Kłaniamy Ci się Panie Jezu Chryste i błogosławimy Tobie.
Wziął swój krzyż przytulił się do niego i niesie na Golgotę.
Następnie wziął chleb, odmówiwszy dziękczynienie połamał go i podał mówiąc:
"To jest Ciało moje, które za was będzie wydane: to czyńcie na moją
pamiątkę!" Tak samo i kielich po
wieczerzy, mówiąc: "Ten kielich to Nowe Przymierze we Krwi mojej, która za
was będzie wylana. Łk. 22.19-20
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus, Kapłani, Eucharystia i my…
Pan Jezus dał, daje nam Siebie w Eucharystii.
Ustanowił Kapłanów, przez ręce których przychodzi do nas.
Nie ma Eucharystii bez Kapłana.
Bez Eucharystii nasze życie nie ma mocy….
W dzień Wielkiego
Czwartku, dziękujmy Bogu za dar Eucharystii i Kapłaństwa.
Szanujmy, brońmy i módlmy się za Jego sługi…
„Zbliżał się już do zboczy Góry Oliwnej, kiedy całe mnóstwo uczniów poczęło wielbić radośnie Boga za wszystkie cuda, które widzieli. I wołali głośno: «Błogosławiony Król, który przychodzi w imię Pańskie. Pokój w niebie i chwała na wysokościach»” (Łk 19, 37-38).
Cierpienie Jezusa ma początkowo charakter duchowy, ponieważ ma On świadomość, że oczekiwania Żydów mają wymiar doczesny, polityczny; że ludzie ci, nie rozumiejąc natury królestwa Bożego, odwrócą się od Pana, i wkrótce będą domagać się Jego przybicia do krzyża. Jezus wjeżdża zatem do Jerozolimy obwołany Królem, lecz Jego serce przepełnia cierpienie z powodu tragicznego losu, który czeka święte miasto:
„Gdy był już blisko, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: «O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi! Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, oblegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia»” (Łk 19, 41-44).
Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga,
a każdy, kto miłuje,
narodził się z Boga i zna Boga.
Kto nie miłuje, nie zna Boga,
bo Bóg jest miłością. 1J,4,7-8
Miłość niech będzie bez obłudy. Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem. W miłości braterskiej nawzajem bądźcie sobie życzliwi. W okazywaniu czci jedni drugich wyprzedzajcie. Rz,12,9-10
Niech miłość i wierność cię nie opuszczą,
przymocuj je sobie do szyi,
na tablicy serca je wypisz ,
a znajdziesz uznanie i łaskę
w oczach Boga i ludzi. Prz,3,3-4
Przede wszystkim miejcie gorącą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów. 1P,4,8
Miłość nie wyrządza zła bliźniemu. Przeto miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa. Rz,13,10
Jako więc wybrańcy Boży – święci i umiłowani – obleczcie się w serdeczne współczucie, w dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem, jeśliby ktoś miał coś do zarzucenia drugiemu: jak Pan wybaczył wam, tak i wy. Na to zaś wszystko [przywdziejcie] miłość, która jest spoiwem doskonałości. A w sercach waszych niech panuje pokój Chrystusowy, do którego też zostaliście wezwani w jednym Ciele. Kol,3,12 -15
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. J,15,12
Hymn o Miłości 1Kor, 13, 1-13
Zachęceni słowami o miłości i do miłości, pójdźmy za naszą największą Miłością.
Droga krzyżowa. W szkole miłości Chrystusowego krzyża.
Dzisiejsza
historia ewangeliczna nie potrzebuje szczególnego wyjaśnienia i tym jest
podobna do przypowieści o Synu Marnotrawnym, którą rozważaliśmy w zeszłym
tygodniu.
Dramatyzm losu grzesznika z jednej strony i bezwarunkowość Bożego przebaczenia z drugiej, tworzą napięcie, które oddziałuje na słuchacza bezpośrednio i stawia go wobec skandalu Bożego miłosierdzia, który, z kolei, zmusza go do weryfikacji swojego dotychczasowego wyobrażenia Boga i człowieka.
Zarówno miłosierny ojciec z przypowieści, jak i Jezus nie wiążą bezpośrednio wybaczenia ze szczerym żalem za popełnione zło. Ojciec ignoruje wyrachowane wyznanie winy syna, zaś Jezus wcale go nie słyszy z ust kobiety. W obu przypadkach katalizatorem dla przebaczenia jest sama obecność grzesznika, znajdującego się w dramatycznie złej sytuacji i całkowicie zdanego na osąd tego, który jako jedyny ma władzę odwrócić jego tragiczny los.
„Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!»” (J 8, 9-11).
Gry człowiek staje, w całej swojej nędzy, wobec majestatu Boga, ten, niczym najbardziej kochająca matka, natychmiast korzysta z okazji, aby objąć go swoimi ramionami i przytulić mocno do serca, chroniąc przed całym złem tego świata. Jego nieskończone miłosierdzie nie pozwala mu postąpić inaczej. W przyłapanej na karanym śmiercią cudzołóstwie kobiecie nie było śladu pychy i wyrachowania uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy instrumentalnie traktowali Prawo, a zatem również Boga, który je objawił za pośrednictwem Mojżesza. Dlatego, postawieni wobec własnej grzeszności odeszli, nie zaznawszy miłosierdzia.
„W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5, 20-21).
Jezus opisuje proces nawrócenia / pojednania w przypowieści o miłosiernym ojcu, czy też o synu marnotrawnym, jeżeli będziemy ją rozważać z perspektywy grzesznika wracającego do Boga.
W pierwszej kolejności warto zauważyć, że wszelkie nawrócenie jest możliwe jedynie, jako dar Boży i dokonuje się ono w kontekście Bożej obecności, która – choć odrzucona i niedostrzegana przez grzesznika – jest dla niego niczym powietrze, światło słońca, czy ożywczy deszcz, jak uczy nas Jezus:
„On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” (Mt 5, 45).
Wyrodny syn wrócił do ojca dlatego, że w nędzy swojego grzesznego życia pomyślał o sytości i jakiej nawet słudzy doświadczają w domu, który opuścił:
„Wtedy zastanowił się i rzekł: Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę” ( Łk 15, 17).
To nie istotne, że intencje syna były egoistyczne i przyziemne, ważne jest to, że zwrócił swoje myśli ku temu, który jako jedyny mógł go uratować.
My jednak zgubiliśmy drogę do pokoju. Zapomnieliśmy o nauce płynącej z tragedii minionego wieku, o poświęceniu milionów poległych podczas wojen światowych. Zlekceważyliśmy zobowiązania podjęte jako Wspólnota Narodów i wciąż zdradzamy marzenia narodów o pokoju oraz nadzieje ludzi młodych. Staliśmy się chorzy z chciwości, zamknęliśmy się w nacjonalistycznych interesach, pozwoliliśmy, by sparaliżowały nas obojętność i egoizm. Woleliśmy lekceważyć Boga, żyć w naszym fałszu, podsycać agresję, niszczyć życie i gromadzić broń, zapominając, że jesteśmy opiekunami naszego bliźniego i wspólnego domu, który dzielimy. Poprzez wojnę rozszarpaliśmy Ziemski ogród, grzechem zraniliśmy serce naszego Ojca, który pragnie, abyśmy byli braćmi i siostrami. Staliśmy się obojętni na wszystkich i wszystko z wyjątkiem nas samych. A teraz ze wstydem mówimy: przebacz nam, Panie!
W nędzy grzechu, w naszych trudach i słabościach, w tajemnicy nieprawości zła i wojny, Ty, Najświętsza Matko, przypominasz nam, że Bóg nas nie opuszcza, ale wciąż patrzy na nas z miłością, pragnąc nam przebaczyć i nas podnieść. To On dał nam Ciebie a Twoje Niepokalane Serce uczynił schronieniem dla Kościoła i ludzkości. Z Bożej dobroci jesteś z nami i przeprowadzasz nas z czułością nawet przez najbardziej skomplikowane dziejowe zakręty.