Tajemnica Eucharystii, w
której doświadczamy obecności Chrystusa pod postaciami chleba i wina jest w
istocie tajemnicą uwielbienia - dziękczynienia przez całkowitą ofiarę z siebie.
Taki akt jest możliwy wyłącznie w doskonałej miłości, do której zdolny jest
tylko Bóg będący ze swej natury Miłością. Dlatego jedynie Wcielony Syn Boży
mógł tak doskonale uwielbić Ojca, że akt ten stał się aktem zbawczym dla wszystkich,
którzy chcą go przyjąć z wiarą .
Jezus, jak zapewniał
zaniepokojonych Jego słowami i czynami Żydów, przyszedł aby Prawo wypełnić
(por. Mt 5,17). Dlatego ustanowienie Eucharystii dokonuje się w kontekście
Paschy, czyli pamiątki „przejścia” Narodu Wybranego z niewoli egipskiej do
trudnej wolności będącej wędrówką ku Ziemi Obiecanej. Wieczerza - wspomnienie,
na którą składały się między innymi niekwaszony chleb, wino i mięso jagnięcia,
została przez Zbawiciela wyniesione do rangi sakramentu, w którym to On złożył
siebie w bezkrwawej ofierze, wprowadzając nieświadomych wagi tego, co właśnie
się dzieje przed ich oczyma uczniów, w misterium jak najbardziej krwawej męki,
która miała się rozpocząć niebawem agonią w Ogrójcu. Ustanowienie Eucharystii
jest zatem jednocześnie początkiem, jak i pamiątką – sakramentem ofiary jaką
Jezus złożył ze swojego życia, abyśmy w jej mocy mogli przejść ze śmierci
grzechu do wolności dzieci Bożych. Okrucieństwo, w jakim ofiara ta się dokonała
wyraża się w rozdzieleniu chleba i wina, oraz w akcie łamania chleba. Sam Jezus
interpretuje te znaki, oznajmiając uczniom, że „ciało za was będzie wydane”
(Łk 22, 19), a krew „za was będzie wylana” (Łk 22, 20). Na czym to
„wydanie” i „wylanie” polegało możemy choćby po części zrozumieć, kontemplując
postać Ukrzyżowanego uwiecznioną w niewytłumaczalny sposób na Całunie
Turyńskim.
Eucharystia jako objawienie
Miłości Boga do człowieka, jest dziełem Trójcy Świętej. Św. Paweł pisze o
Chrystusie że: „przez Ducha wiecznego złożył Bogu samego siebie jako
nieskalaną ofiarę” (Hbr 9,14). Dlatego uświęcającego działania Eucharystii
doświadcza w pełni jedynie człowiek poddany, jak Baranek Boży, działaniu Ducha
Świętego. To poddanie się jest dla nas w rzeczywistości otwarciem się na dar
wiary, która nigdy nie jest czymś co człowiek może mieć sam z siebie, czy
zdobyć o własnych siłach, ale jest darem, na który trzeba odpowiedzieć w
pokorze, często zapierając się samego siebie, rezygnując z własnych pewności.
Po cudownym rozmnożeniu
chleba, jak czytamy w 6 rozdziale ewangelii św. Jana, Jezus wygłasza swą
przepiękną mowę eucharystyczną. Wskazuje tłumnie zgromadzonym słuchaczom, że
szukali go „bo jedli chleb do sytości” (J 6, 26). Nic w tym złego,
szczególnie gdy wspomnimy fragment modlitwy, jaką nauczył ich On sam, mówiąc
aby prosili: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj” (Mt 6,11).
Jednak zaspokojenie głodu ciała jest dla Jezusa, jak w przypadku wszystkich
innych znaków które czynił, pretekstem do wskazania na potrzeby duchowe, które
tylko On może zaspokoić. Tylko Jezus może dać pokarm „ który trwa na wieki,
a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg
Ojciec” (J, 6, 27). Tu również objawia się aspekt trynitarny aktu
zbawienia: Jezus daje chleb życia, ponieważ został naznaczony przez Ojca
„pieczęcią”. Jest nią Duch Święty, który zstąpił na Jezusa po Jego chrzcie w
Jordanie. Właśnie wtedy Ojciec ogłosił publicznie: „Tyś jest mój Syn
umiłowany, w tobie mam upodobanie” (Mk 1, 9). O uczniach Chrystusa św.
Paweł pisze: „On też wycisnął na nas pieczęć i zostawił zadatek Ducha w
sercach naszych”, (2Kor 1, 22), wskazując że otrzymali oni Dar
Zmartwychwstałego – Jego Ducha.
Jeżeli misją Jezusa było
pełnić wolę Ojca, to również słuchacze muszą przyjąć identyczną postawę. Dla
nich „Na tym polega dzieło [zamierzone przez] Boga, abyście uwierzyli w
Tego, którego On posłał” (J 6,29). Żydzi w odpowiedzi stawiają warunki,
żądają znaku. Zapomnieli, że niedawno najedli się rozmnożonego cudownie chleba,
chcą więcej. Mojżesz dał im mannę z nieba, czy Jezus da im więcej, skoro chcą
aby w Niego uwierzyli? W 16 i 17 rozdziale księgi Wyjścia Autor Natchniony
opisuje bunt Narodu wybranego, który prowokował Boga, żądając żywności a
później wody. Kiedy Mojżesz sprawił, że woda wypłynęła ze skały: „nazwał to miejsce
Massa i Meriba, ponieważ tutaj kłócili się Izraelici i wystawiali Pana na
próbę, mówiąc: <<Czy też Pan jest rzeczywiście wśród nas, czy
nie?>>” (Wj 17, 9).
Teraz Pan jest wśród nich,
obiecując chleb życia tym, którzy uwierzą. Co więcej, On sam będzie tym
chlebem: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto <we Mnie > wierzy ma
życie wieczne.(...) Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto
spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało
za życie świata” (J 6, 47.51). Jezus nie pozostawia wstrząśniętym
słuchaczom żadnych możliwości interpretacji symbolicznej. Aby być wskrzeszonym
przez Niego w dniu ostatecznym i mieć życie wieczne należy jeść Jego ciało i
pić Jego krew, ponieważ akt ten jednoczy wierzącego z jego Panem, a przez Niego
z Ojcem (por. J 6, 53-58).
To znamienny moment w
nauczaniu Chrystusa. Pełen sprzecznych emocji o natężeniu trudnym do
zniesienia. Z jednej strony perspektywa życia wiecznego, pełnego zjednoczenia z
Bogiem, doskonałej, wiecznej szczęśliwości. Z drugiej niemożliwy do spełnienia
– jeżeli potraktowany dosłownie i po ludzku – warunek, obrzydliwość i
bluźnierstwo, na którego myśl ręka sama szuka kamienia by ukarać grzesznika.
Jak „Syn Człowieczy” (J 6, 27), Boży Pomazaniec, może namawiać do
kanibalizmu? Nawet spożywanie krwi zwierząt, jako siedziby życia (por. Kpł.
17,11-12), było absolutnie zabronione przez Prawo, a Jezus każe pić swoją,
ludzką krew!
Jezus nie uspokaja emocji,
nie tonuje swojej wypowiedzi. Zbulwersowanym, zgorszonym uczniom przedstawia
wizję wniebowstąpienia, którego świadkami rzeczywiście będą wkrótce ci, którzy
uwierzą. Ta wiara jest darem: „Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli mu to
nie zostało dane przez Ojca” (J 6, 65), oświadczy Jezus. „Duch daje
życie” (J 6, 63) powie wcześniej. A św. Paweł napisze: „sprawiedliwy z
wiary żyć będzie” (Ga 3,11). Chrystus wie, że wielu uczniów odejdzie, ale
pozostaje wierny Prawdzie, którą otrzymał od Ojca. Niepojęty jest dar
zbawienia, nabyty za niewyobrażalną cenę Bożej męki, dlatego dostępują go ci,
którzy powolni działaniu Ducha Świętego potrafią całkowicie zawierzyć Słowu
Tego, który dał się za nas „zawiesić na drzewie” (por. Dz. 5, 30), nawet
jeżeli w danej chwili zdaje się im ono być Ono niezrozumiałe a Jego działanie
dalekie od wszechogarniającej miłości. Ci, którzy natchnieni przez Ducha
Świętego odpowiedzą Jezusowi za św. Piotrem w najtrudniejszych nawet momentach
swego życia: „Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego. A
myśmy uwierzyli i poznali, że Ty jesteś Świętym Boga”. (J 6, 69).
Spożywając z wiarą
prawdziwe, choć utajone pod postacią chleba ciało Chrystusa i pijąc Jego krew
pod postacią wina pamiętajmy za jaką cenę otrzymaliśmy ten niezwykły dar, który
jednoczy nas w Kościół, Ciało mistyczne Syna ukochane przez Ojca i uświęcane
przez Ducha Świętego. Tylko w tej jedności, głęboko zanurzeni w misterium
paschalne, uczestnicząc przez życie sakramentalne w Życiu Boga w Trójcy
Jedynego wytrwamy w wierze, razem z Maryją Matką Kościoła, która nas nigdy nie
opuszcza i kiedy nasz Pan powoła nas do siebie powiemy za św. Pawłem: „W
dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem” (
2 Tym 4, 7).
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.