Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

21.02.2016

„Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę” (Łk 9, 32)


   
 Tajemnica Przemienienia Pańskiego, którą rozważamy podczas dzisiejszej liturgii jest mistyczną syntezą historii zbawienia, a jednocześnie objawieniem przez Ojca boskiej  natury  Jezusa Chrystusa, który jako Zmartwychwstały Zbawiciel jest Sędzią i Panem Wszechświata.

  Święty Łukasz pisze, że Jezus „W jakieś osiem dni po tych mowach wziął z sobą Piotra, Jana i Jakuba i wyszedł na górę, aby się modlić” (Łk 9, 28). Warto przytoczyć „te mowy”, ponieważ są niezwykle ważne dla zrozumienia tajemnicy Przemienienia Pańskiego: „Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie? Kto się bowiem Mnie i słów moich zawstydzi, tego Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w swojej chwale oraz w chwale Ojca i świętych aniołów. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże» (Łk 9, 23 – 27). Jezus, nauczając o tym, co  znaczy być Jego uczniem odwołuje się do krzyża jako symbolu cierpienia i śmierci i mówi o wierności Jego „słowom” nawet za cenę utraty życia doczesnego, co jest logiczną konsekwencja prawdy, że w ostatecznym rozrachunku liczy się życie wieczne, które zachowają jedynie ci, którzy się Go nie wstydzą, to znaczy żyją Jego Słowem na co dzień, przyjmując wszelkie przeciwności życia jako okazję to dania świadectwa miłości do Jezusa, tak jak On przez swoją mękę dał dowód miłości Boga do człowieka.
Jednocześnie dzisiejsza Ewangelia mówi nam jasno, że za każdym autentycznym krzyżem stoi chwała zmartwychwstania, które jest ostatecznym zwycięstwem światła bożego miłosierdzia nad ciemnością grzechu i śmierci…

  Jezus zaprowadził swoich najbliższych uczniów, światków wskrzeszenia córki Jaira (por. Łk 8, 51), „na górę, aby się modlić”. W zeszłym tygodniu rozważaliśmy przyjęcie przez Mojżesza Dziesięciu Przykazań na górze Synaj. Dziś również, na górze Tabor, spotykamy Mojżesza, który – razem z Eliaszem, charyzmatycznym prorokiem – będzie rozmawiał z Jezusem o jego „wyjściu” na górze Golgocie, w świętym mieście Jerozolimie. Co istotne, bezpośrednim celem wstąpienia przez Pana na górę jest chęć spotkania z Ojcem na modlitwie. Jak można domyślać się z kontekstu opowieści, chodzi tu o nocne czuwanie modlitewne. W późniejszej duchowości chrześcijańskiej ta – dziś niemal zapomniana – praktyka odgrywała bardzo ważną rolę w drodze do doskonałości, jak pisze Salvatore Garofalo w swojej biografii św. Charbela: „Według monastycznej tradycji ducha, któremu grozi zepsucie, umacniają trzy elementy: nocne czuwanie, medytacja i modlitwa; praktykowane wytrwale umacniają duszę w niezłomnej stałości” („Cedr Libanu”, s.133). Pan Jezus, któremu w żadnym wypadku nie groziła żadna forma „zepsucia”, żył modlitwą, ponieważ była ona dla Niego – w okresie Jego ziemskiego życia, kenozy, czyli ogołocenia siebie również z pełnego doświadczania tej intymnej więzi z Ojcem, która Jego, Słowo Odwieczne, łączy z Ojcem (por Flp 2, 7) – duchową „przestrzenią” trwania w jedności z Abba, Tatą. Właśnie w trakcie modlitwy Jezusa, Bóg Ojciec objawia Jego prawdziwą naturę i misję. Tak było po Jego chrzcie w Jordanie: „A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego, w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie»” (Łk 3, 21-22). Tak było podczas Przemienienia: „Gdy się modlił, wygląd Jego twarzy się odmienił, a Jego odzienie stało się lśniąco białe” (Łk  9, 29). Tak było również podczas konania na Górze Oliwnej: „Gdy przyszedł na miejsce, rzekł do nich: «Módlcie się, abyście nie ulegli pokusie». A sam oddalił się od nich na odległość jakby rzutu kamieniem, upadł na kolana i modlił się tymi słowami: «Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode Mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!» Wtedy ukazał Mu się anioł z nieba i umacniał Go” (Łk 22, 40-43). Na krzyżu, w trakcie swojej niewyobrażalnej agonii, Jezus – doświadczający „opuszczenia” przez Ojca (por. Mk 15, 34), które to doświadczenie być może sprawiało Mu większe cierpienie niż gwoździe rozdzierające kości, mięśnie i nerwy dłoni i stóp – nie przestaje się modlić: „Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszką», ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Lecz Jezus mówił: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią»” (Łk 23, 33-34).

  Przemiana, jakiej uległy twarz i szaty Pana Jezusa bezpośrednio nawiązują do wydarzeń na górze Synaj: „Gdy zaś Mojżesz wstąpił na górę, obłok ją zakrył. Chwała Pana spoczęła na górze Synaj, i okrywał ją obłok przez sześć dni. W siódmym dniu [Pan] przywołał Mojżesza z pośrodka obłoku. A wygląd chwały Pana w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry. Mojżesz wszedł w środek obłoku i wstąpił na górę. I pozostał Mojżesz na górze przez czterdzieści dni i przez czterdzieści nocy” (Wj 24, 15-18). Doświadczenie świętości Boga pozostawiło niezatarty ślad w wyglądzie zewnętrznym Mojżesza: „Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z dwiema tablicami Świadectwa w ręku, nie wiedział, że skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Panem. Gdy Aaron i Izraelici zobaczyli Mojżesza z dala i ujrzeli, że skóra na jego twarzy promienieje, bali się zbliżyć do niego. A gdy Mojżesz ich przywołał, Aaron i wszyscy przywódcy zgromadzenia przyszli do niego, a Mojżesz rozmawiał z nimi. Potem przyszli także Izraelici, a on dawał im polecenia, powierzone mu przez Pana na górze Synaj.” (Wj 34, 29-33). Na górze Tabor następuje niezwykle wymowne spotkanie: „A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu (gr. exodos), którego miał dokonać (emellen pleroun) w Jerozolimie” (Łk 9, 30-31). W tym wydarzeniu objawia się „odejście” Starego Przymierza i definitywne nastanie Nowego i Wiecznego Przymierza, które zostanie zawarte nie, jak w przypadku Abrahama, we krwi zwierząt: „A kiedy słońce zaszło i nastał mrok nieprzenikniony, ukazał się dym jakby wydobywający się z pieca i ogień niby gorejąca pochodnia i przesunęły się między tymi połowami zwierząt. Wtedy to właśnie Pan zawarł przymierze z Abramem, mówiąc: Potomstwu twemu daję ten kraj” (Rdz 15, 17-18), lecz we krwi Syna Bożego, który dobrowolnie wydał się na śmierć dla odkupienia naszych win, jak sam powiedział: „Pijcie z niego wszyscy, bo to jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów” (Mt 26, 27-28). Dlatego to Jezus jest jedynym pośrednikiem między Bogiem a człowiekiem i to On odtąd będzie „dawał nam polecenia”: „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek, Chrystus Jezus, który wydał siebie samego na okup za wszystkich jako świadectwo we właściwym czasie” (1 Tm 2, 5-6). Gdyby zaś w dzisiejszym świecie, który przeczuwając chwałę nadchodzącego Sędziego i Pana, wytacza do walki z chrześcijaństwem coraz potężniejsze działa ateizmu oraz zobojętnienia religijnego z jednej strony i straszliwych prześladowań z drugiej, ogarnęło nas zwątpienie lub zniechęcenie, to przypomnijmy sobie słowa św. Piotra, Opoki, na której Pan Jezus zbudował swój Kościół: „I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni»” (Dz 4, 12).  

  Nam również, bowiem, podobnie jak apostołom, zdarza się zasnąć: „Tymczasem Piotr i towarzysze snem byli zmorzeni. Gdy się ocknęli, ujrzeli Jego chwałę i obydwóch mężów, stojących przy Nim” (Łk 9, 32). Niestety, mimo doświadczenia chwały Pana, zdarzy się im to w chwili, gdy Jezus szczególnie będzie potrzebował ich świadomej obecności: „A kiedy przyszli do ogrodu zwanego Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: «Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem będę się modlił». Wziął ze sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć, i odczuwać trwogę. I rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie!» (…)Potem wrócił i zastał ich śpiących” (Mk 14, 32-34; 37). Św. Marek pisze o trzykrotnym powtórzeniu się tej przykrej dla Pana sytuacji, co świadczy o Jego całkowitym osamotnieniu. Jezus zna nas doskonale i jest świadom naszych słabości, przez które nie jesteśmy w stanie zrozumieć tego, co nam objawia na górze Tabor i pozostawiamy Go samego w Ogrodzie Oliwnym, a potem na Golgocie. Chce jednak, abyśmy za każdym razem „ocknęli się” i zobaczyli oczyma wiary „Jego chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy” (J 1, 14).

  Ponieważ to On jest źródłem wszelkiego objawienia, które dokonuje się w mroku naszego zwątpienia i otępienia: „Gdy jeszcze to mówił, zjawił się obłok i osłonił ich; zlękli się, gdy [tamci] weszli w obłok. A z obłoku odezwał się głos: «To jest Syn mój, Wybrany, Jego słuchajcie!» ( Houtos estin ho Huios mou ho eklelegmenos; autou akouete) (Łk 9, 34-35). Mojżesz i Eliasz spełnili swoją misję i wracają do Tego, który ich posłał. Kiedy Zbawiciel wypełni swoją ziemską misję również odejdzie w ten sposób do Ojca: „Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu” (Dz 1, 9). Tymczasem uczniowie, którzy widzieli chwałę Bożą emanującą z oblicza ich Mistrza, teraz słyszą głos Boga, który zwraca się bezpośrednio do nich. W tym jednym zdaniu otrzymują oni objawienie prawdziwej tożsamości Jezusa, jako Syna i Sługi Jahwe, według proroctwa Izajasza: „Oto mój Sługa, którego podtrzymuję. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. Sprawiłem, że Duch mój na Nim spoczął; On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo” (Iz 42, 1-3). Ta delikatność Mesjasza nawiązuje do doświadczenia świętości Boga, jakie miał prorok Eliasz: „A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: «Co ty tu robisz, Eliaszu?» (1 Krl 19, 11-13). Mistyczne wydarzenie na górze Tabor jest właśnie odpowiedzią samego Boga na pytanie, jakie świat stawia Jego Synowi: „Co ty tu robisz, Jezusie?”  

  Słowa Boga są jednocześnie poleceniem: „Jego słuchajcie!”. Lecz, aby słuchać musimy obudzić się ze snu, jak pisze św. Paweł, przypominając jednocześnie, że Prawem, o którym pisał Izajasz, a które głosił Jezus jest miłość:  „Nikomu nie bądźcie nic dłużni poza wzajemną miłością. Kto bowiem miłuje bliźniego, wypełnił Prawo. Albowiem przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie pożądaj, i wszystkie inne - streszczają się w tym nakazie: Miłuj bliźniego swego jak siebie samego! Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas, niż wtedy, gdyśmy uwierzyli. Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom (Rz 13, 8-14)”.  
                                                               Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.