Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

3.04.2022

„I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11)


Dzisiejsza historia ewangeliczna nie potrzebuje szczególnego wyjaśnienia i tym jest podobna do przypowieści o Synu Marnotrawnym, którą rozważaliśmy w zeszłym tygodniu. 

Dramatyzm losu grzesznika z jednej strony i bezwarunkowość Bożego przebaczenia z drugiej, tworzą napięcie, które oddziałuje na słuchacza  bezpośrednio i stawia go wobec skandalu Bożego miłosierdzia, który, z kolei, zmusza go do weryfikacji swojego dotychczasowego wyobrażenia Boga i człowieka.

Zarówno miłosierny ojciec z przypowieści, jak i Jezus nie wiążą bezpośrednio wybaczenia ze szczerym żalem za popełnione zło. Ojciec ignoruje wyrachowane wyznanie winy syna, zaś Jezus wcale go nie słyszy z ust kobiety. W obu przypadkach katalizatorem dla przebaczenia jest sama obecność grzesznika, znajdującego się w dramatycznie złej sytuacji i całkowicie zdanego na osąd tego, który jako jedyny ma władzę odwrócić jego tragiczny los.

Pozostał tylko Jezus i kobieta, stojąca na środku. Wówczas Jezus podniósłszy się rzekł do niej: «Kobieto, gdzież oni są? Nikt cię nie potępił?» A ona odrzekła: «Nikt, Panie!» Rzekł do niej Jezus: «I Ja ciebie nie potępiam. - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!»” (J 8, 9-11).   

Gry człowiek staje, w całej swojej nędzy, wobec majestatu Boga, ten, niczym najbardziej kochająca matka, natychmiast korzysta z okazji, aby objąć go swoimi ramionami i przytulić mocno do serca, chroniąc przed całym złem tego świata. Jego nieskończone miłosierdzie nie pozwala mu postąpić inaczej. W przyłapanej na  karanym śmiercią cudzołóstwie kobiecie nie było śladu pychy i wyrachowania uczonych w Piśmie i faryzeuszów, którzy instrumentalnie traktowali Prawo, a zatem również Boga, który je objawił za pośrednictwem Mojżesza. Dlatego, postawieni wobec własnej grzeszności odeszli, nie zaznawszy miłosierdzia.

Jezus, w przypowieści o faryzeuszu i celniku, uczy nas tego, jak Bóg widzi grzech i co jest dla Niego jedyną przeszkodą, w przebaczeniu nam naszych win.

Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: "Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam". Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: "Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!" Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony»” (Łk 18, 11-14).

Wydawałoby się, że modlitwa faryzeusza jest właściwa: dziękuje Bogu za to, że zachowuje Prawo. Jednak, uznając w Bogu źródło czynionego przez siebie dobra, jednocześnie osądza i pogardza innymi ludźmi, wynosząc się ponad nich, utożsamiając ich z grzechem, który popełniają.

Dzisiaj, uczeni w Piśmie i faryzeusze robią to samo: w przyłapanej kobiecie widzą jedynie jawnogrzesznicę, od której są – ich zdaniem – dużo lepsi. Jej los ich nie obchodzi, chcą ją tylko wykorzystać do tego, by skompromitować Jezusa. Wywyższają się, dlatego trwają w grzechu. Nie dają Bogu szansy aby im wybaczył, ponieważ – jak faryzeusz modlący się w świątyni – uważają, że nie mają za co Boga przepraszać.  

Inaczej jest z celnikiem i jawnogrzesznicą. Ponieważ nie ma tak wielkiego grzechu, którego nie odkupił Jezus za cenę przelania swojej Przenajświętszej Krwi, doświadczają oni usprawiedliwienia.

Bóg mówi nam o swoim bezgranicznym miłosierdziu przez proroka Izajasza:

Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby czerwone jak purpura, staną się jak wełna. Jeżeli będziecie ulegli i posłuszni, dóbr ziemskich będziecie zażywać. Ale jeśli się zatniecie w oporze, miecz was wytępi” (Iz 1, 18-20).

Jak potężną moc ma „spór z Bogiem” według wskazówek Jezusa, pokazuje historia ostatnich chwil dobrego łotra. Skierował on do Jezusa swoją prośbę, nie usprawiedliwiając przy tym swoich postępków, lecz przeciwnie, przyznając się do nich i uznając zasadność ziemskiej kary. I dlatego właśnie, że całkowicie zdał się na miłosierdzie Zbawiciela, Dyzma uzyskał z ust Wcielonego Syna Bożego zapewnienie, że będzie zbawiony:

Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa». Jezus mu odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju»” (Łk 23, 39-43).

Na koniec warto poczynić jeszcze jedną uwagę. Miarą autentyczności nawrócenia jest nie tylko skrucha i całkowite zdanie się na miłosierdzie Boga, lecz również to, jak przyjmujemy polecenie Jezusa, które zamyka dzisiejszą perykopę ewangeliczną:

Idź, a od tej chwili już nie grzesz!” (J 8, 11).

                                                              Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.