.
Wiem czego mi wówczas brakowało i co pomagało.
Każdy przypadek jest inny, ale większość Rodziców chce aby o ich dzieciach pamiętano.
Mówienie, że będzie następne, nie jest dobre, bo to miało być właśnie
TO Dziecko.
Jedyne takie i niezastąpione.

  Pocieszeniem wówczas była dla mnie świadomość, że Ono już jest
w niebie i tam właśnie jest szczęśliwe, że ominęło je to, co niesie za sobą
życie tu na ziemi.
Otrzymałam też takie słowa: "Rolą rodziców jest doprowadzić dziecko
do nieba. Wy już wobec jednego tą rolę wypełniliście".

   Zapewne większość z nas zetknęła się z tym problemem.
Może ktoś sam tego doświadczył.
Nie uciekajmy od tematu śmierci i straty.
Módlmy się za bolejących rodziców, wspierajmy i pomóżmy
im przez to przejść.

   Panie Boże, proszę za nasze Aniołki, aby były Twoimi.

Aneta

6 komentarzy:

  1. Anetko
    Ty masz chociaż grobek. Ja ponad 20 lat, na 1 listopada szukam grobku jakiegoś niemowlęcia, żeby pomodlić się i zapalić znicz.

    Dziecko poczęte, to krew Ojca i Matki. To ich tchnienie, złączone z Tchnieniem Boga.
    To nowe życie, które powinno radować.

    Najpiękniejsze kwiaty są dla Pana Boga.

    Czasem wydaje nam się, że nas - rodziców też powinny cieszyć. Nawet świadomość płynąca z wiary, w danym momencie rozstania, nie zmniejsza bólu jaki się rodzi.
    Ale trzeba się odnaleźć w codzienności. Ból, niech przemienia się w radość z jeszcze jednego dziecka, które przecież czystsze do Boga trafić nie mogło.

    Sławek - Aniołkowy Tata

    OdpowiedzUsuń
  2. Sławku, taka myśl, że dzieciątko jest w niebie, to jest w zasadzie jedyna pociecha. Ból po stracie - to tęsknota, niespełnienie, takie czysto ludzkie uczucia... Patrząc jednak przez pryzmat wiary, to trzeba by się cieszyć szczęściem dziecka. Trudne to, ale co by było, gdyby nie ta świadomość?

    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważne jest by móc przeżyć żałobę,by móc zapalić znicz na grobie.Jednak równie ważne jest by zmienić myślenie personelu medycznego,by rodzice takiego dzieciątka już w czasie porodu lub poronienia byli otoczeni miłą atmosferą.Nigdy nie straciłam dziecka,ale moja siostra tak.Dużo łatwiej przez to przeszła,bo rodziła w prywatnej klinice,gdzie miała osobny pokój,szwagier mógł być z nią całą dobę.Wszyscy dbali by miała spokój i mogła się uporać z pierwszym szokiem.Potem zaraz trafili razem do psychologa.
    Monika

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama jestem "Aniołkową" mamą
    Moja coreczke Pan Bóg zabral w 39 tygodniu ciąży dnia 5 listopada 2012r.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani,

    Jako mama Aniołka(2007*), którego serduszko już biło po moim sercem, chciałam podzielić się moim doświadczeniem, tak ku pokrzepieniu serc.Z perspektywy czasu wiem, że była do dla mnie ogromna lekcja pokory, jakiej Pan Bóg chciał mi udzielić.Wiem że wtedy nie potrafiłam tej woli Bożej zrozumieć, wydawało mi się że wiem lepiej, przecież wszystko było tak po ludzku dobrze zaplanowane i oczekiwane...
    Bóg postawił jednak na mojej drodze dobrych ludzi, którzy potrafili mi się wtedy choć trochę odnaleźć.Moja lekarka i mój mąż.
    Potem znowóż moja pycha wzięłą górę i zaczęło się poszukiwanie przyczyny , próbowanie, bo ja chcę, chcę i chcę ...Aż w końcu kolejny dobry człowiek na drodze, nieoceniona pomoc ...i całkowity zwrot myślenia; gdzieś po drodze, szukając dziecka ...zgubiłam męża, jego lęki i obawy. Bóg chciał mi to wszystko pokazać, a ja nie chciałam widzieć.Wreszcie zobaczyłam.Później kolejna lekcja pokory i wreszcie wymodlony cud.Tak!udało się!Zdrowe, mądre, wrażliwe dziecko.Każdego dnia za niego dziękuję i mówię Panu Bogu że na niego nie zasłużyłam;)
    A mojego Aniołka noszę w sercu i szczególnie jego opiece powierzam jego ziemskie rodzeństwo:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Polecam dzisiejszą (12.11.13r.) audycję na temat Aniołków i ich Rodzin. W Radio Maryja ok. g. 18 i 21,40

    Sławek

    OdpowiedzUsuń

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.