Rozważając perykopy ewangeliczne, wskazane przez Liturgię Kościoła na ostatnie trzy niedziele, zauważyć możemy pewną progresję w objawieniu się Jezusa, jako Zbawiciela całej ludzkości.
Podczas święta Wniebowstąpienia Pańskiego mogliśmy kontemplować Jego emanujące boskim światłem oblicze razem z trzema wybranymi przez Niego Apostołami: Piotrem, Jakubem i Janem. W trakcie tego niezwykłego wydarzenia, obecni byli również Mojżesz i Eliasz, symbolizujący Prawo i Proroków, na których zbudowane było objawienie Starego Przymierza. Św. Łukasz wskazuje przedmiot rozmowy Jezusa z Mojżeszem i Eliaszem:
„A oto dwóch mężów rozmawiało z Nim. Byli to Mojżesz i Eliasz. Ukazali się oni w chwale i mówili o Jego odejściu, którego miał dokonać w Jerozolimie” (Łk 9, 30-32).
Jednak najważniejszym elementem epifanii na górze Tabor był głos Ojca, który z obłoku objawił boską naturę Syna i nakazał trzem apostołom posłuszeństwo Jego słowom:
„Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!»” (Mt 17, 5)
W zeszłym tygodniu słuchaliśmy opowieści o Jezusie chodzącym po wodzie. To wydarzenie również jest epifanią, ponieważ ukazuje Chrystusa nie tylko jako Tego, który wypełnił Prawo i Proroków, lecz również jako Pana wszelkiego stworzenia, który ma moc zmieniania praw fizyki. W tej perykopie istotne są, dla ciągłości tych rozważań, trzy elementy:
Świadkami cudu są nie tylko trzej „ulubieni” uczniowie Jezusa, ale wszyscy apostołowie. Reprezentują oni nowy naród wybrany – rodzący się Kościół, jednak jeszcze nie rozszerzony o pogan.
„Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: «Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!»” (Mt 14, 25-27).
Kościół zachowuje zwoją hierarchiczną naturę, dlatego na plan pierwszy wysuwa się Piotr. Jezus uznaje Jego prawo do pójścia za sobą, co wyraża pozwolenie Piotrowi na chodzenie, jak On, po morzu. Jednocześnie wiara apostoła okazuje się być chwiejna i tylko zbawczy akt Jezusa, który wyciągnął ku uczniowi swoją rękę i utrzymał go na powierzchni wody, ocalił apostoła przed śmiercią. W ten sposób dowiadujemy się, że bez Jezusa Kościół nie ma szans utrzymać się na powierzchni historii. Z drugiej strony, jest to kolejny, pośredni dowód na obecność Pana w Jego Kościele, ponieważ mimo słabości działających w nim ludzi, oraz wrogości świata, łódź piotrowa dotąd nie zatonęła.
„Na to odezwał się Piotr: «Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!» A On rzekł: «Przyjdź!» Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: «Panie, ratuj mnie!» Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: «Czemu zwątpiłeś, małej wiary?» Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył” (Mt 14, 28-32).
Wreszcie zachowanie Piotra, Jakuba i Jana na górze Tabor:
„Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli” (Mt 17, 6)
teraz jest udziałem wszystkich apostołów, którzy wspólnie wyznają wiarę w Boże synostwo Jezusa:
„Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: «Prawdziwie jesteś Synem Bożym»” (Mt 14, 33).
W dzisiejszej perykopie perspektywa zbawienia obejmuje również pogan, reprezentowanych przez Kananejkę. W pierwszej kolejności może uderzać pozorna obojętność Jezusa wobec cierpienia dziewczynki i jej matki.
„A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: «Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha». Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem” (Mt 15, 22-23).
Mniej niezwykłe zdaje się być zachowanie uczniów, którzy – wobec milczenia Jezusa – proszą Go aby się pozbył natrętnej poganki. Uczniowie uważają, zgodnie z mesjańskimi oczekiwaniami swoich czasów, że Jezus - Mesjasz, co najmniej podporządkuje pogan Izraelowi, jeśli ich nie wyeliminuje fizycznie. Kananejczycy są im wstrętni i pogardliwie nazywają ich psami, być może w nawiązaniu do wyznawanej przez nich religii. W tym sensie Jezus zdaje się spełniać ich oczekiwania i przypomina oczekiwanego przez nich Zbawiciela.
„Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: «Odpraw ją, bo krzyczy za nami!» Lecz On odpowiedział: «Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela». A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: «Panie, dopomóż mi!» On jednak odparł: «Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom»” (Mt 15, 23-26).
W rzeczywistości uczniowie nie mogli bardziej się mylić.
Milczenie Jezusa nie było wyrazem obojętności, czy wrogości, ale mobilizowało Kananejkę do walki o swoje dziecko, która była również walką o jej własne zbawienie. Jezus nie spełnił bezdusznej prośby swoich uczniów. Z jednej strony widział wiarę poganki w to, że może uwolnić jej córkę ode złego, z drugiej jednak musiał jako podkreślić, że realizuje zbawczą wolę Ojca, której początek sięga porażki Adama i Ewy, którzy ulegli pokusie węża – diabła. Po to właśnie Bóg powołał Abrahama na ojca narodu wybranego, aby to właśnie on wydał z siebie, według ciała, Zbawiciela świata. Jezus wytłumaczył tę tajemnicę wiary Samarytance, przy studni Jakuba:
„Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ zbawienie bierze początek od Żydów. Nadchodzi jednak godzina, owszem już jest, kiedy to prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie” (J 4, 22-23).
Dopiero wówczas, gdy Syrofenicjanka, jak nazywa bohaterkę dzisiejszej perykopy św. Marek, uznała wybraństwo Izraela w historii zbawienia, uznała w Jezusie nie czarownika, za jakiego mieli Go faryzeusze i uczeni w Piśmie, ale za prawdziwego i jedynego Zbawiciela, według odwiecznego zamysłu Ojca. Jezus zaś mógł nie tylko ją wysłuchać, ale również pochwalić jej wiarę.
„A ona odrzekła: «Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów». Wtedy Jezus jej odpowiedział: «O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!» Od tej chwili jej córka była zdrowa” (Mt 15, 27-28).
Łaska zbawienia ofiarowana jest przez Syna wszystkim ludziom, którzy zechcą przyjąć ją w posłuszeństwie woli Ojca, nie wybierając z Jego objawienia tego, co przyjemne lub atrakcyjne, odrzucając jednocześnie to, co wywołuje niechęć, ponieważ czyni życie wierzącego trudniejsze i bardziej skomplikowane w zlaicyzowanym świecie. Wobec takiej postawy Jezus milczy, jak milczał wobec pytań Sanhedrynu, który z Prawa i Proroków wybrał to, co chciał i pozostał głuchy na resztę, inscenizując, w swoim zaślepieniu, parodię Sądu nad Bogiem.
Arek
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.