Jesteś potrzebny innym. Kliknij na "Dołącz do grona modlących" i poznaj zasady Modlitwy Wstawienniczej. Przemyśl, zapragnij i odpowiedzialnie podejmij posługę modlitewną. Zapraszamy.

__________________________________________

__________________________________________

5.04.2020

„Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny” (Mt 21, 5).



  Niedziela Palmowa, czyli Męki Pańskiej jest niczym brama, przez której wrota, otwarte szeroko, jak ramiona Zbawiciela na krzyżu, wchodzimy my, Jego uczniowie i uczennice, którzy z łaski Bożej jesteśmy „wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym” (1 P 2, 9) w samo centrum tajemnicy Paschy naszego Pana Jezusa Chrystusa. Chcemy zjednoczyć się z Nim w ofierze, którą złożył z siebie na krzyżu dla zbawienia pogrążonej w grzechu ludzkości. Święty Paweł uczy nas, że dla tego, kto kocha Jezusa możliwe jest realne i owocne uczestnictwo w Jego krzyżu, śmierci i Zmartwychwstaniu: „razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus. Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie” (Ga 2, 19-20).

Ta głęboka przemiana życia, dzięki zjednoczeniu z naszym Odkupicielem jest możliwe na mocy chrztu świętego: „przez chrzest zanurzający nas w śmierć zostaliśmy razem z Nim pogrzebani po to, abyśmy i my wkroczyli w nowe życie - jak Chrystus powstał z martwych dzięki chwale Ojca. (…) Otóż, jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy” (Rz 6, 4; 8-9). Przeżywanie Wielkiego Tygodnia staje się dla nas w ten sposób okazją do śmierci dla grzechu i zmartwychwstania ku nowemu życiu dzieci Bożych, którego gwarantem jest Duch Święty – Dar Zmartwychwstałego Pana.

  Publiczne nauczanie Jezusa to były nieustanne „rekolekcje w drodze”, jakich Pan udzielał słowami i czynami pełnymi mocy, począwszy od chrztu w Jordanie, gdy został namaszczony Duchem Świętym przez Ojca, który ogłosił: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie” (Mt 3, 17). To była od samego początku Jego droga ku Ojcu, do którego miał przejść za murami Jerozolimy, z krzyża. Zatem to była wędrówka wstępująca w sensie geograficznym (Judea jest położona wyżej niż Galilea), ale przede wszystkim sensie duchowym („A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12, 32)). Benedykt XVI pisze: „Główny cel tego „wchodzenia” Jezusa stanowi Jego ofiara krzyżowa, która zajmuje miejsce dawnych ofiar. List do Hebrajczyków nazywa je wchodzeniem już nie do przybytku zbudowanego rękami ludzkimi, lecz do samego nieba, przed oblicze Boga (zob. Hbr 9, 24). To wznoszenie się przed własne oblicze Boga prowadzi przez Krzyż. Jest wznoszeniem się aż do „miłości do końca” (zob. J 13, 1), która jest rzeczywistą górą Bożą” (Benedykt XVI „Jezus z Nazaretu. Od wjazdu do Jerozolimy, do Zmartwychwstania”, s. 14). Rozważając wydarzenia z ostatniego tygodnia ziemskiego życia Jezusa, nie możemy ani na chwilę zapominać, że są one nam dane jako wzór do naśladowania: „Chrystus przecież również cierpiał za was i zostawił wam wzór, abyście szli za Nim Jego śladami” (1 P 2, 21). Słowo Boże jest zatem nie tylko źródłem objawienia, ale także cennym podręcznikiem uczącym jak to zbawienie osiągnąć. Podręcznikiem „interaktywnym”, dzięki nieustannemu działaniu Ducha Świętego w sercach uczniów starających się żyć Słowem Bożym na co dzień, pozwalających, aby niczym miecz obosieczny przenikało ono „aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca” (Hbr 4, 12). Na wzór naszego Pana, który żył słowem Bożym i je wypełniał, zaś ono wypełniało się w Nim.

W takim właśnie sensie warto medytować perykopę opisującą uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, oraz Jego mękę według św. Mateusza. Stawia on sobie bowiem od samego początku za cel ukazanie, że to właśnie w Nauczycielu z Nazaretu wypełniły się obietnice mesjańskie, jakie Bóg złożył swojemu ludowi przez proroków. Jezus unikał dotąd sytuacji, w których mógł zostać obwołany mesjaszem i królem, jak miało to miejsce po cudownym rozmnożeniu chleba, opisanym przez św. Jana: „A kiedy ci ludzie spostrzegli, jaki cud uczynił Jezus, mówili: «Ten prawdziwie jest prorokiem, który miał przyjść na świat». Gdy więc Jezus poznał, że mieli przyjść i porwać Go, aby Go obwołać królem, sam usunął się znów na górę” (J 6, 14 – 15). Teraz „Jezus wiedząc, że nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca” (J 13, 1) postanowił, w ostatnim odcinku swojej wędrówki do Jerozolimy, objawić swoją mesjańską i królewską tożsamość. Swoistym przygotowaniem było uzdrowienie niewidomych pod Jerychem, którzy wołali: „Panie, ulituj się nad nami, Synu Dawida! (…) Jezus więc zdjęty litością dotknął ich oczu, a natychmiast przejrzeli i poszli za Nim” (Mt 20, 34). Jezus objawił się tu jako potomek Dawida, działający z mocą, który zmierza ku Jerozolimie, aby przywrócić Izraelowi jego utracone królestwo.

Przygotowania, jakie w Betfage na Górze Oliwnej czynili z polecenia Jezusa Jego uczniowie utwierdzają w tym przekonaniu.

„Gdy się przybliżyli do Jerozolimy i przyszli do Betfage na Górze Oliwnej, wtedy Jezus posłał dwóch uczniów i rzekł im: «Idźcie do wsi, która jest przed wami, a zaraz znajdziecie oślicę uwiązaną i źrebię z nią. Odwiążcie je i przyprowadźcie do Mnie! A gdyby wam kto co mówił, powiecie: "Pan ich potrzebuje, a zaraz je puści"». Stało się to, żeby się spełniło słowo Proroka: Powiedzcie Córze Syjońskiej: Oto Król twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy. Uczniowie poszli i uczynili, jak im Jezus polecił. Przyprowadzili oślicę i źrebię i położyli na nie swe płaszcze, a On usiadł na nich. A ogromny tłum słał swe płaszcze na drodze, inni obcinali gałązki z drzew i ścielili na drodze. A tłumy, które Go poprzedzały i które szły za Nim, wołały głośno: Hosanna Synowi Dawida! Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie! Hosanna na wysokościach!” (Mt 21, 1-9).

Zbawiciel pokazał w ten sposób, że właśnie w Nim wypełniają się definitywnie królewskie i mesjańskie oczekiwania narodu wybranego, a jednocześnie je skorygował, wskazując na prawdziwą naturę obiecanego króla – mesjasza, który będzie zarazem stanowczy w wypełnianiu woli Bożej i łagodny niczym „baranek na rzeź prowadzony” (Iz 53, 7). Z jednej strony „Jezus przypisuje sobie znane całej starożytności prawo rekwirowania środków transportu (…). Na królewskie uprawnienia wskazuje także to, że jest tu mowa o ośle, którego jeszcze nikt nie dosiadał” (Benedykt XVI, op. cit., s 15), z drugiej strony, wypełniając proroctwa mesjańskie Zachariasza, a następnie Izajasza, Jezus „oczyszcza” postać mesjasza / króla z politycznych i militarnych oczekiwań: jest to bowiem „król łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy”, a jednocześnie: „Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju. Wielkie będzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwością, odtąd i na wieki” (Iz 9, 5-6). Jako Sługa Jahwe „Nie będzie wołał ni podnosił głosu, nie da słyszeć krzyku swego na dworze. Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo” (Iz 42, 2-3). Swoje zwycięstwo osiągnie On nie przez sukcesy militarne w powstaniu przeciwko Rzymianom, lecz umierając na krzyżu za nasze winy: „Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze, a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich” (Iz 53, 4-6).

Zbawiciel miał wszelkie podstawy, aby rościć sobie prawo do tytułu króla i mesjasza wedle woli Ojca objawionej przez proroków, dlatego „Jezus rzeczywiście przypisuje sobie prawa królewskie. Chce, aby Jego drogę i działalność rozumiano w świetle obietnic Starego Testamentu, które w Nim stają się rzeczywistością. Stary Testament mówi o Nim – i na odwrót: w swej działalności i życiu kieruje się On nie swymi własnymi programami i pragnieniami, lecz słowem Boga. Roszczenia Syna Bożego mają podstawę w posłuszeństwie wobec nakazu Ojca. Droga Jezusa jest drogą wyznaczoną wewnątrz słowa Bożego. Odniesienie do Zachariasza (Za 9, 9) wyklucza jednocześnie zelocką interpretację królowania. Jezus nie buduje go na przemocy, nie organizuje skierowanej przeciw Rzymowi wojskowej rewolty. Władza Jezusa ma inny charakter: zbawczą moc widzi On tylko w ubóstwie Bożym i Bożym pokoju ” (Benedykt XVI, op. cit., s. 16-17).

Reakcja tłumu zdążającego do Jerozolimy była pozytywna. Zarażeni entuzjazmem uczniów pątnicy rozkładali na drodze swoje płaszcze, oraz ścielili ją gałązkami z drzew, wychwalając Boga, który dał im oczekiwanego Mesjasza. Aklamacja „Hosanna” dzięki konotacjom mesjańskim pozwoliła im wyrazić „radosne wysławianie Boga podczas tego wjazdu; nadzieję, że nadeszła godzina Mesjasza, a jednocześnie błaganie o to, żeby powróciło królestwo Dawida, a wraz z nim królowanie Boga nad Izraelem” (Benedykt XVI, op. cit., s. 18). Natomiast słowa Psalmu 118 „Błogosławiony Ten, który przychodzi w imię Pańskie”, którymi pozdrawiano pielgrzymów, gdy wkraczali do Jerozolimy, były jednocześnie błogosławieństwem, „którego kapłani udzielali przybywającym, niejako ich nim obdarowując. Zwrot „który przychodzi w imię Pańskie” nabrał jednak tymczasem sensu mesjańskiego. Więcej nawet – był już po prostu imieniem Tego, którego Bóg obiecał. W ten sposób z błogosławieństwem pielgrzymów ów zwrot stał się formą wysławiania Jezusa zapowiadanego jako Przychodzący w imię Pana, jako Oczekiwany i Zapowiedziany we wszystkich obietnicach” (Benedykt XVI, op. cit., 19).

Św. Jan Apostoł, adresując w Apokalipsie swój list do siedmiu Kościołów w Azji, dokonuje przepięknej syntezy historii zbawienia, w której Pan Bóg przedstawiony jest jako wszechmogący władca czasu, w tym historii zbawienia, jako Ten, Który jest, Który był i Który przychodzi. Nasz Pan Jezus Chrystus jest przedstawiony jako „Władca królów ziemi”, który z wielkiej miłości do nas, przez ofiarę swojej krwi uwolnił nas od grzechów, a teraz „nadchodzi z obłokami”:

„Łaska wam i pokój od Tego, Który jest, i Który był i Który przychodzi, i od Siedmiu Duchów, które są przed Jego tronem, i od Jezusa Chrystusa, Świadka Wiernego, Pierworodnego umarłych i Władcy królów ziemi. Temu, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów, i uczynił nas królestwem - kapłanami dla Boga i Ojca swojego, Jemu chwała i moc na wieki wieków! Amen. Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi. Tak: Amen. Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, Który jest, Który był i Który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1, 4-8).

Zanim Zbawiciel przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, nadejście Trójcy Przenajświętszej dokonuje się podczas każdej Eucharystii, w przyjętym z wiarą Słowie Bożym, w każdym bezinteresownym akcie miłosierdzia. Bóg nigdy nas nie opuści, ponieważ przez chrzest święty staliśmy się członkami mistycznego ciała Jego Syna, ponieważ żywimy się eucharystycznym ciałem Jezusa przemieniając je w siebie i pozwalając, aby On przemienił w siebie nas, a gdy nie jest to możliwe – jak ostatnimi czasy – przyjmujemy Go duchowo i pozwalamy, by przenikała nas uświęcająca moc Ducha Świętego, ilekroć słuchamy Słowa Bożego. Jesteśmy przecież królestwem, które Jezus uczynił dla Ojca. Musimy jedynie dbać, aby Nauczyciel z Nazaretu przybywający jako Mesjasz do Jerozolimy naszych serc spotkał się z akceptacją wyrażoną błogosławieństwem. W przeciwnym razie możemy stać się jak mieszkańcy świętego miasta, których wieść o narodzinach Mesjasza napełniła przerażaniem („Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (Mt 2, 3)), zaś Jego triumfalny wjazd był prawdziwym wstrząsem („Gdy wjechał do Jerozolimy, poruszyło się (gr. eseisthe oznacza wstrząsy spowodowane trzęsieniem ziemi) całe miasto” (Mt 21, 10).

Kiedy Jezus skonał na krzyżu, wydany w ręce Rzymian przez Sanhedryn i mieszkańców Jerozolimy, miał miejsce wstrząs, który przyczynił się do nawrócenia Jego oprawców: „Setnik zaś i jego ludzie, którzy odbywali straż przy Jezusie, widząc trzęsienie ziemi i to, co się działo, zlękli się bardzo i mówili: «Prawdziwie, Ten był Synem Bożym»” (Mt 27, 54). Oni uwierzyli, ponieważ się przestraszyli, my wierzymy, ponieważ kochamy naszego Pana. Jednak również i my „odbywajmy straż przy Jezusie”, trwajmy przy Nim blisko również w tych trudnych czasach, abyśmy mogli doświadczyć mocy Jego Zmartwychwstania i powiedzieć za świętym Pawłem: „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym” (Rz 8, 38-39).
                                                                                      
                                                                      Arek

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli nie chcesz być osobą anonimową odpowiadając na wpis, kliknij na: "Komentarz jako", wybierz "nazwa/adres URL" i wpisz swoje imię. To jest również, taka prośba z naszej strony.