Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

20.12.2020

„Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!” (Łk 1, 38).


  Liturgia Słowa przeznaczona na IV Niedzielę Adwentu koncentruje się na temacie realizacji obietnicy mesjańskiej złożonej przez Boga Dawidowi. Dynamika przebiegu rozmowy Boga z Dawidem objawia nam sposób Jego zbawczego działania w historii, które najpełniej wyraziło się we wcieleniu Słowa w łonie Najświętszej Maryi Panny.

Punktem wyjścia jest inicjatywa Dawida i spolegliwość proroka Natana. Dawid właśnie został królem i zamieszkał „w swoim domu”. Najwidoczniej ciążyło mu, że Bóg, któremu wszystko zawdzięczał, mieszka w miejscu mniej okazałym niż on, dlatego zwrócił się do proroka Natana: „Spójrz, ja mieszkam w pałacu cedrowym, a Arka Boża mieszka w namiocie” (Sm 7, 7). Natan w pierwszej chwili nie postąpił jak prorok, ale jako doradca i bazując na szczególnej relacji jaka łączyła Boga z Dawidem, niejako „va bank” zgodził się na pomysł rozwiązania problemu, który trapił króla. Obaj postępowali bez porozumienia z Bogiem, myśląc po ludzku, a nie po Bożemu. Takie postępowanie, donikąd nie prowadzi, ponieważ ogranicza Boga w Jego działaniu.

Pan Bóg natychmiast pokazał Dawidowi jego miejsce w historii zbawienia: „Lecz tej samej nocy Pan skierował do Natana następujące słowa: «Idź i powiedz mojemu słudze, Dawidowi: To mówi Pan: Czy ty zbudujesz Mi dom na mieszkanie? (…) To mówi Pan Zastępów: Zabrałem cię z pastwiska spośród owiec, abyś był władcą nad ludem moim, nad Izraelem. I byłem z tobą wszędzie, dokąd się udałeś, wytraciłem przed tobą wszystkich twoich nieprzyjaciół. Dam ci sławę największych ludzi na ziemi.(…) Tobie też Pan zapowiedział, że ci zbuduje dom. Kiedy wypełnią się twoje dni i spoczniesz obok swych przodków, wtedy wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności, i utwierdzę jego królestwo. On zbuduje dom imieniu memu, a Ja utwierdzę tron jego królestwa na wieki. Ja będę mu ojcem, a on będzie Mi synem. (…) Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki. Twój tron będzie utwierdzony na wieki” (2Sm 7, 4-5. 8-9. 11-14. 16).   Wszystko, co Dawid osiągnął było darem Boga: On pokornego pasterza uczynił władcą Izraela, On również zdecydował, kto wybuduje Mu dom. Ten uczyniony z kamienia był dziełem jego syna Salomona, zaś ten duchowy, w którym „prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie” (J 4, 44), zbudował jego potomek według ciała, Syn Boży, Jezus Chrystus.

Dawid, podejmując decyzję, aby wybudować dom Bogu, w najśmielszych nawet marzeniach nie przewidywał, że dom i królestwo, które Bóg obiecał mu za pośrednictwem proroka Natana, wydadzą najdoskonalszy Owoc: Syna Boga, wcielonego w łonie Dziewicy. W ten sposób kolejny raz Pan Bóg objawił swoje opatrznościowe panowanie nad naszą historią, z miłosierdziem wobec grzesznika i hojnością w przebaczaniu, o której prorokował Izajasz: „Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, i do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi” (Iz 55, 7-9).

Maryja, w swojej pełnej pokory postawie oczekiwanie na wypełnienie się woli Bożej, przewyższyła Abrahama, który z lęku, mimo obietnic Bożych, przedstawiał Sarę jako swoją siostrę, narażając ją na niebezpieczeństwo; Dawida, który dla ukrycia grzechu cudzołóstwa, uciekł się do zbrodni; oraz Salomona, który mimo wielkiej mądrości danej mu przez Boga, na koniec życia zwrócił się ku obcym bożkom.

Ewangelie uczą nas, że Maryja, od momentu Zwiastowania, poprzez swoją duchową agonię pod krzyżem Syna, aż do zesłania Ducha Świętego, gdy razem z Apostołami zgromadzonymi w Wieczerniku przyjęła misję głoszenia Dobrej Nowiny, zawsze stawiała w centrum swego życia wolę Bożą, wcieloną w Słowie, które stało się Jej Dzieckiem i Jemu się całkowicie podporządkowała. Światło na to całkowite ofiarowanie się Maryi Bogu rzuca Jej odpowiedź na słowa Anioła Gabriela, który oświadczył, że to właśnie w Niej wypełnią się obietnice, które Bóg złożył Dawidowi: „anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?» „ (Łk 1, 30-34).  

Francisco Fernandez-Carvajal w następujący sposób komentuje słowa Matki Bożej: „Słowa Maryi „nie znam” odnosiły się nie tylko do teraźniejszości, lecz także do przyszłości – wyrażały pragnienie zachowania dziewictwa. Gdyby tak nie było, nie zadałaby tego pytania, uznawszy że Syn zwiastowany przez anioła będzie także synem Józefa, któremu została poślubiona. Maryja miała z pewnością na myśli swoje aktualne dziewictwo, lecz także decyzję o zachowaniu go w przyszłości. Niemal we wszystkich językach, także w hebrajskim, istnieje czas teraźniejszy ze wskazaniem na przyszłość: „nie jestem zakonnikiem”, „nie żenię się” itd. Gdyby Maryja nie była zaręczona, w Jej słowach można by się doszukiwać ukrytego pragnienia posiadania męża, którego w danej chwili jeszcze nie zna; w takim przypadku oznaczałyby one: „do tej pory nie, ale w przyszłości – tak”. W jej życiu istniał już jednak oblubieniec. Jest naturalne i logiczne, że za jego sprawą mogła powołać do życia zwiastowanego Syna. Mimo to, słysząc zapowiedź swego macierzyństwa, Maryja oznajmiła aniołowi swoje obecne i przyszłe dziewictwo. Tak właśnie, od zarania swych dziejów, Kościół pojmuje słowa Najświętszej Maryi Panny” ( Francisco Fernandez-Carvajal „Życie Jezusa według Ewangelii”, s. 28).   

Warto podkreślić tę niezwykłą postawę Maryi. Anioł informuje Ją, że pocznie i urodzi Syna Bożego, Króla Izraela, w którym wypełnią się obietnice mesjańskie, tymczasem Ona, otrząsnąwszy się ze zmieszania wywołanego przez pozdrowienie anioła, zamiast wpaść w zachwyt odwołała się do swojego ślubu dziewictwa, z którego wcale nie zamierzała rezygnować! Jakby chciała powiedzieć: Oczywiście, mogę być matką Syna Bożego, ale powiedz mi jak to się stanie, skoro jestem i pozostanę dziewicą, ponieważ dałam słowo Bogu? Odwaga i determinacja Maryi w wierności słowu danemu Bogu jest niesamowita. Nic dziwnego, że anioł Gabriel nie pokarał Jej, jak Zachariasza, ale wyjaśnił Boże plany: „Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym” (Łk 1, 35). Nie było bowiem w słowach Służebnicy Bożej nawet cienia wątpliwości, lecz zawierzenie i wierność Bogu które podziwiają aniołowie.

Jak wielkie wrażenie zrobiła na  Bożym posłańcu stanowczość Maryi świadczy fakt, że nie poprzestał na wyjaśnieniu nadprzyrodzonego źródła Jej macierzyństwa, lecz dodał: „A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego»” (Łk 1, 36-37). Jakby chciał do końca Ją przekonać: Skoro Bóg sprawił, że twoja krewna, która uchodziła za bezpłodną, mimo swojej starości urodziła dziecko, to sprawi On , że również Ty, Maryjo, poczniesz i urodzisz, nie tracąc przy tym dziewictwa, które Mu przyrzekłaś. Dla Niego nie ma nic niemożliwego.

W tym momencie Maryja udzieliła odpowiedzi, na którą niebo i ziemia oczekiwały „z zapartym tchem”: „Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!» Wtedy odszedł od Niej anioł” (Łk 1, 38). Maryja udzieliła swojej zgody dopiero wówczas, gdy anioł rozwiał jej wątpliwości, czy nowa sytuacja nie stanie w sprzeczności z jej całkowitym oddaniem się Bogu. Świadczy to, że Maryja, wbrew temu co się czasami o Niej mówi, nie była w chwili Zwiastowania nieśmiałą dziewczyną, która nie rozumiała, co do niej mówi Gabriel. Przeciwnie, w wieku czternastu lat negocjowała z aniołem w sprawie, w której stawką było zbawienie świata, poddając ją wcześniej przemyśleniu! Dzięki niezwykłej sile swojej wiary, zbudowanej na niezłomnej, wolnej od grzechu naturze, Maryja mogła przyjąć Boże macierzyństwo, oraz jego konsekwencje: miecze boleści, w tym zniewagi ubliżających Jej pobratymców, którzy nie znali nadprzyrodzonego źródła Jej macierzyństwa i boskiej natury Jej syna, pod którego krzyżem, konając razem z Nim, pozostała wierna Bogu jak w dniu Zwiastowania. Dlatego to właśnie Ona jest najdoskonalszym obrazem swojego Syna, który jest obrazem Ojca i do Niej, w pierwszej kolejności odnoszą się, przez analogię, słowa św. Piotra: „Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami. On grzechu nie popełnił, a w Jego ustach nie było podstępu. On, gdy Mu złorzeczono, nie złorzeczył, gdy cierpiał, nie groził, ale oddawał się Temu, który sądzi sprawiedliwie” (1 P 2, 21-23).

Powyższe rozważanie skłania mnie do następującego wniosku: jeżeli chcę przyjąć Jezusa, który przychodzi do mnie przez Maryję, muszę od Niej uczyć się prawdziwej pokory, w której nie ma miejsca na lęk, lecz jedynie na bojaźń Bożą, która uzdalnia mnie do postawy całkowitego otwarcia na Bożą wolę, wzmacniając jednocześnie zdolność do stawiania Stwórcy zawsze na pierwszym miejscu i poważnego traktowania każdej złożonej Mu obietnicy, w duchu nieustającej wdzięczności za wielkie rzeczy, które mi uczynił.

Per Mariam ad Jesum in Ecclesia catholica – oto najpewniejsza droga do zbawienia.

                                                                             Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.