„Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz. Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany” (1 Kor 13, 12)
W architrawie świątyni w Delfach wyryto
zachętę „poznaj samego siebie”. Wspomina
o tym Jan Paweł II w encyklice Wiara i
rozum /Fides et ratio/ w następujących
słowach „to stwierdzenie stanowi świadectwo fundamentalnej prawdy, którą winien
uznawać za najwyższą zasadę każdy człowiek, określając się pośród całego
stworzenia właśnie jako «człowiek», czyli ten, kto «zna samego siebie.” Warto
wracać do tych słów przy różnych okazjach.
Nasza wiara katolicka skłania do nieustannego czerpania z jej podstaw, wciąż
na nowo z troską o wiarę, aby nie utraciła smaku, aby wciąż w nas się odnawiała
i wzrastała, abyśmy stawali się autentycznymi świadkami Jezusa Chrystusa według
Jego nauki tu i teraz... abyśmy żyjąc na ziemi karmili się Słowem nie z tego
świata (por.1 J 2,15-17)… Pochylmy
się więc dzisiaj w tej krótkiej refleksji nad jakże rozległym tematem… nad
pychą, której nie chcemy a jest tak łatwo dostępna… i nad pokorą, jakże
upragnioną a wciąż doświadczamy, że potrzeba jej więcej, ćwiczymy się w niej
nieustannie ze świadomością, że bez szczerego starania się o pokorę, życie
wiarą chrześcijańską w pełni nie jest możliwe …
Pokora i pycha … zajmują pierwsze miejsca w hierarchii wartości,
tyle że na przeciwległych biegunach … cnota moralna i pierwszy z grzechów
głównych … to trudne zagadnienia i wiele o nich napisano. Kiedy potocznie
patrzymy na pokorę, przychodzi pytanie o straty, które poniesiemy stając się pokornymi... jakby pokora mogła nas
z czegoś okraść.
Takie myślenie blokuje istnienie i wzrastanie pokory w człowieku i jest jednym z podstawowych powodów niepopularności pokory…
Takie myślenie blokuje istnienie i wzrastanie pokory w człowieku i jest jednym z podstawowych powodów niepopularności pokory…
Innym złudzeniem dotyczącym pokory jest myślenie, że człowiek
pokorny traci akceptację siebie i poczucie własnej wartości, stając się uległym,
poniżonym, słabym … tymczasem mistrzowie życia duchowego mówią, że pokora jest
warunkiem koniecznym w dążeniu do doskonałości. Dopiero w dążeniu do świętości ukazuje się w
pełni wartość pokory. Pokora jako poznawanie siebie zabezpiecza przed
złudzeniami, egoistycznym zapatrzeniem w siebie i chorymi ambicjami. Pokora to odnalezienie własnej wartości w uobecnianiu się Boga, mieszkającego we wnętrzu
każdego człowieka. Stawanie w tej prawdzie uniemożliwia pycha, właśnie dlatego
jest tak szkodliwa i niszcząca.
„Pycha jest początkiem wszelkiego grzechu” (por. Syr 10,13). Pycha rozbudza w ludziach wiarę, że staną się
bogami jeśli tylko sprzeciwią się Bogu. Cyniczni i przewrotni ludzie XXI wieku przekonują siebie i innych, że zło
nie istnieje. Głoszą „postępową moralność” opartą na tolerancji, akceptacji i
demokracji. Miłość, odpowiedzialność i
sumienie skazane są na nieistnienie. Pycha może rzutować na wszystko co robimy,
bo buduje toksyczny świat fikcji w człowieku żyjącym złudzeniem o własnej wielkości (por. Ab 1,3-4). Dzięki pysze człowiek
ucieka od prawdy, a owocem tego jest deformacja istoty człowieczeństwa, życie
jedynie tym co przyjemne i przyziemne. Pycha nas współczesnych ludzi osiągnęła
szczyty arogancji stając się ideałem grup społecznych, a nawet całych środowisk.
W głoszonych ideologiach przekonują, że
człowiek jest wewnętrznie dobry, harmonijny, bezkonfliktowy, nieomylny i może
robić co chce… więcej, bo według niektórych, człowiek jest ponad dobrem i złem…
Codzienne doświadczenia przekonują jednak, że ten kto nie odróżnia siebie od
Boga, nie umie też odróżnić siebie od zwierzęcia, bo staje się niewolnikiem popędów i instynktów. Pismo
Święte mówi o tak żyjących ludziach, którzy w swojej pysze zapatrzeni w siebie
tylko „sobie się podobają”, a innymi gardzą ( por. 2P
2,10).
Pokorą czyli prawdą o ludzkiej kondycji jest uznanie, że bez
zaufania Bogu nie umiemy w pełni zaakceptować własnej słabości… Pokora to
klejnot wśród cnót, bo otwiera człowieka na Boga, a więc tworzy fundament w
staraniu się o inne cnoty. Zaufanie Bogu, przyjęcie miejsca tylko dla mnie
przeznaczonego, roli jaką mam spełnić, chroni przed niepokojem i fałszywym
postępowaniem wobec innych. Brak pokory wpływa na relacje z Bliźnimi w ten
sposób, że
kierując się pychą korzystamy z podsuwanych
przez nią sposobów dowartościowywania
siebie. Decydujemy sami o tym co dobre, a co złe, szukamy zasług /ostatecznie pseudo zasług/, by
nie czuć się gorszymi od innych. Każdy
kogo uznajemy za bardziej wartościowego stanowi zagrożenie. Rywalizujemy między
sobą, a najważniejsze staje się dążenie do sukcesu, siła przebicia, promocja
własnej osoby i lekceważenie skromności.
Pycha jest tam gdzie ma miejsce udowadnianie swoich racji za
wszelka cenę, przytłaczanie innych kompetencją, wykwintną analizą, a nawet prawdomównością. Tam gdzie brak kompromisu, nietolerancja,
fanatyzm, zazdrość, unikanie krytyki, pomówienia, oskarżenia, ocenianie, porównywanie,
trwanie w egoizmie, koncentracji na sobie, fałszywej ocenie, wywyższanie się
pod pretekstem altruizmu, działań charytatywnych, sprawowanego urzędu, stopni naukowych,
niedocenianie, poniżanie zarówno siebie jak i drugich (por. Mk 7,20-23)… obok tych jeszcze wiele innych określeń wskazuje
na pojemność treściową słowa „pycha”…
Ta sama pycha każe nam potępiać błędy, od których we własnym
przekonaniu jesteśmy wolni (Mt 7, 3-4; Łk
6,41-42) i ta sama pycha każde gardzić nam przymiotami, których nie mamy, a pragniemy widząc je u innych… Zazdroszcząc
Bliźnim darów Bożych, zapominamy o tym, że wszyscy jesteśmy kochani przez Boga
bezwarunkowo, darmowo, bo tylko dlatego, że jesteśmy Jego dziećmi … że jedyną
pokorną odpowiedzią jest poświęcenie siebie dla miłości Boga i
Bliźnich… gdzie pycha, tam będzie hańba, a gdzie pokora, tam mądrość powiedział
biblijny król Salomon (por. Prz 11,2).
Pycha czyni swoją wolę, a pokora czyni wolę Bożą i to jest największa pochwała
pokory. Pokora jest podstawą życia kształtowanego mocą Bożego Słowa, które jest
kluczem do drzwi Bożego skarbca (por.1
P5, 5b-11). To Słowo Boże uczy chrześcijańskiego postępowania… Jako dzieci
Boże mamy upodabniać się do naszego Brata czyli Syna Bożego, Jezusa Chrystusa, mistrza
pokory, który powiedział: „Nie
przyszedłem czynić mojej woli, ale wolę Tego, który mnie posłał” (J 6,38).
Praktykowanie cnoty pokory jest samowychowaniem i akceptacją faktu, że bez upokorzeń prawidłowo
przyjętych nie staniemy się pokorni. Do wyrobienia pokory niezbędna jest głęboka
samoanaliza i samokrytycyzm, które mają nauczyć uniżania się, tylko ze względu na
własną niedoskonałość i majestat Boga… pokora to uznanie daru Bożego i
wdzięczność za niego, bo „Cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśliś otrzymał,
to czemu się chełpisz” pyta św. Paweł (1
Kor 4,7). Człowiek w pełni dojrzały patrząc na siebie jakby z boku, nabiera
dystansu i może dokonywać samokrytycznej oceny, przyznając się do własnych
błędów…
i to jest jego wielkość, która może wypływać tylko z pokory.
Pokora nie wyklucza dumy i może być dumna, ale nie może być
pyszna, bo jest prawdą. Zauważa słabość
i grzeszność, ale zawsze ma początek w rozpoznaniu własnej godności. Zestawia
własną małość z wielkością Boga i stąd czerpie poczucie zależności od łaski Bożej oraz chęć
podporządkowania własnej woli, woli Boga. Człowiek kierujący się pokorą nie
szuka pochlebstw nie upada pod obrazą albo czyimś lekceważeniem, nie jest przewrażliwiony, potrafi ustąpić. Ma w
sobie radość i pokój, bo to są owoce pokory…
Grzeszną pychę i fałszywą pokorę trzeba odróżnić od zdrowej dumy.
Zdrowa duma to świadomość otrzymanej od Boga godności dziecka Bożego, a z
drugiej strony posiadania cech
pozytywnych i negatywnych, czyli prawda o sobie. Człowiek pokorny wie, że jest
powołany do świętości, kochany bezwarunkowo przez Boga, że potrafi krzywdzić
siebie i innych oraz ulegać złym wpływom innych ludzi. Znając te prawdy nie
jest nieudacznikiem, ani pyszałkiem, ale realistą. Wie, że potrzebuje
dyscypliny, czujności, pomocy Boga do trwania na drodze błogosławieństwa i
radości. Właśnie dzięki pokorze zbliża się do Boga, bo „Pan jest blisko
skruszonych w sercu” (Ps 33,19).
Wezwanie do pokory jest nauką specyficznie chrześcijańską. Chrystus
Pan zachęca nas, byśmy wybrali drogę pokory i prostoty, drogę którą On szedł
przez życie. Niektórym wydaje się, że jest to droga ludzi przegranych… nie
rozumieją, że nie jest czymś wielkim chlubić się z mądrości Chrystusa, ale
czymś wielkim jest chlubić się z Jego krzyża (por. Ga 6,14). W ostatecznym rozrachunku jest to droga tych, którzy zwyciężają razem z
Chrystusem, dzięki Chrystusowi (Jk 4,6)...
Jezu
cichy Serca Pokornego uczyń serca nasze według Serca Twego... Maryjo pokorna
Służebnico Pana naszego Jezusa Chrystusa, Twojego Syna i Mistrza wstawiaj się
za nami …
Proces
schodzenia po stopniach pychy, czyli oddalanie się od pokory, opisał
szczegółowo św. Bernard z Clairvaux, w traktacie
zatytułowanym Dwanaście stopni pokory i
pychy. Gorąco zachęcam każdego do zaglądnięcia pod podany niżej link, a
szczególnie Tych, którzy jeszcze nie spotkali się z tą analizą. Chociaż spisana
w XII w, to niezmiennie aktualna nauka, bo pozwala zajrzeć w głąb siebie... Ten
wielki Doktor Kościoła, z gorliwości swojego ducha, opisuje w jaki sposób dochodzi się do
degeneracji duchowej, a więc czego trzeba się wystrzegać, aby nie ulegać
złudzeniom tego świata …i spokojnie szukać Prawdy, Mądrości
dla kształtowania pięknego, Bożego życia w sobie ..:)…
Elżbieta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.