Nauczanie
Papieży drogowskazem … kilka refleksji o radości chrześcijanina…
Liturgia
Kościoła między Wniebowstąpieniem, a zesłaniem Ducha Świętego
naucza
o radości uczniów… o tym, że chrześcijanin powinien być
świadkiem prawdziwej radości… prawdziwej bo otrzymanej i
przyjętej od Jezusa Chrystusa… radość jest darowana każdemu
wierzącemu chrześcijaninowi… taka jest nauka Kościoła
Katolickiego.
Czasem
można pomylić wesołość z radością, a one zdecydowanie różnią
się od siebie… Można powiedzieć, że radość jest czymś o
wiele głębszym i nie wypływa z tego, co zewnętrzne np.
okoliczności danej chwili.
Istotną
różnicę między radością i wesołością odnajdziemy również w
tym, że gdybyśmy chcieli żyć wesołością dłużej, to zamieni
się ona w lekkość, powierzchowność, a nawet może stać się
brakiem mądrości chrześcijańskiej … ostatecznie może
wprowadzić w naiwność, głupotę… bo wszystko może stać się
zabawą ...
… a
Radość jest czymś zupełnie innym… jest darem Pana. Wypełnia
człowieka od wewnątrz. To jakby namaszczenie Duchem Świętym.
Człowiek radosny jest pewien, że Jezus jest z nami, że Jezus jest
z Ojcem.
Jednak
niczego nie można zrobić, aby zatrzymać dar radości, sprawić, by
radość towarzyszyła nam zawsze… Papież Franciszek stwierdził,
że gdyby człowiek chciał mieć radość tylko dla siebie, to ona
stopniowo zesłabnie, a w sercu człowieka rozgości się
zobojętnienie. Tacy chrześcijanie zdaniem papieża Franciszka mają
melancholijną twarz "papryki w occie", zamiast oblicza
ludzi radosnych, mających piękne życie.
Radości
nie można zatrzymywać, bo ona musi iść naprzód… Radość jest
czymś więcej niż cnotą pielgrzymującą… jest darem podążającym
drogą życia z Jezusem… a
ta droga głoszenia i przepowiadania Jezusa Chrystusa jest wydłużana
i poszerzana właśnie przez dar radości.